- Rozumiem, że nie znasz... -
uśmiechnąłem się lekko - Ta historia jest dziwna, tyle powiem... Jest
legendą... Kiedyś pewien mityczny władca mieszkający w Królestwie
Nienawiści miał szczególnie dobry humor. Postanowił więc stworzyć coś
bardzo złego, co jeszcze bardziej zniszczy świat. Stworzył właśnie
lustro. Wszystko, co było piękne, robiło się w nim niewyobrażalnie
obrzydliwe, to co kolorowe traciło barwy, a to co było paskudne, stawało
się jeszcze gorsze. Jednak władczyni Królestwa Światła dowiedziała się o
wyczynie złego króla. Rozpętała się między tą dwójką wojna. Władca
chcąc zabić królową rzucił nią... Trafiła właśnie w lustro. Rozbiło się
na niezliczone, niedostrzegalne gołym okiem odłamki. Królową uwięziono,
lecz jej aura, jej magia żyje i podtrzymuje dobro na tym świecie. Król
początkowo zdenerwował się, że jego wynalazek został zniszczony, ale po
jakimś czasie uznał, że poszło mu to na rękę. Wielu osobom takie odłamki
powpadały do serc, ust bądź oczu. Od tego czasu wszystko stawało się
dla nich paskudne, nawet to co piękne. Ich języki zaczęły wyrzucać z
siebie przekleństwa, a oczy widziały wszędzie wszystko obrzydliwe. Król
podobno żyje gdzieś nadal, ale został wygnany... Służą mu gigantyczni
wojownicy... Ale słuch o nich zaginął już dziesięć tysięcy lat przed
moim narodzeniem. Możliwe, że Elfka Mroku padła ofiarą jego czarów... -
mówiąc to wylądowałem na ziemi - ...Prawie jesteśmy na miejscu, zejdź...
- nakazałem Angelinie.
( Angelina? )
( Angelina? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.