Zbiegłam ze schodów Wioski na Drzewie. Robiąc "samolocik" pobiegłam do Zamku na Wodospadzie. Przebiegłam przez most i wpadłam od jednej z komnat zamku. Ogromne sale, piękne zdobienia. Zamek budowany przez elfy.
Przystanęłam na balkonie z którego rozpościerał się widok na krainę. Zbiegłam na dziedziniec. Usiadłam na skraju. Oparłam głowę na ręce i spojrzałam przed siebie. Kiedy się przyjrzałam... Było widać wiele rzeczy. Można było dostrzec zarysy dziewczyn siedzących w domkach lub robiących cokolwiek innego, po prostu je widziałam.
Poczułam na plecach mocny podmuch wiatru. Teoretycznie, jak i praktycznie nie byłoby to możliwe, bo za mną znajduje się zamek, przez co to on obiera mocniejsze podmuchy. To musiała być magia.
Odwróciłam się , za mną nie było nic. Puściłam na chwilę krawędź. Wtedy wiatr zawiał na tyle mocno, że spadłam.

Spadałam dość długo. W zderzeniu z taflą wody mogłam się zabić, połamać kości czy zrobić sobie coś równie okropnego. Obyło się bez jakichkolwiek przykrych incydentów, w co przez chwilę nie mogłam uwierzyć.
Tak jak kiedyś uczyła mnie Jessica - pomyślałam o bańce. Wokół mnie zaczęło zbierać się powietrze. Usiadłam spokojnie próbując nie myśleć zbyt dużo o moim dalszym losie. Wodospad wpadał do rozległego jeziora, które nadmiar wody przekierowywało do podziemnej jaskini. Wpłynęłam tam, a bańka rozprysła się gdy wypłynęłam na mieliznę. Wstałam i wyszłam na brzeg.

Podbiegłam do majaczącego w oddali budynku. Weszłam niepewnie i rozejrzałam się. Na wprost wejścia stał ołtarz. Zbliżyłam się lekko. Przede mną pojawiła się piękna elfica.

- Witaj Aliaune - powiedziała niebiańskim głosem.
- Aliaune? - zapytałam.
- Tak, Aliaune. Córka Geralta i Marietty. Wyjątkowa elfica o umiejętnościach podobnej miary.
- Imiona rodziców się zgadzają, ale cała reszta to bzdury... Pomyliłaś mnie z kimś.
- Jak patronka jednego z 12 ołtarzy mogła się pomylić?
- 12 legendarnych ołtarzy?
- Tak, czyżbym miała się mylić? Nie jest to możliwe. Tak więc ty, ochrzczona imieniem Aliaune, zgadzasz się mi towarzyszyć? - przyciągnęła mnie lekko do siebie.
- Aliaune... Nawet ładnie! - uśmiechnęłam się niezręcznie.
Elfica spojrzała na mnie z ukosa.
- Towarzyszyć w czym? - poprawiłam się.
- W poszukiwaniu twojej przeszłości.
Złapała mnie za rękę i pociągnęła do ołtarza. Przeszłyśmy przez niego. Szłyśmy po woli przed wąską ścieżkę. Elfica pokazywałam mi moją przeszłość. Tylko... po co? Doszłyśmy do końca ścieżki i pojawiłyśmy się przed ołtarzem.
- Teraz już wiesz? - zapytała.
- Co mam wiedzieć?
- Że twoje życie jest zbyt barwne żebyś się poddawała.
- Ale... Ja nie mam się w czym poddać. - powiedziałam.
- Masz moja droga, ale o tym nie wiesz.
Spojrzałam na nią zdziwiona.
- Gdy dorośniesz, staniesz się człowiekiem.
- Człowiekiem?
- Tak, tym potwornym zwierzęciem siejącym mord. To od twojego postępowanie będzie zależało jaka będziesz - okrutna, a może anielsko dobra? Jak na razie pamiętaj - spójrz na siebie.
Zniknęła.
Przysiadłam nad brzegiem strumienia. Spojrzałam na swoje rozmyte odbicie. Coś się nie zgadzało. - Gdzie mój płaszcz i śnieżno-białe włosy?! - pomyślałam. Odgarnęłam czarne włosy za ucho. Przestraszyłam się. Nie miałam uszu które były wprost znakiem rozpoznawczym elfów. Stałam się człowiekiem. Elfica (patronka ołtarza) mówiła, że stanę się człowiekiem jak będę dorosła! - Ja... Ja nie jestem dorosła! - wmawiałam sobie - Ja nie mogę być człowiekiem! Jak ja się pokażę w akademii?!
Usiadłam na brzegu i zamoczyłam nogi w lodowatej wodzie.
- Czy to znaczy, że elfy z Królestwa Lodu do jakiegoś czasu będą elfami, a później zamienią się w ludzi?
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.