- Super!- jęknęła.
Sytuacja była taka:
leciałyśmy przed siebie i darłyśmy się na całe gardła jakbyśmy były nienormalne i goniło nas niebieskie drzewo.
Taa... super.
Przypomniałam sobie lekcję Magii. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie, że trzymam w dłoniach łuk.
Łuk.
Kiedy otworzyłam oczy, faktycznie tam był, a przez moje ramie przewieszony był kołczan.
Nałożyłam strzałę na cięciwę i napięłam łuk. Strzeliłam. Widziałam dokładnie jak grot wbił się w konar. Drzewo zachwiało się i przewróciło.
- Yami, zwolnij!- krzyknęłam- Popatrz!
Ledwie hamowałam śmiech. Pokonałam go!
Ale coś w moim umyśle krzyczało "Jedną strzałą pokonałaś wielkie drzewo. Weź się zastanów dziewczyno!"
Jednak nie słyszałam tego głosu. Spojrzałam na Elficę Mroku.
Nagle jej uśmiech zastąpił wyraz strachu: otworzyła szerzej oczy i otworzyła usta.
- Koral. Nie myślisz, że poszło ci za łatwo?
Odwróciłam się. Drzewo podnosiło się na... nogi? Konary.
- Będzie potrzeby ogień.- dodałam.
< Yami?XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.