Zaczęłam się śmiać, wystartowałam z szybkością godną dobrego smoka.
-Wracajcie!!!-Kerr darła się za nami w niebogłosy.
Nie przewidywałam w tym momencie jakie poniesiemy za to konsekwencje...
Nawet się nad tym nie zastanawiałam, liczyła się dla mnie tylko ta
chwila. Wzbiłam się jak najwyżej, tym samym dołączając do innych elfic.
Pogoniłyśmy nasze smoki, oddalając się stopniowo od terenu, na którym
odbywała się lekcja. Odwróciłam się i spojrzałam w dół, teraz Kerr i
pozostałe elfice nie były większe od czarnych mrówek. Zamknęłam oczy,
wypięłam pierś i wyprostowałam ręce tak, jakbym sama miała się wzbić.
Czułam się wolna... Odłączona od całego świata i storzeń go
zamieszkujących. Byłam tylko ja i Yellow... Kiedy otworzyłam oczy,
spojrzałam się prawą stronę i ujrzałam Angelinę. Elfica i jej smok byli z
nami na równi, pomachałam do niej radośnie, a Angelina odwzajemniła ten
miły gest. Nagle wszystkie wybuchnęłyśmy niepochamowanym śmiechem...
Dziewczyny, z czego my się tak śmiejemy? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.