Zacisnęłam pięści. Udawanie niewiniątka przed dyrektorką- tak, ale Kerr.... Jak o niej tylko pomyśłałam, miałam ochotę zamachnąć się i dać jej z całej siły z liścia.
- Kara...- zaczęła Koral- Potrzeba... Trochę... czasu...
Pokazałam jej gestem, żeby przestała mówić.
- Kara.- zaczęłam- Ja mam fajny pomysł.- z każdym krokiem podchodziłam coraz bliżej do Kerr.
"Angelina, nie przesadzaj..."- myślałam.
Buntowałam się już wiele razy, ale czegoś takiego jeszcze nigdy nie wymyśliłam.
- "Mogłyście zginąć"- pisnęłam- Mogłyśmy, ale wbrew pozorom- dałyśmy radę.
Patrzyłam jej teraz w twarz z miną urażonej księżniczki, która niczego nie zapomina.
- Co sugerujesz?- syknęła.
- Sugeruję to!- wzleciałam do góry i usiadłam na Orange.- Moja kara jest tak- latamy przez pół godziny, jak spadniemy- masz co chciałaś, jak nie, przeprosisz nas na oczach uczniów.
Zacisnęła ręce w pięści i pokręciła niedowierzająco głowa.
Dobra... Może przegięłam z mówieniem jej na "ty"... Ale, no co?! Należało się jędzy!
Ponownie wzleciałam do góry.
- Arwena, Koral!- krzyknęłam.
< Dziewczyny? :P>
czwartek, 31 stycznia 2013
Od Arweny CD Angeliny
Uśmiechy szybko zeszły z naszych twarzy, wylądowałyśmy bezpiecznie na ziemi i zeszłyśmy z naszych smoków.
-Co to miało być!!! Mogłyście zginąć!-Kerr wrzeszczała cała czerwona ze złości.
Dyrektorka spojrzała na nas ze zmarszczonym czołem.
-Co wy sobie myślałyście? Przecież żadna z was nie potrafi dobrze latać, a gdybyście spadły? Wolę sobie nie wyobrażać co by wtedy było...- powiedziała sucho.
Ja, Koral i Angelina stałyśmy w jednej linii ze spuszczonymi głowami i nie śmiałyśmy się odezwać... Dopiero teraz do nas doszło co by mogło się stać... Spojrzałam na elfice. Koral nerwowo przygryzała wargę, a Angelina czubkiem buta grzebała w ziemi.
-Macie zakaz jazdy na smokach przez dwa tygodnie.-powiedziała srogo dyrektorka Espi.
Kerr stała obok i piorunowała nas spojrzeniami.
-A do tego macie wymyślić sobie jakąś karę, tylko sprawiedliwie!-dodała.
-Przepraszamy!-powiedziałyśmy chórem.
-Mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy.
Skinęłyśmy wszystkie głowami, a dyrektorka w jednej chwili znikła.
-No i co? Jaką wybrałyście sobie karę?!-wysyczała Kerr.
Koral, Angelina i co dalej?
-Co to miało być!!! Mogłyście zginąć!-Kerr wrzeszczała cała czerwona ze złości.
Dyrektorka spojrzała na nas ze zmarszczonym czołem.
-Co wy sobie myślałyście? Przecież żadna z was nie potrafi dobrze latać, a gdybyście spadły? Wolę sobie nie wyobrażać co by wtedy było...- powiedziała sucho.
Ja, Koral i Angelina stałyśmy w jednej linii ze spuszczonymi głowami i nie śmiałyśmy się odezwać... Dopiero teraz do nas doszło co by mogło się stać... Spojrzałam na elfice. Koral nerwowo przygryzała wargę, a Angelina czubkiem buta grzebała w ziemi.
-Macie zakaz jazdy na smokach przez dwa tygodnie.-powiedziała srogo dyrektorka Espi.
Kerr stała obok i piorunowała nas spojrzeniami.
-A do tego macie wymyślić sobie jakąś karę, tylko sprawiedliwie!-dodała.
-Przepraszamy!-powiedziałyśmy chórem.
-Mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy.
Skinęłyśmy wszystkie głowami, a dyrektorka w jednej chwili znikła.
-No i co? Jaką wybrałyście sobie karę?!-wysyczała Kerr.
Koral, Angelina i co dalej?
Od Jessicy CD Ashe
Jak zawsze po lekcjach udałam się na
samotny spacer. Doszły mnie słuchy, że jest jakaś nowa elfica. Nie
mogłam się doczekać spotkania z nią. Nagle ją zobaczyłam. Chyba się nie
myliłam. Podeszłam do niej.
-Hej.- powiedziałam wesoło.
-Hej.- odpowiedziała.-
-Jestem Jessica, a ty?
-A ja Ashe. Z jakiego jesteś królestwa?
-Wody, a ty?
-Trudno stwierdzić. Tata był z Królestwa Powietrza, a matka z Wody. Czyli jetem jakby ich połączeniem. Lodu.- uśmiechnęła się.
-A gdzie mieszkasz?
-No właśnie...niegdzie.
-Co?
-Nooo.... nie mam domu.
-Współczuję.- odpowiedziałam i spyściłam głowę. Doskonale wiedziałam jak to jest być bezdomnym....- A może....chciałabyś zamieszkać u mnie?
Ashe?
-Hej.- powiedziałam wesoło.
-Hej.- odpowiedziała.-
-Jestem Jessica, a ty?
-A ja Ashe. Z jakiego jesteś królestwa?
-Wody, a ty?
-Trudno stwierdzić. Tata był z Królestwa Powietrza, a matka z Wody. Czyli jetem jakby ich połączeniem. Lodu.- uśmiechnęła się.
-A gdzie mieszkasz?
-No właśnie...niegdzie.
-Co?
-Nooo.... nie mam domu.
-Współczuję.- odpowiedziałam i spyściłam głowę. Doskonale wiedziałam jak to jest być bezdomnym....- A może....chciałabyś zamieszkać u mnie?
Ashe?
Dyrektorka- Apel
O 16:00 wszystkie elfice zebrały się na Arenie.
- Jak widzę- dotychczas wszystkie przetrwałyście. Więc, kiedy już przywykniecie do takich warunków, czeka nas przeprowadzka. Chcę tylko, byście udowodniły, że dacie sobie radę ze wszystkim. Bez wyjątków.
Przebiegła wzrokiem po twarzach uczennic.
- Za jakiś czas wszyscy przeniesiemy się do starej krainy, która została zniszczona przez smoka. Do tej pory, nikt z żadnego Królestwa nie ośmielił się nawet tam stanąć. Ale my, wyremontowaliśmy i naprawiliśmy to co się dało, za jakiś czas czeka nas przeprowadzka. Będziemy mieli tyle miejsca ile małe bardzo, bardzo Królestwo. Czyli tyle, ile nie mogłyście nawet wyśnić.
< Dokończy jakaś zaciekawiona elfica? Jakieś pytania?>
- Jak widzę- dotychczas wszystkie przetrwałyście. Więc, kiedy już przywykniecie do takich warunków, czeka nas przeprowadzka. Chcę tylko, byście udowodniły, że dacie sobie radę ze wszystkim. Bez wyjątków.
Przebiegła wzrokiem po twarzach uczennic.
- Za jakiś czas wszyscy przeniesiemy się do starej krainy, która została zniszczona przez smoka. Do tej pory, nikt z żadnego Królestwa nie ośmielił się nawet tam stanąć. Ale my, wyremontowaliśmy i naprawiliśmy to co się dało, za jakiś czas czeka nas przeprowadzka. Będziemy mieli tyle miejsca ile małe bardzo, bardzo Królestwo. Czyli tyle, ile nie mogłyście nawet wyśnić.
< Dokończy jakaś zaciekawiona elfica? Jakieś pytania?>
Dyrektorka i Ashe
- Spójrzcie- rzuciła dyrektorka kiedy ujrzała białą postać przed bramą.
- Już wszyscy są, kim ona...- zaczęła Kerr.
- Nie wiem, ale... Czy to możliwe...- Javier otoczył ramieniem Kerr i spojrzał jej w oczy.
- Wątpię, ona nie może być Elficą Lodu.
Zmrużyli oczy.
- Ale on... Jej łuk! Jest z lodu!- krzyknęła dyrektorka.
Wszyscy spojrzeli po sobie.
- Ona MUSI się tu uczyć- dodała- W nadchodzącej wojnie... bardzo przyda nam się elfica o takim talencie... Zachowujcie się, jakby tak właśnie miało być. Jakbyśmy wiedzieli, że się zjawi, jakby była zaproszona.
Wszyscy nauczyciele kiwnęli głowami.
- Już wszyscy są, kim ona...- zaczęła Kerr.
- Nie wiem, ale... Czy to możliwe...- Javier otoczył ramieniem Kerr i spojrzał jej w oczy.
- Wątpię, ona nie może być Elficą Lodu.
Zmrużyli oczy.
- Ale on... Jej łuk! Jest z lodu!- krzyknęła dyrektorka.
Wszyscy spojrzeli po sobie.
- Ona MUSI się tu uczyć- dodała- W nadchodzącej wojnie... bardzo przyda nam się elfica o takim talencie... Zachowujcie się, jakby tak właśnie miało być. Jakbyśmy wiedzieli, że się zjawi, jakby była zaproszona.
Wszyscy nauczyciele kiwnęli głowami.
Od Erline CD Koral
-To... to ty też jesteś w akademii?? - Wyskoczyłam zza drzewa jak oparzona. - Proszę możesz mi o niej opowiedzieć?
- Cóż... - Albo nie. - Przerwałam jej. - Ciekawiej będzie się samemu dowiedzieć wszystkiego. A jaką jesteś Elfką? - Natury a ty? - Zapytała wolno jakby każde słowo musiała najpierw dobrze obejrzeć. - Ja Zwierząt. Jak super, że będziemy razem w Akademii. Mówiłam jak oszalała. - Ale może za dużo mówię? <Koral?> |
|
Od Ashe
Usiadłam
cicho na kamieniu w kącie jaskini. Zawsze tam spojrzałam się z Annie.
Młoda miała cechy Królestwa Ognia. Wybuchowa z niej dziewczyna,
przyjaźniła się z niedźwiedziami. Jak na swój wiek była bardzo dojrzała,
można było z nią normalnie porozmawiać. Ostatnio mnie oświecili, że
jestem najstarszą dziewczyną i ratowanie moich... że tak powiem...
koleżanek z opresji jest moim zadaniem. Młodych elfic jest tu stosunkowo
mało. Oprócz mnie - 3. Bez Annie jest strasznie pusto.
