Czułam jak złe duchy tego miejsca mnie opętują. To duchy zamordowanych
tu męczeńskich dusz. Krążyły wokół mnie, dotykały przeszywając zimnem.
~ Zginiecie tu…
~ Zostaniecie tu na zawsze…
~ Będziecie takie jak my… ~ szeptały i duchy.
- Zostawcie mnie w spokoju, odejdźcie. – mruczałam. Dobre duchy są za słabe, przegoniono je.
~ Zginiecie…
- Nie!! – wrzasnęłam. Nagle moim ciałem wstrząsnęły dreszcze. Przymknęłam oczy.
- Nie… - szepnęłam i zemdlałam.
<Marimar, Rose?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.