-
Czasem trzeba walczyć ze strachem, by poznać drugą stronę kogoś
pozornie złego. Nigdy, przenigdy się tego nie dowiesz... Od dziecka nikt
mnie nie zna bo nie chciał. Najpierw obmawianie, że nie mam skrzydeł, a
potem... Jaka jestem. boją się mnie, racja. Zabiłam kiedyś kilka osób,
ale to nie było z mojej woli. Czemu jestem jaka jestem? Do mnie nie
podchodzi się z łapami i nie bije, bo pomimo wszystko umiem jeszcze się
mścić... A skoro tak wam nie pasuje moje towarzystwo, to co powiecie na
to, żebym popełniła samobójstwo? = wyszczerzyłam się. Wtedy nagle wokół
mnie pojawił się ten sam niebieski ogień, który widziałam w nocy, którym
zaczęłam płonąć. Angelina patrzyła na to obojętnie.
- Nie staraj się Finrod, jej nie pomożesz... - Jaki Finrod? -spytałam. Płomień zapłonął na mnie mocniej. - Nie przedstawiłem ci się, jestem Finrod. Twój duch opiekun, przyszedłem przywrócić cię do porządku kochana. - K...Kochana?! - powtórzyłam. - Właśnie. I będę ci tak robił dopóki do końca się nie ogarniesz... - zaśmiał się łagodny głos. Nagle poczułam, że ktoś oplata mnie w pasie ramieniem, a dłonią zasłania mi usta. Wyrwałam mu się i z całej siły walnęłam o ziemię. - Ty... Jesteś tym duchem z Mrocznego Lasu?!!! - powiedziałam lekko zamroczona na widok blondwłosego elfa. - Właśnie - puścił do mnie oko i podał dłoń. Powoli złapałam go za rękę i wstałam. Arwena nie wiedziała co mówić. Stałam z ogromnymi oczami lekko rumieniąc się. - A ty Angelina... - zaczął Finrod - ...Mogłabyś trochę się pohamować, ci źli też mają uczucia... Nawet jeśli tego na pozór nie widać. Do tego... Wątpisz w moją moc? Mam ci pokazać własnoręcznie, jak ładnie wypalam czyjeś wnętrze? - mówiąc to zmienił się w płomień i zaczął powoli skwierczeć na ubraniach Angeliny. - Nie! Finrod! Przestań! - zawołała elfka. - Proszę bardzo... - Finrod zmaterializował się tuż za moimi plecami - Przestańcie już z tym zamęczaniem się, to jest żenujące. I bicie się z liścia i machanie mrocznymi kulkami - mówiąc to duch jednym ruchem ręki zniszczył potrzask w jakim zamknęłam Angelinę - żenujące, doprawdy, żenujące... Zachowanie was obu... - pokręcił głową. Ja cały czas wgapiałam się maślanym wzrokiem w jego głębokie, morskie oczy. ( Angelina? Finrod? ) |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.