W pewniej chwili jaskinia się zatrzęsła. Wstałam zdezorientowana i pobiegłam do rodziców łapiąc po drodze łuk i strzały. - Atakują nas! - krzyknął ktoś przy wejściu Chwilę po tym do jaskini wyleciała kula ognia, jednak rozbiła się chwilę potem. Kilka strzałów później jedno z maleństw odeszło w zaświaty. Łatwo było wypatrzyć jego matkę. Schowała twarz w dłoniach, a orzechowe włosy opadły na twarz. Po policzkach płynęły strużki łez. Opadła bezwładnie na ziemię. Jednak walka trwała dalej. Już wiadomo było, że po ostatnich porażkach użyli cięższej artylerii. Zapewne mają wyszkolonych wojowników. Po co? Jesteśmy garstką bezbronnych elfów zamkniętych w podziemnej jaskini. Nagle wejściem zaczęła wpływać woda. Czyżby elfy ognia i wody połączyły siły? Zawsze prowadzili że sobą wojny. Czyżbyśmy byli sprawą piorytetową? - Dajcie nam elfa lodu, a nikomu nic się nie stanie! - krzyknął jakiś elf z zewnątrz - Już się stało! - odpowiedziała zapłakana elfica Poziom wody zaczął się podnosić. Wycelowałam ręką w wejście i zamroziłam je. - Córciu! Skąd ty takie rzeczy umiesz? - zapytała zdziwiona matka - Czytałam z nudów jakieś księgi - uśmiechmęłam się Wszyscy spojrzeli na mnie. Chciałam zapaść się pod ziemię. - Długo tu nie wytrzymamy, ogień topi lód - powiedziałam cicho Wszyscy się zaniepokoili. Jeśli nie oddam się w ręcę wroga zginie każdy, a tak tylko ja. - Idę! - powiedziałam pewnie - Nie możesz! - powiedziała moja matka będąc na skraju płaczu - Chcesz żeby zginęli wszyscy czy tylko ja? Nie odezwała się. - No właśnie! Podeszłam do zamrożonego jeszcze wejścia. Przez ścianę lodu zobaczyłam armię elfów w niebieskich, czerwonych, zielonych, czarnych, brązowych jak i w białych zbrojach. Wszystkie królestwa chciały nas wytępić. Ale przecież miłość nie jest epidemią, uczucia się nie zwalczy. W ścianę lodu uderzyła ognista kula, topiąc ją. - To ja. - uniosłam lekko rękę Wyszłam z jaskini. Nikt mnie nie trzymał - to było dziwne. - O! Widzę że... - powiedział dość stary elf Nie dokończył - zamroziłam go. Po kilku sekundach armia ruszyła na mnie, jednak każda jednostka po wykonanym ruchu stawała w miejscu, nie mając możliwości poruszenia czym kolwiek. - Uciekajcie! - krzyknęłam - Ja biegnę gdzie indziej. Oni mnie szukają. Pożegnałam się z rodzicami i pobiegłam przed siebie. Po kilku dniach wędrówki, dzierżąc łuk i strzały, dobiegłam do strumyka. Siadłam przy nim i obmywając twarz, stwierdziłam że moja podróż nie ma sensu. Przetarłam oczy. Coś przede mną siedziało. Tym czymś był ewidentnie gryf. - Witaj mały, co cię tu sprowadza? - przesunęłam się do niego Pokiwał głową. Wyciągnęłam rękę, jednak on zabrał głowę. - Spokojnie! Nic ci nie zrobię! - uśmiechmęłam się Gryf poderwał się do lotu. Wstałam szybko i pobiegłam za nim. Po kilkunastu minutach biegu, padłam wycieńczona u stóp łuku wejściowego, który zaraz po tym pokrył się lodem. Z trudem wstałam i spojrzałam na tabliczkę. - Akademia Wybranych Elfic - przeczytałam Co to u licha może znaczyć?! Przeszłam przez łuk. Przede mną pojawiła się blondwłosa elfica. - Tak, czegoś mi tu brakowało. I chyba był to lód. - uśmiechmęła się Zszokowana jej słowami nie mogłam wymusić ani słowa. - Tak, tak! Rozgość się, jesteś dziewiątą z ośmiu wybranych. Jak się z tym czujesz? - Nic z tego nie rozumiem - wydukałam - Ja ty tego nie rozumiesz, to nikt tego nie rozumie. Wystaw ręcę. Zrobiłam tak, jak powiedziała ta ekstrawagancka elfica. - Oto twoje książki, plan zajęć i reszta tych śmieci. - zmaterializowała owe przedmioty, która zaraz po tym bezwładnie upadły na wysunięte ręce - Akademia jest twoim nowym domem. Znajdź sobie mieszkanie. Elfica zrobiła jakiś dziwny gest ręką i na jej miejscu pojawiła się maleńka mgiełka, która rozpłynęła się w powietrzu. |
|
Zimna niespodzianka...

Imię: Ashe
Wiek: 15 lat
Królestwo: Ojciec z Królestwa Powietrza, matka z Królestwa Wody. Przez rodzinę i przyjaciół była czasami nazywana Księżniczką Lodu.
Charakter: Ashe sama za dużo o sobie nie wie. Jest chodzącą tajemnicą. Ma niską samoocenę, a wmówienie jej że coś robi naprawdę dobrze graniczy z cudem.Jako jedna z "niesamowitych" dzieci ukrywa się w podziemiach razem z kilkunastoma mieszanymi rodzinami. Tylko ona odziedziczyła cechy obu królestw. Najczęściej taki elf przyjmuję jedną z cech. Ona jednak okazała się mieć dwie cechy naraz. Wodę i powietrzę, przez co powstała w niej moc lodu. Jest prawdopodobnie jedynym elfem posiadającym moc lodu. Jej życie stoi pod znakiem zapytania. "Czyste" elfy są przeciwne łączeniu dwóch ras. Dzieci z takich związków próbują... zabić. Już nie raz napadli na kryjówkę. Za dużo nie osiągnęli. Zabili tylko przyjaciółkę Ashe - sześcioletnią Annie (na zdjęciu z nią). Nasza Lodowa Księżniczka jest buntowniczką. Czasami zachowuje się nieznośnie, nie słucha poleceń, robi co chce.
Styl Ubierania się: Ashe uwielbia pleryny z kapturami. Są podstawowym elementem jej ubioru. Często widziane u niej ciemne sukienki, nigdy nie sięgają za kolana. Zawsze nosi wysokie kozaki. Jak nie, to biega na bosaka. Nie wyobraża sobie dnia bez łuku i strzał. Lodowy Łuk został wyrzeźbiony przez ojca Ashe, strzały zdobywa sama.
Ulubiona Lekcja: Łucznictwo i magia
Zmiana Kształtu:

Domek: I tu się pojawia problem. Ashe tu przybyła PRZYPADKOWO, nie ma dla niej ŻADNEGO domu. Mam nadzieję że któraś będzie na tyle gościnna że ją przenocuje.
Od Angeliny CD Arweny
Śmiałyśmy się jak głupi do sera. Ja Koral i Arwena.
Mimo to nadal opędziłyśmy przed siebie.
- Koral?- krzyknęłam- Jestem Angelina, a to Arwena.
- Wiem- odpowiedziała- Jessica mi o tobię opowiedziała i powiedziała też, że znasz Elfcicę Ognia, Arwene.
Kiwnęłam głową i spojrzałam w dół.
Teraz koło Kerr stała dyrektorka z założonymi rękami.
- Yy... Dziewczyny?- spojrzały na mnie- Chyba mamy kłopoty...
< Arwena?>
Mimo to nadal opędziłyśmy przed siebie.
- Koral?- krzyknęłam- Jestem Angelina, a to Arwena.
- Wiem- odpowiedziała- Jessica mi o tobię opowiedziała i powiedziała też, że znasz Elfcicę Ognia, Arwene.
Kiwnęłam głową i spojrzałam w dół.
Teraz koło Kerr stała dyrektorka z założonymi rękami.
- Yy... Dziewczyny?- spojrzały na mnie- Chyba mamy kłopoty...
< Arwena?>
Od Koral Cd Narii
- Ach tak... Są już wszystkie dziewczyny, więc domyślam się, że nauczyciele oraz Espí coś knują... nie wiem dokładnie co, ale... zachowują się inaczej...- zmarszczyłam brwi.
<Narri?>
<Narri?>
Od Narii CD Koral
-Pójdziesz ze mna?-zapytałam nie odrywajac wzroku od dyrektorki.
-Jasne-odpowiedział radośnie Koral. Usmiechnełam sie i szybkim krokiem zmierzłam do dyrektorki. Ustałam przed nia.
-Dzień dobry-powiedziłąm nieśmiało.
-O nowa wybrana.Jak widze z królestwa Powietrza.-powiedziała odwrajac sie do mnie. Wpatrywała sie we mnie jakby coś chciał dostrzec.
-Tak.
-Juz zostałaś oprowadzona?-zapytała.
-Tak-odpowiadałam krótko. Jakaś nauczycielka podeszła do dyrrektorki i zaczłę jej coś mówić.
-To swietnie. Musze juz isc-odparła szybko i zaczęła iśc za nauczycielka.
Spojrzłam zdziwona na Koral.
(Koral? Sorry ze tak długo)
-Jasne-odpowiedział radośnie Koral. Usmiechnełam sie i szybkim krokiem zmierzłam do dyrektorki. Ustałam przed nia.
-Dzień dobry-powiedziłąm nieśmiało.
-O nowa wybrana.Jak widze z królestwa Powietrza.-powiedziała odwrajac sie do mnie. Wpatrywała sie we mnie jakby coś chciał dostrzec.
-Tak.
-Juz zostałaś oprowadzona?-zapytała.
-Tak-odpowiadałam krótko. Jakaś nauczycielka podeszła do dyrrektorki i zaczłę jej coś mówić.
-To swietnie. Musze juz isc-odparła szybko i zaczęła iśc za nauczycielka.
Spojrzłam zdziwona na Koral.
(Koral? Sorry ze tak długo)
Od Narii CD Angeliny
Rozeszłysmy sie. byłam szcześliwa ze bede tu miaa smoka ale czy on lub
ona zastapi mi... Krystala....Był to smok k,który przezył ze mna
wszystko. Westchnełam cicho uśmiechajac sie od niechcenia. Znów zaczęłma
szukać. Wrescie był. Spojrzłam na napis. Blue. Od razu zauważyłam ją.
Była to ogromna niebieska smoczyca. Końcówki jej skrzydeł były pokryte
piórami jednak reszte jej ciała pokrywały łuski. Wyciagnełam do neij
dłoń. Od razu poczuła zapach poprzedniego smoka. Zaczeła z
zainteresowaniem przygldać sie opasce na reke. Uśmiechnełam sie.
-Angelina-pobiegłam do elficy.
-Co?-zapytała odwracajc sie.
-Idziesz na mała przyjażdżke smokami?-zapytałam kontem oka patrzac na blue. Chyba nie mogła sie doczekać zeby wyjsc z tad.
(Angelina? Sorry że tak długo)
-Angelina-pobiegłam do elficy.
-Co?-zapytała odwracajc sie.
-Idziesz na mała przyjażdżke smokami?-zapytałam kontem oka patrzac na blue. Chyba nie mogła sie doczekać zeby wyjsc z tad.
(Angelina? Sorry że tak długo)
Od Arweny CD Angeliny
Zaczęłam się śmiać, wystartowałam z szybkością godną dobrego smoka.
-Wracajcie!!!-Kerr darła się za nami w niebogłosy.
