poniedziałek, 25 lutego 2013

Od Ashe - Mój nowy dom

Dziewczyny pobiegły wyjątkowo szybko. Ja z powodu wycieńczenia podróżą ledwo truchtałam. Dotarłam do podnóża schodów. Spojrzałam w górę. Na szczęście moje mieszkanie nie było zbyt daleko.
Weszłam na pierwszy schodek. Leniwie stawiałam nogę za nogą. Spoglądałam na każde mijane drzwi, aż doszłam do tych na których była wygrawerowana kra. Pociągnęłam lekko za klamkę. W mojej głowie kłębiło się tysiące myśli.
Co będzie w środku? Nie wyróżniające się wnętrze czy dopasowane do królestwa? Dopracowane w szczegółach i zadbane? A może tylko podstawowe meble?
Poziom ekscytacji sięgał zenitu. Przekroczyłam próg. Spojrzałam na wnętrze pokoju. Torba z moimi rzeczami opadła na ziemię. Ten pokój... był odzwierciedleniem moich najskrytszych marzeń! Na środku stało łóżko o żelaznym stelażu i śnieżnobiałej pościeli, przysłonięte jasnoniebieskim baldachimem. Obok stała szafka zrobiona z lodu. Zdziwił mnie fakt, że nie stopniała. Po lewej stronie od łóżka stał maleńki stolik, a na nim dzban z cudownymi, białymi różami. Podłoga zrobiona była z brzozowych desek. Kremowe ściany ozdabiały srebrno-niebieskie wzory, które na skutek kontaktu z ciepłem wytwarzanym przez ciało jakiejkolwiek żywej istoty zaczyna świecić.
Podniosłam bagaże i ułożyłam na półce. Lód z którego była zrobiona był naprawdę dziwny. Nie topił się, ani nie zostawiał śladów na położonych nań rzeczach. Wyjrzałam przez okno. W oknie tym nie było żadnej szyby. Wychyliłam się. Nie było jakiegoś szczególnego widoku. Drzewa i kawałek jeziora.
Spojrzałam jeszcze raz na pokój. Nie mogłam sobie uświadomić, że naprawdę tu mieszkam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.