środa, 13 marca 2013

Od Ashe CD Jessicy

Zdjęłam słuchawki i obejrzałam je dokładnie. - Kto to wymyślił - pomyślałam.
- Gdzie to położyć? - zapytałam Jesy.
Ze słuchawkami w uszach kołysała się na boki. Szturchnęłam ją. Zdjęła to magiczne urządzenie i spojrzała na mnie.
- Gdzie to odłożyć? - zapytałam ponownie.
- Jeszcze się nie skończyło - uśmiechnęła się i włożyła słuchawki z powrotem.
- Chcesz mieć karę?! Chcesz żeby inne drużyny znalazły sztandar przed nami?! - wydarłam się.
- Nie - odparła zaskoczona.
- To chowaj sprzęt i idziemy!
- Nie podoba ci się? - zapytała robiąc minę niewiniątka.
Spojrzałam na Koral, na Jesy. Cóż... Tak, nie podobał mi się. Może nie odpowiadały mi brzmienia, pewnie gustuję w zupełnie innej muzyce. Ale właściwie skąd mam to wiedzieć - nie słucham muzyki.
- Chodźmy - powiedziałam wymijająco.
- Tylko gdzie? - zapytała Koral.
- No... A gdzie nie była żadna z nas?
- Trochę tego było... - odezwała się Jessica.
- To może tak: Które miejsca z tych przez nas nieodwiedzonych wydają wam się najbardziej tajemnicze?
- Kapliczka Magii i Kapliczka Natury! - powiedziała zadowolona Koral.
- Nie... To miało być coś związanego w wężami. - powiedziała Jessica.
- Wzgórze Węży - krzyknęłyśmy jednocześnie.
Myśl o nagrodzie dodawała mi siły. Dostałam dodatkowego gazu w nogach.
- Hej, Ashe! Nie zagalopuj się! Nie lepiej polecieć na smokach? - zaproponowała Koral.
Gwałtownie zmieniłam kierunek biegu. Na widok Orła zagwizdałam. Przyleciał do mnie. Tak samo smoki dziewczyn. Jak na hasło wzbiłyśmy się w powietrze i poleciałśmy nad Wzgórze Węży.
Zostawiliśmy smoki przed wejściem do podziemi. Jessica weszła pierwsza, Koral druga, ja ostatnia. Dość długo szłyśmy przez wąski korytarz, który oświetlały pochodnie. W pewnym momencie na podłodze zaczęły pojawiać się płatki kwiatów. Szłyśmy dalej. Korytarz rozszerzał się. Dzoszłyśmy do dużych drewnianych drzwi. Jessica pociągnęła za klamkę. Znajdowałyśmi się w ogromnej sali. Przez szczelinę w suficie wkradał się promień światła, oświetlając sztandar.
Z pomarańczowego zmienił się w zielony, pojawił się na nim miecz. Koral podeszła zaciekawiona do głazu leżącego obok.
- Czerwony - niewłaściwa drużyna, Pomarańczowy - właściwy, lecz nie zdobyty, Zielony - zdobyty.
Bez namysłu wyrwałam sztandar z ziemi i pobiegłam korytarzem do smoków. Dziewczyny w lekkim odstępie, ale biegły za mną. Dobiegłyśmy. Jessica pierwsza wsiadła na smoka. Rzuciłam jej sztandar.
- Do Wioski Magii! - krzyknęłam.
Koral i ja wsiadłyśmy na smoki i popędziłyśmy za Jesy.
Dotarłyśmy do mieszkania dyrektorki. Jessica zapukała do drzwi. Te lekko się uchyliły, a ze środka wychyliła się Espí.
- Mamy sztandar! - krzyknęła zdyszana Koral.
- Pięknie, moje panie.

<Chyba nie ma co dokańczać... Sztandar znaleziony!>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.