Nie przewidywałam w tym momencie jakie poniesiemy za to konsekwencje... Nawet się nad tym nie zastanawiałam, liczyła się dla mnie tylko ta chwila. Wzbiłam się jak najwyżej, tym samym dołączając do innych elfic. Pogoniłyśmy nasze smoki, oddalając się stopniowo od terenu, na którym odbywała się lekcja. Odwróciłam się i spojrzałam w dół, teraz Kerr i pozostałe elfice nie były większe od czarnych mrówek. Zamknęłam oczy, wypięłam pierś i wyprostowałam ręce tak, jakbym sama miała się wzbić. Czułam się wolna... Odłączona od całego świata i storzeń go zamieszkujących. Byłam tylko ja i Yellow... Kiedy otworzyłam oczy, spojrzałam się prawą stronę i ujrzałam Angelinę. Elfica i jej smok byli z nami na równi, pomachałam do niej radośnie, a Angelina odwzajemniła ten miły gest. Nagle wszystkie wybuchnęłyśmy niepochamowanym śmiechem...
Dziewczyny, z czego my się tak śmiejemy? XD
-Wracajcie!!!-Kerr darła się za nami w niebogłosy.
Nie przewidywałam w tym momencie jakie poniesiemy za to konsekwencje... Nawet się nad tym nie zastanawiałam, liczyła się dla mnie tylko ta chwila. Wzbiłam się jak najwyżej, tym samym dołączając do innych elfic. Pogoniłyśmy nasze smoki, oddalając się stopniowo od terenu, na którym odbywała się lekcja. Odwróciłam się i spojrzałam w dół, teraz Kerr i pozostałe elfice nie były większe od czarnych mrówek. Zamknęłam oczy, wypięłam pierś i wyprostowałam ręce tak, jakbym sama miała się wzbić. Czułam się wolna... Odłączona od całego świata i storzeń go zamieszkujących. Byłam tylko ja i Yellow... Kiedy otworzyłam oczy, spojrzałam się prawą stronę i ujrzałam Angelinę. Elfica i jej smok byli z nami na równi, pomachałam do niej radośnie, a Angelina odwzajemniła ten miły gest. Nagle wszystkie wybuchnęłyśmy niepochamowanym śmiechem...
Dziewczyny, z czego my się tak śmiejemy? XD
środa, 30 stycznia 2013
Od Aneliny CD Arweny
- Gdzie jest Ikar?!- krzyknęłam do Kerr.
- Spokojnie. Szkoła zdecydowała pozbyć się koni i uczyć wyłącznie jazdy na smokach... Na co czekasz!? WSIADAJ!
Aż podskoczyłam kiedy wybuchła.
Podeszłam do zagrody z... właściwie to... pięknym smokiem. Był inny od pozostałych... Była. To dziewczynka. Jej ciało, zamiast łusek, pokrywały gęste niebieskie pióra, a zamiast ogona miała długi puchaty ogon jak u niewychodzącego, często czesanego kotka.
- Może nie będziesz taka zła...- stwierdziłam i wsiadłam na nią.
Nagle moją uwagę przykuło jedno czarne piórko w gąszczu niebieskich.
Kiedy podniosłam wzrok, zrozumiałam, że Arvena na mnie patrzy. Uśmiechnęłam się.
Kerr w dłuuuugim skrócie wyjaśniła nam jak się lata, po czym wyprowadziliśmy smoki na zewnątrz. Nauczycielka znów chciała wygłosić kolejne kazanie, a ja nie mogłam się oprzeć pokusie utarcia nosa tej starej jędzy. Wystartowałam.
- Wracaj!- w jej oczach czaił się niepokój. Pewnie nie przywykła do tego, że ktoś może jej nie słuchać.
- Arwena!- krzyknęłam- W powietrzu jest fajniej!
Nie zrozumiała od razu, ale za to Koral i Krasnal wystrzelili w powietrze.
- Arwena!- ponowiłam próbę.
- WRACAJ!- zawyła Kerr.
< Arvena? Co ty na to? Też masz dusze buntowniczki? XD>
- Spokojnie. Szkoła zdecydowała pozbyć się koni i uczyć wyłącznie jazdy na smokach... Na co czekasz!? WSIADAJ!
Aż podskoczyłam kiedy wybuchła.
Podeszłam do zagrody z... właściwie to... pięknym smokiem. Był inny od pozostałych... Była. To dziewczynka. Jej ciało, zamiast łusek, pokrywały gęste niebieskie pióra, a zamiast ogona miała długi puchaty ogon jak u niewychodzącego, często czesanego kotka.
- Może nie będziesz taka zła...- stwierdziłam i wsiadłam na nią.
Nagle moją uwagę przykuło jedno czarne piórko w gąszczu niebieskich.
Kiedy podniosłam wzrok, zrozumiałam, że Arvena na mnie patrzy. Uśmiechnęłam się.
Kerr w dłuuuugim skrócie wyjaśniła nam jak się lata, po czym wyprowadziliśmy smoki na zewnątrz. Nauczycielka znów chciała wygłosić kolejne kazanie, a ja nie mogłam się oprzeć pokusie utarcia nosa tej starej jędzy. Wystartowałam.
- Wracaj!- w jej oczach czaił się niepokój. Pewnie nie przywykła do tego, że ktoś może jej nie słuchać.
- Arwena!- krzyknęłam- W powietrzu jest fajniej!
Nie zrozumiała od razu, ale za to Koral i Krasnal wystrzelili w powietrze.
- Arwena!- ponowiłam próbę.
- WRACAJ!- zawyła Kerr.
< Arvena? Co ty na to? Też masz dusze buntowniczki? XD>
Od Koral CD Erline
- Eee...- zdziwiłam się- Jestem Koral i...
Elfica z każdym moim słowem otwierała szerzej oczy.
- Uspokój się! Na terenie Akademii jesteś bezpieczna.
< Erline?>
Elfica z każdym moim słowem otwierała szerzej oczy.
- Uspokój się! Na terenie Akademii jesteś bezpieczna.
< Erline?>
Od Arweny CD Angeliny
Uśmiechnęłam się do niej ciepło, a ona odwzajemniła ten miły gest.
-Co jest! Do pracy! Nikt nie przygotuje wam smoków do jazdy!-wrzasnęła Kerr.
Razem a Angeliną szybko pobiegłyśmy po potrzebne przyrządy do czyszczenia. Dość sprawnie wyszczotkowałyśmy nasze smoki, następnie Kerr uczyła nas jak osiodłać odpowiednio zwierzę. Kiedy wszyscy się z tym uporali przyszedł czas na pierwszą jazdę. Wsiadłyśmy kolejno na stworzenia, popatrzyłam w stronę Angeliny, ale ona nie dostrzegła na sobie mojego wzroku...
Angelina, dokończysz?
-Co jest! Do pracy! Nikt nie przygotuje wam smoków do jazdy!-wrzasnęła Kerr.
Razem a Angeliną szybko pobiegłyśmy po potrzebne przyrządy do czyszczenia. Dość sprawnie wyszczotkowałyśmy nasze smoki, następnie Kerr uczyła nas jak osiodłać odpowiednio zwierzę. Kiedy wszyscy się z tym uporali przyszedł czas na pierwszą jazdę. Wsiadłyśmy kolejno na stworzenia, popatrzyłam w stronę Angeliny, ale ona nie dostrzegła na sobie mojego wzroku...
Angelina, dokończysz?
Od Arweny CD Yami
Spojrzałam na nią spode łba, nie podobał mi się ton w jakim się do mnie zwracała...
-Słuchaj może masz jakąś ,,manię wyższości" do innych, ale ja nie pozwolę się tak traktować.-odpowiedziałam lekko zła.
Yami uśmiechnęła się drwiąco.
-A co? Zabronisz mi?
Zmarszczyłam brwi, nie chciałam wchodzić z nią w jakieś dyskusje, więc odwróciłam się napięcie i zamierzałam odejść.
-Arwena!-zawołała elfica.
Miałam się już nie odwrócić udając obrażoną, ale zachowałam trochę kultury i odwróciłam głowę niecierpliwiąc się...
Yami, co chciałaś?
-Słuchaj może masz jakąś ,,manię wyższości" do innych, ale ja nie pozwolę się tak traktować.-odpowiedziałam lekko zła.
Yami uśmiechnęła się drwiąco.
-A co? Zabronisz mi?
Zmarszczyłam brwi, nie chciałam wchodzić z nią w jakieś dyskusje, więc odwróciłam się napięcie i zamierzałam odejść.
-Arwena!-zawołała elfica.
Miałam się już nie odwrócić udając obrażoną, ale zachowałam trochę kultury i odwróciłam głowę niecierpliwiąc się...
Yami, co chciałaś?
wtorek, 29 stycznia 2013
Wiadomość od Espí
Drodzy uczniowie!
Dziś zostają wprowadzone kolejne godziny lekcyjne.
Będzie jeszcze jedna. Nie martwcie się- to nie dużo. Każdego dnia ta sama.
Zmiennokształtność.
Będzie można wybrać między zmianą w zwierze, a zmianą wyglądu. Pierwsza przemiana, nie zależy od nas. Kiedy zmienisz się w np. wilka, twoją jedyną drugą postacią będzie ten wilk.
Proszę poinformujcie mnie czy zapisujecie się na Zmiennokształtność-Zwierze czy Zmiennokształtność-Elf.
Dziękuję!
Espí
Ps. Ach! Czyżbym zapomniała? Zmieniać kształt można TYLKO podczas lekcji!
Dziś zostają wprowadzone kolejne godziny lekcyjne.
Będzie jeszcze jedna. Nie martwcie się- to nie dużo. Każdego dnia ta sama.
Zmiennokształtność.
Będzie można wybrać między zmianą w zwierze, a zmianą wyglądu. Pierwsza przemiana, nie zależy od nas. Kiedy zmienisz się w np. wilka, twoją jedyną drugą postacią będzie ten wilk.
Proszę poinformujcie mnie czy zapisujecie się na Zmiennokształtność-Zwierze czy Zmiennokształtność-Elf.
Dziękuję!
Espí
Ps. Ach! Czyżbym zapomniała? Zmieniać kształt można TYLKO podczas lekcji!
Od Erline
Szłam lasem. Rozglądałam się radośnie dookoła. Koło mnie biegły
zwierzęta. Mogłam tak chodzić godzinami, kiedy zauważyłam, że ktoś się
na mnie patrzy ze zdziwieniem w oczach. Stanęłam osłupiała. Wszystkie
dźwięki zwierząt ucichły. Wolno odchodząc do tyłu weszłam pod drzewo,
tak, żeby nie było widać mojej twarzy. Dziewczyna oprzytomniała i
zaczęła zbliżać się do mnie.
- Kim jesteś? - Spytałam podejrzliwe. Strach powoli mnie opuszczał.
- Ja? Koral, a ty?
- Erline... kim jesteś i jakie masz zamiary?? - Może brzmiało to nieco głupio, bo elfka po chwili zaczęła się śmiać.
< Koral? >
- Kim jesteś? - Spytałam podejrzliwe. Strach powoli mnie opuszczał.
- Ja? Koral, a ty?
- Erline... kim jesteś i jakie masz zamiary?? - Może brzmiało to nieco głupio, bo elfka po chwili zaczęła się śmiać.
< Koral? >
poniedziałek, 28 stycznia 2013
Od Angeliny CD Narii
- Jasne, Jessica chodź z nami.
