Patrzyłam jak Narii odlatuje i zatrzymuje
się. Kerr cała czerwona z gniewu krzyczała, że jak ktoś za nią
poleci...nie słuchałam dalej po prostu spojrzałam porozumiewawczo na
Whita i pobiegłam na próg startu. Skoczyłam. Whit poleciał za mną i
szybko mnie złapał.
-Namii!- wrzasnęłam. Kerr już się uśmiechała, że ją sprowadzę, ale ja krzyczałam dalej.
-Mam dość tej jędzy! Lecę z tobą.- niestetety wiatr przekształcił moje słowa i przez to Namii zaczęła uciekać. Leciałam za nią. W końcu mój smok stanął tak, że mogłam jakoś porozmawiać z Namii. Szybko ześlizdgnęłam się na łapy smoka i zawisłam do góry nogami.
-Namii lecę z tobą!- powtórzyłam.
Namii?
-Namii!- wrzasnęłam. Kerr już się uśmiechała, że ją sprowadzę, ale ja krzyczałam dalej.
-Mam dość tej jędzy! Lecę z tobą.- niestetety wiatr przekształcił moje słowa i przez to Namii zaczęła uciekać. Leciałam za nią. W końcu mój smok stanął tak, że mogłam jakoś porozmawiać z Namii. Szybko ześlizdgnęłam się na łapy smoka i zawisłam do góry nogami.
-Namii lecę z tobą!- powtórzyłam.
Namii?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.