W jednej chwili ogarnęła mnie ciemność. Poczułam jak spadam, a następnie
całe życie Koral przeleciało mi przed oczami. Nienawiście, dawno
utracone miłoście, niespełnione marzenia, przegrane bitwy, wygrane
potyczki. Wszystko to ułożyło się w obraz niezliczonych możliwości
przyszłości dziewczyny. Każda z nich była zupełnie inna. Jedynym punktem
łączącym je wszystkie, była wizja 9-ciu elfic stojących w zwartym
szyku, tuż obok siebie. Wybranki. Szybko zabrałam rękę i gwałtownie
wciągnęłam powietrze do płuc.
-To niemożliwe. To nie powinno istnieć.-mamrotałam do siebie.
-Co jest? Co zobaczyłaś?-usłyszałam zaniepokojony głos elfki. Spojrzałam
na nią lekko nieprzytomnie i mocno chwyciłam za ramiona.
-Posłuchaj. To co teraz ci powiem, to wiedza zarezerwowana tylko dla
wyroczni, więc nie możesz nikomu o niej powiedzieć. Rozumiemy się?
Koral skinęła potakująco głową.
-Dobrze. A więc jak już wiesz, każdy z nas posiada kilka ścieżek
przyszłości do wyboru. Zazwyczaj jest ich od 2 do 5. Natomiast w twoim
przypadku okazało się, że jest ich nie tylko 9, ale też że każda z nich
jest zupełnie inna. Każda prowadzi do innego zakończenia, a jedynym
wspólnym punktem dla nich wszystkich jesteście wy, wybranki.
-Co to oznacza?-Koral spojrzała na mnie niepewnie.
-To oznacza, że w chwili przybycia do Akademii, zostałyście połączone
pradawnym łańcuchem życia. Od tej pory wasz los zależy tylko i wyłącznie
od was. Jeśli jedna z was odejdzie, to wszystkie
zginiecie.-powiedziałam smutno.
/I jak Koral? Mam nadzieję, że nie pomieszałam szyków./
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.