- Ok- uśmiechnęła się.
Po pewnej chwili, kiedy minęłyśmy Arenę i Dom Zwierząt, dostrzegłyśmy stajnię.
- Nie myślałaś wcześniej o tym jakiego masz smoka?
Zmarszczyłam brwi.
- Nie... Myślę, że po utracie Ikara, nie chciałam mieć czegoś takiego jak...
Weszłyśmy do stajni, a tam, pod literą "A" jak "Angelina" był...
- ... smok....
Był piękny. Zamiast łusek, jak u innych smoków, jego ciało pokrywały pióra. niebieskie pióra, a zamiast ogona miała pomarańczową kitę jak u wiewiórki.
< Narii? A jak twój zwierzak?>
- Ok- uśmiechnęła się.
Po pewnej chwili, kiedy minęłyśmy Arenę i Dom Zwierząt, dostrzegłyśmy stajnię.
- Nie myślałaś wcześniej o tym jakiego masz smoka?
Zmarszczyłam brwi.
- Nie... Myślę, że po utracie Ikara, nie chciałam mieć czegoś takiego jak...
Weszłyśmy do stajni, a tam, pod literą "A" jak "Angelina" był...
- ... smok....
Był piękny. Zamiast łusek, jak u innych smoków, jego ciało pokrywały pióra. niebieskie pióra, a zamiast ogona miała pomarańczową kitę jak u wiewiórki.
< Narii? A jak twój zwierzak?>
Od Koral CD Narii
- Och spójrz tam!- krzyknęłam nagle- Tam jest dyrektorka.
Spojrzała na młodą kobietę o blond włosach.
< Narii, sorry, że krótko...>
Spojrzała na młodą kobietę o blond włosach.
< Narii, sorry, że krótko...>
Od Kasjopei
Podróż do Akademii była długa i męcząca. Zniecierpliwiona ciągle wyglądałam z okna i rozmawiałam z słońcem. - Słoneczko kochane? Daleko jeszcze do akademii? - Cierpliwości moja przyjaciółko, już blisko. – Odpowiadało i wysyłało mi przyjazny promyczek. Dojechałam. Przejechałam przez wielką bramę i dotarłam do domu nauczycieli. - Witaj ostatnia wybrana – odezwała się przyjaźnie dyrektorka Espí - Witamy w Akademii – Dygnęłam i pozwoliłam oprowadzić się po terenach. - A tu w górze jest małe słońce! Twój dom. Możesz tam dotrzeć na obłoczku. Teraz zostawiam cię samą, rozpakuj się. Wydaje mi się, że dzisiaj nie zdążysz już na żadne zajęcia oprócz tych Dodatkowych dla królestwa Światła. - Dobrze. Mam przyjść o 18.00 na arenę? - Dokładnie. Do widzenia Kasjopejo. - Do widzenia proszę pani. Zawołałam obłoczek. - Witaj chmurko – Przywitałam się – Zabierzesz mnie na Małe Słońce? – Poruszył się lekko jakby dając mi znak, żebym wsiadła. Mój domek na Słońcu otoczony był kilkoma słonecznymi drzewami i kwiatami. Był malowniczo piękny, a widoki z góry były niewyobrażalne. Potem znów ruszyłam na ziemię i zaczęłam spacerować. Nikogo nie widziałam – inne elfie najpewniej były na zajęciach. Ruszyłam w stronę jeziora. A jednak ktoś jeszcze był! Niedaleko jeziora stał domek otoczony płomieniami, ciepło i blask bijący od niego był niezwykle przyjazny. Stała tam elfka o czerwonych jak płomienie włosach w jasnej sukni. Stałam patrząc na nią i nie mogąc nic powiedzieć. Nagle ona też się odwróciła i popatrzyła na mnie. Nic przez chwilę nie mówiłyśmy, cisza była na tyle krępująca, że nieśmiało postąpiłam krok w przód i wyciągnęłam dłoń. - Jestem Kasjopeja. - Ja mam na imię Arwena. – Odpowiedziała po chwili. – Jestem z Królestwa Ognia. A ty? - Pochodzę z Królestwa Światła. Miło mi cię poznać. - Mi również. Nie jesteś na zajęciach? - Dopiero przyjechałam. Nie zdążyłabym na lekcje. Pójdę dopiero w poniedziałek. - Aha, ja już skończyłam swoje zajęcia. – Nastąpiła chwila przerwy. - Jesteś pierwszą osobą, jaką tu poznałam. – Powiedziałam uśmiechając się. [Arwena, dokończysz?] |
||
Od Narii CD Koral
-Rozumiem. Tez bym sie cieszyła ale chyba
jestem najmłodsza.-odparłam nie przestajac sie usmiechać. Była miła
jednak jeszcze nie spotkałysmy dyrektorki. Obawiałam sie tego spotkania i
najchetniej omineła bym go ale cóz. Zaczełysmy jej szykać.
(Koral?)
(Koral?)
Od Narii CD Angeliny
Uśmiechnełam sie. Miałysmy podobny
problem , z którym nie ważne jak to i tak nie wygrasz. Wiek. nie lubiłam
być najmłodsza. Przecież tego nie da sie zniemic.
-Jesteś z Królestwa..
-Ziemi-dokończyłam Angelina. Wreście poznać kogoś fajnego.
-Uprzedzam twoje pytanie. Jestem z Powietrza.
-Znasz już okolice?-zapytała elfica
-Tak ale słyszłam ze jest tu stajnia i każdy ma swojego smoka albo inne zwierze.
-Tak.
-A ty znasz swojego?-zapytałam z zaciekawieniem.
-Nie.
-To moze sie przejdziemy.-zaproponowłam radośnie. Nie mogłam sie doczekać. Może zapełni mi to moja dziure w sercu ,która mam od rozstania ze swoim smokiem.
(Angelina?)
-Jesteś z Królestwa..
-Ziemi-dokończyłam Angelina. Wreście poznać kogoś fajnego.
-Uprzedzam twoje pytanie. Jestem z Powietrza.
-Znasz już okolice?-zapytała elfica
-Tak ale słyszłam ze jest tu stajnia i każdy ma swojego smoka albo inne zwierze.
-Tak.
-A ty znasz swojego?-zapytałam z zaciekawieniem.
-Nie.
-To moze sie przejdziemy.-zaproponowłam radośnie. Nie mogłam sie doczekać. Może zapełni mi to moja dziure w sercu ,która mam od rozstania ze swoim smokiem.
(Angelina?)
Kilka informacji...
Jest nowa zakładka do wypełnienia!
Styl Ubierania się: (Jak się ubierasz? Emo? Got? Może w najróżniejsze kolory tęczy? Albo w ogóle wygląd Cie nie obchodzi?...)
Prócz tego:
Opisy Koral, Angeliny oraz Erline uległy zmianom!. W przypadku dwóch pierwszych są to drobniutkie korekty!
Miłej gry! :D
Styl Ubierania się: (Jak się ubierasz? Emo? Got? Może w najróżniejsze kolory tęczy? Albo w ogóle wygląd Cie nie obchodzi?...)
Prócz tego:
Opisy Koral, Angeliny oraz Erline uległy zmianom!. W przypadku dwóch pierwszych są to drobniutkie korekty!
Miłej gry! :D
sobota, 26 stycznia 2013
Od Angeliny CD Narii
- Nie przyjmuj się, ja też jestem naj. Koooszmar!
- Naj?- powturzyła.
- No... tak. Naj-coś. W moim przypadku najstarsza. W twoim najmłodsza.
<Narii?>
- Naj?- powturzyła.
- No... tak. Naj-coś. W moim przypadku najstarsza. W twoim najmłodsza.
<Narii?>
Od Koral CD
Następnego dnia obudziłam się i przeciągnęłam.
Zaraz... jaki to dzień tygodnia? Ach! Sobota! Trudno. Ominę lekcje.
Powróciłam do szukania drogi w gąszczu.
Wkrótce znalazłam małe jeziorko, koło którego mogłam się zatrzymać i... nie wierzyłam własnym oczom!
Stałam przed małą drewnianą chatką!
- Tak!- szepnęłam.
Wczoraj byłam wyczerpana, więc teraz może...
Bez problemów wdrapałam się na szczyt... baobabu? Chyba tak.
Spojrzałam w stronę Głównego Budynku. Stała koło niego elfica...
- Hej!- krzyknęłam- Ty! Odwróć się!
Elfica podskoczyła i wykonała polecenie. Ale... przecież to Yami!
- Yami! Nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę!
- Co ty tam robisz?!
- Nie ważne! Mogłabyś przylecieć tu z Dark'iem i moim Small'em?- spytałam i dodałam ciszej- Small... Ta...Głupie imię. I Yami! On teraz nazywa się Krasnal!
< Yami? XD>
Zaraz... jaki to dzień tygodnia? Ach! Sobota! Trudno. Ominę lekcje.
Powróciłam do szukania drogi w gąszczu.
Wkrótce znalazłam małe jeziorko, koło którego mogłam się zatrzymać i... nie wierzyłam własnym oczom!
Stałam przed małą drewnianą chatką!
- Tak!- szepnęłam.
Wczoraj byłam wyczerpana, więc teraz może...
Bez problemów wdrapałam się na szczyt... baobabu? Chyba tak.
Spojrzałam w stronę Głównego Budynku. Stała koło niego elfica...
- Hej!- krzyknęłam- Ty! Odwróć się!
Elfica podskoczyła i wykonała polecenie. Ale... przecież to Yami!
- Yami! Nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę!
- Co ty tam robisz?!
- Nie ważne! Mogłabyś przylecieć tu z Dark'iem i moim Small'em?- spytałam i dodałam ciszej- Small... Ta...Głupie imię. I Yami! On teraz nazywa się Krasnal!
< Yami? XD>
Od Koral CD Narii
- Co?- na mojej twarzy zaczął malować się blady uśmiech, aż w końcu wybuchnęłam śmiechem.
-C...co się stało?- powiedziała patrząc na mnie z przerażeniem.
- Ja... NIE JESTEM najmłodsza!- krzyknęłam i odniosłam dziwne wrażenie, że w całej Akademii wszyyyyscy mnie słyszeli.- Znaczy... Sorry, nie chciałam być nie miła, po prostu... Strasznie się cieszę!
< Narri?>
-C...co się stało?- powiedziała patrząc na mnie z przerażeniem.
- Ja... NIE JESTEM najmłodsza!- krzyknęłam i odniosłam dziwne wrażenie, że w całej Akademii wszyyyyscy mnie słyszeli.- Znaczy... Sorry, nie chciałam być nie miła, po prostu... Strasznie się cieszę!
< Narri?>
OD Narii CD Jessicy
Przechadzłam sie właśnie po okolicach.
Rozgldajac sie uważnie. Nie byłam u siebie i nie miałam nikogo mi
bliskiego. Zacisnełam obaske na prawej dłoni. Właśnie tą opaske wgubiłam
a potem odnalazłam ja i pojego najlepszego przyjaciela smoka.
Przedemna pojawiły sie nagle dwie elfice.
