czwartek, 7 lutego 2013

Od Yami CD Koral

Otworzyłam oczy. Jestem... W swoim pokoju... Ale... Wszystko jest takie rozmazane. Jakim prawem ja jeszcze żyję? Nad sobą widziałam... Wszystkich nauczycieli... Oraz... Nie tylko ich. Jeszcze Koral.
- Budzi się... - powiedział Javier. To jakiś koszmar... Gdy na niego spojrzałam... Matko! To młody facet, a mi się przewidziało, że to ten paskudny baobab! Espi zauważyła strach w moich oczach i odepchnęła go.
- Koral i Arwena mówiły już co się stało. Jak się czujesz? - spytała poważnie dyrektorka.
- Nie wiem... - odparłam z bezsensem w głosie.
- Było się nie popisywać. - mruknęła Kerr. Ignorowałam ją jednak jak zawsze. Jest mi obojętna. Jest gorszą jędzą ode mnie.
- Koral... - szepnęłam.
- Tak...?
- Czemu ja żyję?
- Bo cię uratowaliśmy. - odparła elfica.
- Co z baobabem? - kontynuowałam słabym głosem.
- Zgniotłam go. Ale najpierw zmniejszyłam...
Westchnęłam.
- Ja sama uważam, że lepiej by było, gdybym zginęła. Taka jest prawda. Zawsze wprowadzam tylko niepokój i złość. Tak jest od zawsze. Gdy tyko ktoś mnie widzi omija mnie szerokim łukiem... Albo wstępuje na drogę zepsucia. Przepraszam Koral... - powiedziałam, a z moich oczu popłynęły łzy.

( Koral? Obudziłam się jak widzisz i jest bardzo łzawo... )

( Koral? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.