Wolno szłam z tyłu. Nie miałam ochoty iść z szybciej, jednak ciekawość
zobaczenia mojego pokoju nie dawała mi spokoju. Lekko przyśpieszyłam.
Dotarłszy do drzwi nacisnęłam za klamkę zrobioną z gałęzi i liści.
Weszłam do środka.
Pokój był małych rozmiarów, idealnie trafiony w mój gust. W
najbardziej widocznym miejscu leżał duży pleciony dywan. Był
niewiarogodnie miękki i przyjemny. W rogu stało niewielkie, przytulne
łóżko, a po drugiej stronie mała etażerka z wiszącym lustrem. Obok stał
regał z książkami wypełniony po brzegi lekturami i powieściami. Przez
kolejne drzwi wchodziło się do obszernego pomieszczenia w którym mogłam
pomagać okolicznym zwierzętom.
W pokoju miałam dwa okna. Jedno wychodzące na wschód, skąd widać
szeroko rozgałęzione drzewa, a drugie południowe z widokiem na
przepiękne jezioro w którym odbijało się słońce.
Czułam, że to wreszcie może być mój mały raj. Miejsce w którym mogę czuć się sobą i nie przejmować się sprawami przyziemnymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.