-Cześć-przywitałam sie radośie patrzac na nie. -Cześć-odpowiedziały obie na raz. -Jestem Narii -Ja Jessica ,a to Angelina-odparła jedna z nich. Gdy zauważyłam że patrza jaś ściskam opaske na reku od razu ją puściłam ukrywajac rece za plecy. -Ile macie lat?-zapytałam. Chciałam sie dowiedzieć czy przypadkiem nie jestem najmłodsza ale w to wątpiłam. Wszyscy których spotkałam byli wieksi ode mnie ale moze mam jakieś szanse nie byc najmłodsza. -15-odpowiedziała Jessica. Zauważyłam jej niebieesko sukienke na której skupiłam cała uwage. -16-odparła Angelina. Posmutniałam lekko lecz od razu o tym zapomniałam. -Ja mam 13 czyli moze jestem najmłodsza-obawiałam sie. (Jessica? Angelina?) |
||
OD Narii CD Koral
-Współczuje. Tygrysy i pumy..-zaczełam ale na twarzy Koral nie pisała sie radość.-Nie pocieszam cie zbytnio?
-Nie-odpowiedziała.
-Sorki. Nie chciałm ja tylko...
-Rozumiem. A poznałaś juz dyrektorke?-zapytała ciągnac mnie dalej. Ucieszyłam sie. byłam w śród swoich no...może nie do końca.
-Koral- uśmiechnełam sie- spokojnie.
Elifca spojrzała na mnie zdziwiona. Nabrałam powietrza i zaczełam ja wypytywać.
-Ile masz lat?
-14 a ty?
-13. Jesteś o rok starsza.-uśmiechnelam sie.
(Koral?)
-Nie-odpowiedziała.
-Sorki. Nie chciałm ja tylko...
-Rozumiem. A poznałaś juz dyrektorke?-zapytała ciągnac mnie dalej. Ucieszyłam sie. byłam w śród swoich no...może nie do końca.
-Koral- uśmiechnełam sie- spokojnie.
Elifca spojrzała na mnie zdziwiona. Nabrałam powietrza i zaczełam ja wypytywać.
-Ile masz lat?
-14 a ty?
-13. Jesteś o rok starsza.-uśmiechnelam sie.
(Koral?)
Ostatnia wybrana...

Imię: Kasjopea ( przezywana Andromedą )
Wiek: 14
Królestwo: Światła
Charakter: Kasjopea urodziła się w krainie, gdzie za dnia słońce otula każdego poranka promieniami, a w nocy srebrna łuna bije delikatnym blaskiem od księżyca. Światło - cudowne zjawisko, które zachwyca i onieśmiela... Sprzymierzeńcem jej słońce, przyjacielem księżyc, siostrami gwiazdy. Nauczona delikatności, nieśmiała i tajemnicza. Jej Akademicki Domek na słońcu jest jej azylem, gdzie oddalona od rzeczywistości może poddać się ukochanym marzeniom. Elfka jest niezwykle pracowita, szybko się uczy i wiele rozumie. Wizja dołączenia do akademii na początku była straszna - oddalenie się od swojej krainy, rozstanie z ukochanym światem, gdzie nikt jej nie ograniczał. Pomimo tego rodzina chciała aby Kasjopea, wiecznie z głową w chmurach, wydoroślała, podołała życiu i nie chodziło o wiedzę, ale w szczególności o życie i samodzielność. Wkrótce dziewczyna oswoiła się z myślą wyjazdu, a gdy myślała o akademii to ona zawsze zdawała się być jej coraz bliższa. Wreszcie zaproszono dyrektorkę, która stwierdziła, że Kasjopea to dobry wybór na pilną uczennicę. Wtedy klamka zapadła, a Elfka W duchu nawet po trochu cieszyła się z wyjazdu.Nigdy nie miała prawdziwych przyjaciół oprócz tych, których wyobrażała sobie. Miała wprawdzie kolegów, koleżanki w swej krainie, ale nigdy nie znalazła nikogo komu mogła powierzyć tajemnicę i opowiedzieć o swoich marzeniach i wizjach. Może w akademii spodka kogoś kto naprawdę będzie wart zostania jej przyjaciółką bliską sercu.Zakochana w magii, która wszędzie jej towarzyszy i nigdy nie opuszcza. Doskonalenie jej w akademii było najlepszym wyobrażeniem, a i oczywiście jeździectwo. Mówiono często, że urodziła się na grzbiecie smoka, bo w manewrowaniu, kręceniu salt i innych sztuczkach mało kto mógł jej dorównać i chociaż zazwyczaj spokojna, w siodle na smoku dawała się ponieść wodzom i naprawdę stawała się inną elfką - elfką, która była dzika i powiewna jak szumiący w topolach wiatr...
Ulubiona Lekcja: Jeździectwo, Magia i Łucznictwo
Domek: Małe Słońce
Wiek: 14
Królestwo: Światła
Charakter: Kasjopea urodziła się w krainie, gdzie za dnia słońce otula każdego poranka promieniami, a w nocy srebrna łuna bije delikatnym blaskiem od księżyca. Światło - cudowne zjawisko, które zachwyca i onieśmiela... Sprzymierzeńcem jej słońce, przyjacielem księżyc, siostrami gwiazdy. Nauczona delikatności, nieśmiała i tajemnicza. Jej Akademicki Domek na słońcu jest jej azylem, gdzie oddalona od rzeczywistości może poddać się ukochanym marzeniom. Elfka jest niezwykle pracowita, szybko się uczy i wiele rozumie. Wizja dołączenia do akademii na początku była straszna - oddalenie się od swojej krainy, rozstanie z ukochanym światem, gdzie nikt jej nie ograniczał. Pomimo tego rodzina chciała aby Kasjopea, wiecznie z głową w chmurach, wydoroślała, podołała życiu i nie chodziło o wiedzę, ale w szczególności o życie i samodzielność. Wkrótce dziewczyna oswoiła się z myślą wyjazdu, a gdy myślała o akademii to ona zawsze zdawała się być jej coraz bliższa. Wreszcie zaproszono dyrektorkę, która stwierdziła, że Kasjopea to dobry wybór na pilną uczennicę. Wtedy klamka zapadła, a Elfka W duchu nawet po trochu cieszyła się z wyjazdu.Nigdy nie miała prawdziwych przyjaciół oprócz tych, których wyobrażała sobie. Miała wprawdzie kolegów, koleżanki w swej krainie, ale nigdy nie znalazła nikogo komu mogła powierzyć tajemnicę i opowiedzieć o swoich marzeniach i wizjach. Może w akademii spodka kogoś kto naprawdę będzie wart zostania jej przyjaciółką bliską sercu.Zakochana w magii, która wszędzie jej towarzyszy i nigdy nie opuszcza. Doskonalenie jej w akademii było najlepszym wyobrażeniem, a i oczywiście jeździectwo. Mówiono często, że urodziła się na grzbiecie smoka, bo w manewrowaniu, kręceniu salt i innych sztuczkach mało kto mógł jej dorównać i chociaż zazwyczaj spokojna, w siodle na smoku dawała się ponieść wodzom i naprawdę stawała się inną elfką - elfką, która była dzika i powiewna jak szumiący w topolach wiatr...
Ulubiona Lekcja: Jeździectwo, Magia i Łucznictwo
Domek: Małe Słońce
czwartek, 24 stycznia 2013
od Jessicy CD Angeliny
Dobrze.-odpowiedziałam i zaczęłyśmy się przechadzać. Pierwszą elficę jaką spotkałyśmy była Narii.
Narii? Angelina?
Narii? Angelina?
Od Koral CD Narii
- Jesteś z Królestwa...
- Powietrza.
- Więc twój dom jest... Och! Spójrz w górę!
Wykonała moje polecenie.
- Co? Gdzie? Tam jest tylko chmura.
- Dokładnie.
Spojrzała na mnie jakbym była wariatką.
- Nie ja to wymyśliłam! Ja muszę mieszkać w dżungli...
< Narii?>
- Powietrza.
- Więc twój dom jest... Och! Spójrz w górę!
Wykonała moje polecenie.
- Co? Gdzie? Tam jest tylko chmura.
- Dokładnie.
Spojrzała na mnie jakbym była wariatką.
- Nie ja to wymyśliłam! Ja muszę mieszkać w dżungli...
< Narii?>
Od Angeliny CD Jessicy
- Nie wiem... Ją już znam, ale chciałabym poznać jak najwięcej nowych osób...- zaczęłam- Może chodźmy przed siebię? Zobaczymy na kogo się natkniemy...
< Jessica, sorry, że krótko... śpieszę się...>
< Jessica, sorry, że krótko... śpieszę się...>
Od Narii
Siedziałam na kamieniu wpatrujać sie w
przepiekną doline ,która dawniej była moim domem. W tym w którym sie
wychowowałam. A traz miałam go strcić.... Czułam jak ziemia
wibruje...zbliżali sie szybkim tempem. Westchnełam i ostatni raz
spojrzałam na przepiekna kraine. Gwizdnełam na smoka ,z którym dzieliłam
dom przyleciał na tychmiast. Miał mnie ochraniać dopóki nie odbiegne
dosyc daleko... Nie lubiłam sie poddawać ale całe wojska przeciwko
jednej elficzki i jednemu smoku. Zaczełam biec słyszac już
rozpoczynajaca sie walkę. Unisłam sie w powietrze znikajac wsród chmur.
Moje serce sie kroiło na myśl o straconej krainie. Na chwile ustałam
chciac wiedzieć czy mój towarzysz żyje. W moja strone zaczeła lecieć
strzały. Omijałam je zrecznie. Jedna strzła której nie zołałam uniknać
przeszyła mi reke. Odwróciłam sie i poleciałam jak najdalej z ta. Rana
zaczeła ociekać krwią.Zaczełam leciec coraz szybciej. Nie miałam już
siły bo straciłam wiele krwi. Zauważyłam jezioro. Obniżyłam lot i po
chwili już stałam na ziemi. Wyciagnełam strzałe i zaczełam przemywac
rane.
-Witam-usłyszłam głos za soba. Odwróciłam sie gwałtownie.
-Cześć..-powiedziałam niepewnie patrzac na elfice.
-Jestes wybranastko.?-zapytała pełna nadzieji. Wiedziałam co powiedziec ale juz raz zaufałam obcym i staciłam przez to..wszystko
-Tak-odparłam nie przestajac myć rany.
-Jestem Koral. Choć zaprowadze cie gdzies-odpowiedziała radośnie. Usmiechnełam sie i wstałam z ziemi. Woda spłyneła po rece obmywajac juz wszystko. Choc rana była widoczna nie leciała już z niej krew.
-Narii-przywitałam sie idac za Koral.
(Koral??)
-Witam-usłyszłam głos za soba. Odwróciłam sie gwałtownie.
-Cześć..-powiedziałam niepewnie patrzac na elfice.
-Jestes wybranastko.?-zapytała pełna nadzieji. Wiedziałam co powiedziec ale juz raz zaufałam obcym i staciłam przez to..wszystko
-Tak-odparłam nie przestajac myć rany.
-Jestem Koral. Choć zaprowadze cie gdzies-odpowiedziała radośnie. Usmiechnełam sie i wstałam z ziemi. Woda spłyneła po rece obmywajac juz wszystko. Choc rana była widoczna nie leciała już z niej krew.
-Narii-przywitałam sie idac za Koral.
(Koral??)
Najlepsza z Królestwa Zwierząt...
![]()
Imię: Erline
Wiek: 15 lat Królestwo: Królestwo Zwierząt Charakter: Miła, gdy ktoś jest dla niej taki sam, uparta, kiedy czegoś mocno chce, zabawna do łez, spokojna jeżeli wymaga tego sytuacja. Erline jest dziewczyną o szerokich horyzontach, nigdy nie odmówi przygodzie i zawsze ją do niej ciągle. Szalona, zwariowana i czasem dzika - Tak mówiła o niej ciotka, której nigdy nie lubiła. Czasem jednak ma gorsze dni jak każdy. Jest wtedy cicha, potrafi godzinami siedzieć i rozmyślać. Nie reaguje na żadne uwagi innych. Patrzy sennym i nieobecnym wzrokiem na świat. Zawsze są przy niej zwierzęta. Z nimi czuje się wolna. Kocha każde stworzenie bez wyjątku. Ma duże serce, które po kawałku chciałaby dać wszystkim, ale miała w życiu trudne przejścia i czuje w sercu wielką dziurę, której nie da się już uleczyć. Zawsze próbuje pomóc w potrzebie, chociaż sama może potrzebować pomocy. Najlepiej rozumie stworzenia ranne i w niebezpieczeństwie. Kiedyś była na obozie na którym nauczyła się strzelać z łuku i walczyć, ale nie są to jakieś mistrzowskie umiejętności. Zawsze chciała być wierną przyjaciółką, ale nigdy nie znalazła tak bratniej duszy. Preferuje zwiewne sukienki i buciki zapinane paseczkiem... nie no co ty! Woli bluzki i spodnie, chodź spódnicą nie pogardzi. No dobra sukienki mogą być, ale nie takie buty. Woli kozaki i botki ewentualnie baletki na płaskim obcasie. Jej ulubionym sportem jest siatkówka taka w jaką grają ludzie. Kiedyś zobaczyła ich grę. Ulubiona lekcja: Jeździectwo i magia Domek: Dom zwierząt
Smok: Gnom
|
|
środa, 23 stycznia 2013
Od Jessicy CD Angeliny
-Jasne-odparłam.
-To gdzie najpierw? -Może do Arweny? W końcu ją znasz. Angelina? Ostatnio mam ataki braku weny. |
|
Od Koral
Tego dnia Kerr kazała nam zapoznać się ze swoimi zwierzakami.
Wbiegłam tak do stajni nie mogąc się doczekać tego co zobaczę... na jednej z tabliczek było napisane moje imię. Za prawo od niej rosło... wielkie... drzewo? Było tak ogromne, że przebiło sobie drogę przez dach.
Spojrzałam na ogromną brzozę.
- Kerr?
- Pani Kerr- poprawiła mnie.
Przewróciłam oczami.
- Pani Kerr. Tutaj nie ma żywej duszy.
Spojrzała zmęczonym wzrokiem na brzozę.
- Drzewo nie żyje?
- Co? Nie! Ono...
- Pierwszy raz słyszę coś takiego od Elfki Natury.
- Drzewo ŻYJE!! Ale nie ma tu konia.
- No. Nie ma- oddaliła się.
- Kerr!- krzyknęłam za nią.
- Pani Kerr!- znów mnie poprawiła, ale nie odwróciła się.
Spojrzałam na tabliczkę i odczytałam imię Small. Czy on mógł być aż tak small, że go nie widziałam?
Podeszłam do drzewa i położyłam na nim rękę. Nie. To nie była brzoza... Czułam to. Więc czemu była... biało-brązowa?
Spojrzałam w górę.
-Ach!- krzyknęłam.
Tuż nade mną, zwisał do góry nogami, wczepiony pazurkami w drzewo mały, niebieski smoczek. Był mniejszy od innych smoków, ale tak duży, że mogłam bez problemów na nim latać. Zaczął się zsuwać w dół, a ja się odsunęłam. Jego pazurki pozostawiały na brązowej korze białe ślady.
Zatrzymał się kiedy jego pyszczek była na poziomie mojej twarzy.
- Ła- powiedział... przynajmniej jakoś tak to brzmiało.
Zaczął machać ogonkiem.
Wyciągnęłam do niego rękę, a on wtulił się w nią.
- Maluszek- powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się do Small.
Wbiegłam tak do stajni nie mogąc się doczekać tego co zobaczę... na jednej z tabliczek było napisane moje imię. Za prawo od niej rosło... wielkie... drzewo? Było tak ogromne, że przebiło sobie drogę przez dach.
Spojrzałam na ogromną brzozę.
- Kerr?
- Pani Kerr- poprawiła mnie.
Przewróciłam oczami.
- Pani Kerr. Tutaj nie ma żywej duszy.
Spojrzała zmęczonym wzrokiem na brzozę.
- Drzewo nie żyje?
- Co? Nie! Ono...
- Pierwszy raz słyszę coś takiego od Elfki Natury.
- Drzewo ŻYJE!! Ale nie ma tu konia.
- No. Nie ma- oddaliła się.
- Kerr!- krzyknęłam za nią.
- Pani Kerr!- znów mnie poprawiła, ale nie odwróciła się.
Spojrzałam na tabliczkę i odczytałam imię Small. Czy on mógł być aż tak small, że go nie widziałam?
Podeszłam do drzewa i położyłam na nim rękę. Nie. To nie była brzoza... Czułam to. Więc czemu była... biało-brązowa?
Spojrzałam w górę.
-Ach!- krzyknęłam.
Tuż nade mną, zwisał do góry nogami, wczepiony pazurkami w drzewo mały, niebieski smoczek. Był mniejszy od innych smoków, ale tak duży, że mogłam bez problemów na nim latać. Zaczął się zsuwać w dół, a ja się odsunęłam. Jego pazurki pozostawiały na brązowej korze białe ślady.
Zatrzymał się kiedy jego pyszczek była na poziomie mojej twarzy.
- Ła- powiedział... przynajmniej jakoś tak to brzmiało.
Zaczął machać ogonkiem.
Wyciągnęłam do niego rękę, a on wtulił się w nią.
- Maluszek- powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się do Small.
Od Koral CD Jessie
- A gdzie ty chcesz?
Zastanowiła się.
- Może do twojego domu?
- Ee... Nie polecam.
- Czemu? Gdzie mieszkasz?- zaciekawiła się.
- Właściwie... Sama chciałabym wiedzieć...- nagle przypomniałam sobie coś...
NA BOGÓW! Ja mieszkam w DŻUNGLI! Nie będę mogła tam spędzić nocy, czuć się bezpiecznie dopóki nie przeszukam tego miejsca!
- Jesy?
- Hmy?
- Muszę iść...
- Czemu?- zdziwiła się.
- Ech... W skrócie- mieszkam w Dżungli i muszę się upewnić ile jaguarów i tygrysów będzie czekać, żeby mnie pożreć.
- Aha- powiedziała próbując nie wybuchnąć śmiechem.
- To... papa!- krzyknęłam na pożegnanie.
- Cześć.
Odbiegłam.
Przekroczyłam linie lasu i ponownie znalazłam się w lesie tropikalnym. Kilka kolorowych papug, siedzących na gałęziach drzew zaczęło się na mnie drzeć, inne odleciały, a jedna chyba dostała zawału, bo na mój widok spadła z gałęzi. Kilka centymetrów nad ziemią, znów wzleciała do górę.
Przez jakiś czas błądziłam w labiryncie drzew. Wokół mnie nie było nic, prócz roślin, papug (wśród których najwyraźniej panowała epidemia zawałów...), tukanów, małpek (bardzo lubiących skakać mi do twarzy z pazurami) i krwiożerczych roślinek.
Nie wiem czy uda mi się wrócić, pomyślałam.
Postanowiłam wspiąć się na drzewo, by sprawdzić, czy jak bardzo się oddaliłam.
Położyłam ręce na najniższej gałęzi drzewa, które bardzo przypominało baobab. Podciągnęłam się i stanęłam na niej. Kolana się pode mną ugięły i... spadłam.
- Nie. Nie ma co... To się nie uda- powiedziałam sama do siebię.
Błąkałam się tam wielokrotnie wracając do punktu wyjścia. Nie zauważyłam nawet kiedy zapadł zmrok.
Usiadłam przy wielkim drzewie i zasnęłam.
CDN
Zastanowiła się.
- Może do twojego domu?
- Ee... Nie polecam.
- Czemu? Gdzie mieszkasz?- zaciekawiła się.
- Właściwie... Sama chciałabym wiedzieć...- nagle przypomniałam sobie coś...
NA BOGÓW! Ja mieszkam w DŻUNGLI! Nie będę mogła tam spędzić nocy, czuć się bezpiecznie dopóki nie przeszukam tego miejsca!
- Jesy?
- Hmy?
- Muszę iść...
- Czemu?- zdziwiła się.
- Ech... W skrócie- mieszkam w Dżungli i muszę się upewnić ile jaguarów i tygrysów będzie czekać, żeby mnie pożreć.
- Aha- powiedziała próbując nie wybuchnąć śmiechem.
- To... papa!- krzyknęłam na pożegnanie.
- Cześć.
Odbiegłam.
Przekroczyłam linie lasu i ponownie znalazłam się w lesie tropikalnym. Kilka kolorowych papug, siedzących na gałęziach drzew zaczęło się na mnie drzeć, inne odleciały, a jedna chyba dostała zawału, bo na mój widok spadła z gałęzi. Kilka centymetrów nad ziemią, znów wzleciała do górę.
Przez jakiś czas błądziłam w labiryncie drzew. Wokół mnie nie było nic, prócz roślin, papug (wśród których najwyraźniej panowała epidemia zawałów...), tukanów, małpek (bardzo lubiących skakać mi do twarzy z pazurami) i krwiożerczych roślinek.
Nie wiem czy uda mi się wrócić, pomyślałam.
Postanowiłam wspiąć się na drzewo, by sprawdzić, czy jak bardzo się oddaliłam.
Położyłam ręce na najniższej gałęzi drzewa, które bardzo przypominało baobab. Podciągnęłam się i stanęłam na niej. Kolana się pode mną ugięły i... spadłam.
- Nie. Nie ma co... To się nie uda- powiedziałam sama do siebię.
Błąkałam się tam wielokrotnie wracając do punktu wyjścia. Nie zauważyłam nawet kiedy zapadł zmrok.
Usiadłam przy wielkim drzewie i zasnęłam.
CDN
Od Jessie CD Koral
Rozumiałam Koral.
-Pewnie, że nimi jeseśmy! Chciałam się tylko upewnić.- ostatnie zdanie dodałam ciszej.
-Jesy?
-Tak?
-Czy.....-zaczęła Koral ale przerwała.
-Czy co?
-Nie ważne.
-Oki nie będzę się narzucać. To gdzie idziemy teraz?
Koral?
-Pewnie, że nimi jeseśmy! Chciałam się tylko upewnić.- ostatnie zdanie dodałam ciszej.
-Jesy?
-Tak?
-Czy.....-zaczęła Koral ale przerwała.
-Czy co?
-Nie ważne.
-Oki nie będzę się narzucać. To gdzie idziemy teraz?
Koral?
Od Angeliny CD Jessicy
- No... Dobra. Poznałaś już kogoś?
Pokręciła przecząco głową.
- Tylko Koral.
- To może chodźmy do kogoś? Tutaj jest już sześć elfic... A ja znam dwie.
- Mnie i...
- Arwene.
Kiwnęła głową.
- Idziemy?- spytałam.
<Jessica?>
Pokręciła przecząco głową.
- Tylko Koral.
- To może chodźmy do kogoś? Tutaj jest już sześć elfic... A ja znam dwie.
- Mnie i...
- Arwene.
Kiwnęła głową.
- Idziemy?- spytałam.
<Jessica?>
Od Koral CD Jessicy
- Em... Jasne, ale...
Zaniepokoiła się.
- Nie sądziłam, że to trzeba tak oficjalnie...
Zmarszczyła brwi. Nadal nie wiedziała o co chodzi.
- W sensie... Że myślałam, że już nimi jesteśmy.
< Jessica?>
Zaniepokoiła się.
- Nie sądziłam, że to trzeba tak oficjalnie...
Zmarszczyła brwi. Nadal nie wiedziała o co chodzi.
- W sensie... Że myślałam, że już nimi jesteśmy.
< Jessica?>
Od Jessicy CD Angeliny
-Cześć.-odpowiedziałam zdumiona.
-Eee...Jessica tak?- zpaytała nieco zmieszana. -Tak. A ty penie jesteś Angelina? -No tak. -Co tu robisz? -Zobaczyłam twój dom i wpłynęłam....-wyjaśniła nieco zawstydzona. -Ach... -To może ja wyjdę?- powiedziała elfica i już zaczęła się kierować do wyjścia kiedy ją powstrzymałam: -Zaczekaj! Może pójdziemy się przejść?- zapytałam co wyraźnie zaskoczyła Angelinę. Podczas pierwszej rozmowy byłam poważna i nieśmiała, ale teraz byłam śmiała. Dzięki Koral wszystko wróciło do normy. Angelina? Jeszcze jak ;D |
Od Arweny
Właśnie przekroczyłam bramę prowadzącą do akademii, w gardle nosiłam
wielką gulę, która z każdym krokiem się powiększała... Nagle stanęła
przede mną dyrektorka Espi:
-Witaj Arweno! Miło cię tu widzieć.-powiedziała przyjaźnie i spojrzała się na mnie błyszczącymi oczami.
-Dzień dobry...-powiedziałam nieśmiało, co było już dawno w mojej naturze przed poznaniem kogoś.
-Niestety mam dużo ważnych spraw na głowie, więc wszystko ci krótko wyjaśnię.
Nagle nie wiem skąd w jej dłoniach pojawiło się dużo różnych przedmiotów...
-Proszę tu są wszystkie książki i rzeczy potrzebne ci do zajęć. A to jest twój osobisty dziennik, w którym możesz zapisywać ważne notatki lub wrażenia tutaj doznane.-powiedziała.
-To twój plan zajęć, wszystkich nauczycieli poznasz na najbliższych lekcjach, jak już wiesz każda z was musi przychodzić na zajęcia dodatkowe, które są podzielone ze względu na różne królestwa, z których pochodzicie. Zaraz koło areny znajduje sie stajnia, w niej posiadasz osobnego smoka o imieniu Yellow. Mieszkasz w domku zwanym ,,Gorącą pułapką", który znajduje się blisko jeziora.-powiedziała pospiesznie łapiąc oddech.
Spojrzałam na nią pytająco, w końcu nie wiedziałam gdzie co się znajduje...
-Aaa zapomniałabym ci powiedzieć, w twoim dzienniku jest mapka okolicy, która ułatwi ci zaznajomienie się z nią.-dodała, jakby czytając mi w myślach.
-Reszty dowiesz się w swoim czasie. O! Widzę dwie uczennice, które przybyły tu wcześniej. Idź do nich, na pewno zgodzą się cię oprowadzić po okolicy.-powiedziała z uśmiechem dyrektorka.
-Spojrzałam na wskazane mi miejsce, ujrzałam tam dwie elfice leżące na trawie. Z ich wyglądu można stwierdzić, że jedna pochodzi z królestwa mroku, a druga natury.
-Dzięku...-odwróciłam się by podziękować dyrektorce, ale kiedy to zrobiłam Espi już tam nie było...
Zdziwiona ponownie odwróciłam wzrok ku elficom, zdecydowałam się do nich podejść.
Szłam niepewnie, kiedy dzielił nas już od siebie zaledwie metr obie się na mnie spojrzały. Chciałam stanąć, ale uznałam, że będzie to w złym guście, więc podeszłam jeszcze bliżej.
-Witajcie, jestem Arwena...-zaczęłam...
(Yami? Koral? Dokończycie?)
-Witaj Arweno! Miło cię tu widzieć.-powiedziała przyjaźnie i spojrzała się na mnie błyszczącymi oczami.
-Dzień dobry...-powiedziałam nieśmiało, co było już dawno w mojej naturze przed poznaniem kogoś.
-Niestety mam dużo ważnych spraw na głowie, więc wszystko ci krótko wyjaśnię.
Nagle nie wiem skąd w jej dłoniach pojawiło się dużo różnych przedmiotów...
-Proszę tu są wszystkie książki i rzeczy potrzebne ci do zajęć. A to jest twój osobisty dziennik, w którym możesz zapisywać ważne notatki lub wrażenia tutaj doznane.-powiedziała.
-To twój plan zajęć, wszystkich nauczycieli poznasz na najbliższych lekcjach, jak już wiesz każda z was musi przychodzić na zajęcia dodatkowe, które są podzielone ze względu na różne królestwa, z których pochodzicie. Zaraz koło areny znajduje sie stajnia, w niej posiadasz osobnego smoka o imieniu Yellow. Mieszkasz w domku zwanym ,,Gorącą pułapką", który znajduje się blisko jeziora.-powiedziała pospiesznie łapiąc oddech.
Spojrzałam na nią pytająco, w końcu nie wiedziałam gdzie co się znajduje...
-Aaa zapomniałabym ci powiedzieć, w twoim dzienniku jest mapka okolicy, która ułatwi ci zaznajomienie się z nią.-dodała, jakby czytając mi w myślach.
-Reszty dowiesz się w swoim czasie. O! Widzę dwie uczennice, które przybyły tu wcześniej. Idź do nich, na pewno zgodzą się cię oprowadzić po okolicy.-powiedziała z uśmiechem dyrektorka.
-Spojrzałam na wskazane mi miejsce, ujrzałam tam dwie elfice leżące na trawie. Z ich wyglądu można stwierdzić, że jedna pochodzi z królestwa mroku, a druga natury.
-Dzięku...-odwróciłam się by podziękować dyrektorce, ale kiedy to zrobiłam Espi już tam nie było...
Zdziwiona ponownie odwróciłam wzrok ku elficom, zdecydowałam się do nich podejść.
Szłam niepewnie, kiedy dzielił nas już od siebie zaledwie metr obie się na mnie spojrzały. Chciałam stanąć, ale uznałam, że będzie to w złym guście, więc podeszłam jeszcze bliżej.
-Witajcie, jestem Arwena...-zaczęłam...
(Yami? Koral? Dokończycie?)
Od Jessicy CD Koral
Zaśmiałam się życzliwie.
-Na razie nie potrzebuję żadnych rad. Dziękuję.-wstałam z ziemi.- Może zapoznasz mnie jeszcze z innymi elficami? -Tylko zadam jedno pytanie: Co masz na myśli mówiąc, że Fanindra chce być kochana? -Fanindra jak zauważyłaś jest kobrą. Dlatego większość stworzeń omija ją, a inne chce zabić. Jednak ten wąż nie chce zrobić nikomu krzywdy i bez względu na to jaką ją uczyniła ją natura chce, aby ktoś ją polubił. -Aha....-odpowiedzała Koral. Kiedy wracałyśmy śmiałyśmy się i rozmawiałyśmy. W pewnym momencie zapytałam: -Zostaniemy przyjaciółkami? Koral? |
||
Od Yami
Usłyszałam głos Espi. Kazała mi przyjść. Ociągając się ruszyłam w jej
kierunku. Widziałam, że pozostałe uczennice również zebrały się wokół
niej. Czułam się nieswojo w grupie rozgadanych i roześmianych istot.
Przy nich czułam się taka... Przyćmiona... Zebrałam się jednak w sobie i
z dostojną, pewną siebie miną stanęłam przy jakiejś obcej elfce...
Wyglądała nieco... Osobliwie - jak ja mrocznie. Była nieco starsza ode
mnie - to widać było na pierwszy rzut oka... Zazdroszczę wszystkim,
którzy nie są postrzegani jak ja, jako małe dziecko. Nie czas jednak na
rozczulanie się nad sobą. Espi zaprowadziła nas do stajni, gdzie każda
poznała swoje zwierzę... Z tego co wiem, Arwena już miała konia, tylko
teraz on tutaj zamieszkał... Na mnie czekał... Smok! W moich oczach
zapłonęła radość.
- O...On jest... Mój?! - spytałam Espi wzruszona do bólu.
- Zobaczymy, on nikomu nie ufa... - odparła dyrektorka - ...Uważaj na niego, Dark jest wredniutki...
Uśmiechnęłam się mrużąc oczy.
- Ja również nie jestem łatwa w obejściu. - powiedziałam i podeszłam do zwierzęcia. Smok był większy ode mnie. Gdy spojrzałam w jego oczy powstała we mnie obawa, że zaraz mnie spali. Zachowywał się jednak wbrew ostrzeżeniom Espi spokojnie. Powoli wyciągnęłam do niego moją drżącą rękę i pogłaskałam go delikatnie. On lekko się poruszył. Aż podskoczyłam i upadłam na ziemię. Nachylił się nade mną. Powtarzałam w duchu: ,,Nie! Zostaw! Ja chcę żyć! Żegnaj świecie, przepraszam, że byłam taka wstrętna!''. Czekałam... I... Nic się nie wydarzyło... Otworzyłam oczy. To dziwne... Nade mną był jakby namiot z niebieskimi, lśniącymi wzorami. Po krótkim namyśle uświadomiłam sobie, że zwierzę zasłoniło mnie skrzydłami, a jak pięknymi! Teraz Dark szturchał mnie delikatnie pyskiem. Przepchnęła go Espi.
- Nic ci nie jest? - spytała z troską w oczach.
- Nic... - odparłam i powiedziałam co się stało. Nasza droga pani dyrektor była... W lekkim szoku.
- Dziecko, co żeś zrobiła z tym dzikim kąsaczem, że on na ciebie przychylnie spojrzał!?
Przełknęłam ślinę.
- Nie wiem, to tak po prostu... - odparłam.
- To dobry znak... Jeśli smok pozwala ci się dotknąć, to znaczy, że ci ufa... - powiedziała, po czym sama spróbowała wyciągnąć do niego rękę. Jednak gdy on tylko zorientował się, jakie Espi ma zamiary, kłapnął zębami tuż przy jej palcach. Ona gwałtownie się cofnęła.
- Mam nadzieję, że nauczysz go chociaż odrobiny posłuszeństwa.
- Z pewnością. - powiedziałam tuląc się do mojego dzikuska. Przyszło mi coś do głowy. Może się na nim przelecę? Postanowiłam wcielić mój pomysł w życie, więc wyprowadziłam Dark'a przed stajnię. Wzięłam głęboki oddech i wsiadłam mu na grzbiet.
- Ruszaj... - szepnęłam przytrzymując się mocniej za jego rogi. On jakby nigdy nic oderwał się od ziemi. W pewnej chwili myślałam że spadnę. Po krótkim czasie udało mi się dopasować do jego płynnych, szybkich ruchów. Spojrzałam w dół. Widziałam pozostałe wybrane Elfice... Pomachałam im, ale... I tak żadna nie zauważyła. Westchnęłam i oparłam głowę o szyję mojego smoka.
- Zawsze byłam uznawana za dziwną, złą i nie wartą uwagi... - powiedziałam do niego - ...Ty musisz to również dobrze wiedzieć... - gdy to mówiłam, z moich oczu popłynęły łzy... Zwierzę zwolniło nieco i widać próbowało przekazać mi coś w swoim prywatnym, smoczym języku... Na nowo się uśmiechnęłam. Przynajmniej on mnie rozumie, wreszcie mam przyjaciela... Zawsze wszystkim obojętna i niepotrzebna... Zostałam doceniona! Nagle jakiś cień przysłonił słońce. Spojrzałam w górę. Nade mną leciała Arwena.
- Siemka! - powiedziała.
- To... Ty...? - powiedziałam.
- A jakby! - zawołała energicznie Arwena - ...Mały, przyjacielski wyścig? - spytała.
Ja nic nie odpowiedziałam. Po prostu tak popędziłam mojego smoka, że... Można było dostać zawrotów głowy przez tę szybkość. Widziałam, że Arwena leci niedaleko mnie... CO JA GADAM! Ona nie mogła wyhamować, pędziła prosto na mnie.
- Co ty wyrabiasz! - wrzasnęłam, ale było za późno... Kraksa w powietrzu. Spadłam z mojego smoka. Leciałam w dół. Pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy, to: ,,No ładnie, najpierw atak łuczniczki, a teraz upadek w dół...''. Nie wiedziałam, co robi teraz Arwena. Spadałam z ogromnej wysokości. To najpewniej koniec... Nic mnie nie uratuje... Chyba, że... Spojrzałam w dół i zobaczyłam pod sobą mojego smoka. W miarę jak spadałam, tak on zniżał lot...
- Czemu mnie nie łapiesz?! - spytałam go z lekkim wyrzutem. On tylko spojrzał na mnie, jakby chciał powiedzieć: ,,Lepiej podziwiaj widoki, a złapię cię w swoim czasie...''. A... Czyżby on porozumiewał się ze mną myślami? Skoro tak... Zastosowałam się więc do jego rady. Podziwiałam zbliżającą się ziemię. Wszystko, co było takie małe, stawało się powoli coraz większe... Usłyszałam szum skrzydeł innego smoka. To znowu Arwena na Yellow.
- Przepraszam... - zawołała z miną winowajczyni. Przewróciłam oczami. Nic nie odpowiedziałam. Bez żadnych myśli spadałam w dół. Ona pikowała za mną, cały czas próbując zwrócić na siebie uwagę:
- Yami! Yami, żyjesz? Odpowiedz! Japonka, odpowiadaj! - wołała calutki czas.
- Żyję, żyję... To pewnie źle! - zawołałam sarkastycznie, po czym powiedziałam Dark'owi, żeby już mnie złapał. Byliśmy niedaleko ziemi. Smok złapał mnie, gdy dzieliło nas od niej jakieś pięć kilometrów. Arwena zatrzymała Yellow na nowo. Znowu zaczęła mnie przepraszać.
- Oj dobra! - powiedziałam poirytowana - Ale uważaj jak latasz!
- O...Ok... - powiedziała Arwena spuszczając wzrok.
( Arwena? A może inne uczennice widziały całe zajście i poleciały do nas? )
- O...On jest... Mój?! - spytałam Espi wzruszona do bólu.
- Zobaczymy, on nikomu nie ufa... - odparła dyrektorka - ...Uważaj na niego, Dark jest wredniutki...
Uśmiechnęłam się mrużąc oczy.
- Ja również nie jestem łatwa w obejściu. - powiedziałam i podeszłam do zwierzęcia. Smok był większy ode mnie. Gdy spojrzałam w jego oczy powstała we mnie obawa, że zaraz mnie spali. Zachowywał się jednak wbrew ostrzeżeniom Espi spokojnie. Powoli wyciągnęłam do niego moją drżącą rękę i pogłaskałam go delikatnie. On lekko się poruszył. Aż podskoczyłam i upadłam na ziemię. Nachylił się nade mną. Powtarzałam w duchu: ,,Nie! Zostaw! Ja chcę żyć! Żegnaj świecie, przepraszam, że byłam taka wstrętna!''. Czekałam... I... Nic się nie wydarzyło... Otworzyłam oczy. To dziwne... Nade mną był jakby namiot z niebieskimi, lśniącymi wzorami. Po krótkim namyśle uświadomiłam sobie, że zwierzę zasłoniło mnie skrzydłami, a jak pięknymi! Teraz Dark szturchał mnie delikatnie pyskiem. Przepchnęła go Espi.
- Nic ci nie jest? - spytała z troską w oczach.
- Nic... - odparłam i powiedziałam co się stało. Nasza droga pani dyrektor była... W lekkim szoku.
- Dziecko, co żeś zrobiła z tym dzikim kąsaczem, że on na ciebie przychylnie spojrzał!?
Przełknęłam ślinę.
- Nie wiem, to tak po prostu... - odparłam.
- To dobry znak... Jeśli smok pozwala ci się dotknąć, to znaczy, że ci ufa... - powiedziała, po czym sama spróbowała wyciągnąć do niego rękę. Jednak gdy on tylko zorientował się, jakie Espi ma zamiary, kłapnął zębami tuż przy jej palcach. Ona gwałtownie się cofnęła.
- Mam nadzieję, że nauczysz go chociaż odrobiny posłuszeństwa.
- Z pewnością. - powiedziałam tuląc się do mojego dzikuska. Przyszło mi coś do głowy. Może się na nim przelecę? Postanowiłam wcielić mój pomysł w życie, więc wyprowadziłam Dark'a przed stajnię. Wzięłam głęboki oddech i wsiadłam mu na grzbiet.
- Ruszaj... - szepnęłam przytrzymując się mocniej za jego rogi. On jakby nigdy nic oderwał się od ziemi. W pewnej chwili myślałam że spadnę. Po krótkim czasie udało mi się dopasować do jego płynnych, szybkich ruchów. Spojrzałam w dół. Widziałam pozostałe wybrane Elfice... Pomachałam im, ale... I tak żadna nie zauważyła. Westchnęłam i oparłam głowę o szyję mojego smoka.
- Zawsze byłam uznawana za dziwną, złą i nie wartą uwagi... - powiedziałam do niego - ...Ty musisz to również dobrze wiedzieć... - gdy to mówiłam, z moich oczu popłynęły łzy... Zwierzę zwolniło nieco i widać próbowało przekazać mi coś w swoim prywatnym, smoczym języku... Na nowo się uśmiechnęłam. Przynajmniej on mnie rozumie, wreszcie mam przyjaciela... Zawsze wszystkim obojętna i niepotrzebna... Zostałam doceniona! Nagle jakiś cień przysłonił słońce. Spojrzałam w górę. Nade mną leciała Arwena.
- Siemka! - powiedziała.
- To... Ty...? - powiedziałam.
- A jakby! - zawołała energicznie Arwena - ...Mały, przyjacielski wyścig? - spytała.
Ja nic nie odpowiedziałam. Po prostu tak popędziłam mojego smoka, że... Można było dostać zawrotów głowy przez tę szybkość. Widziałam, że Arwena leci niedaleko mnie... CO JA GADAM! Ona nie mogła wyhamować, pędziła prosto na mnie.
- Co ty wyrabiasz! - wrzasnęłam, ale było za późno... Kraksa w powietrzu. Spadłam z mojego smoka. Leciałam w dół. Pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy, to: ,,No ładnie, najpierw atak łuczniczki, a teraz upadek w dół...''. Nie wiedziałam, co robi teraz Arwena. Spadałam z ogromnej wysokości. To najpewniej koniec... Nic mnie nie uratuje... Chyba, że... Spojrzałam w dół i zobaczyłam pod sobą mojego smoka. W miarę jak spadałam, tak on zniżał lot...
- Czemu mnie nie łapiesz?! - spytałam go z lekkim wyrzutem. On tylko spojrzał na mnie, jakby chciał powiedzieć: ,,Lepiej podziwiaj widoki, a złapię cię w swoim czasie...''. A... Czyżby on porozumiewał się ze mną myślami? Skoro tak... Zastosowałam się więc do jego rady. Podziwiałam zbliżającą się ziemię. Wszystko, co było takie małe, stawało się powoli coraz większe... Usłyszałam szum skrzydeł innego smoka. To znowu Arwena na Yellow.
- Przepraszam... - zawołała z miną winowajczyni. Przewróciłam oczami. Nic nie odpowiedziałam. Bez żadnych myśli spadałam w dół. Ona pikowała za mną, cały czas próbując zwrócić na siebie uwagę:
- Yami! Yami, żyjesz? Odpowiedz! Japonka, odpowiadaj! - wołała calutki czas.
- Żyję, żyję... To pewnie źle! - zawołałam sarkastycznie, po czym powiedziałam Dark'owi, żeby już mnie złapał. Byliśmy niedaleko ziemi. Smok złapał mnie, gdy dzieliło nas od niej jakieś pięć kilometrów. Arwena zatrzymała Yellow na nowo. Znowu zaczęła mnie przepraszać.
- Oj dobra! - powiedziałam poirytowana - Ale uważaj jak latasz!
- O...Ok... - powiedziała Arwena spuszczając wzrok.
( Arwena? A może inne uczennice widziały całe zajście i poleciały do nas? )
Od Angeliny
Spacerowałam wokół mojej... Jaskini. Ciemnej, brudnej, wilgotnej Jaskini.
Co jakiś czas zaglądałam do środka by przekonać się, że "tych wilków wcale tam niema". Ale nic z tego. Były. Matka karmiąca młode. Swoją drogą- ciekawe kiedy wilczy ojciec wróci i poda dzieciom mnie na kolację?...
Odbiegłam od mojego... domu. Może będę mogła z kimś zamieszkać? Poza tym- przydałoby się poznać inne elfice.
Skierowałam się na północy-wschód, minęłam Collegium Alchemicum, potem, kiedy ujrzałam lśniącą taflą jeziora, przyśpieszyłam i wzleciałam do góry. W odległości jakichś dziesięciu metrów od tafli wody, odwróciłam się do góry nogami i złożyłam ręce przed sobą. Przestałam machać skrzydłami i wpadłam do wody. Zawsze dziwiło mnie to, że umiem świetnie pływać i latać, a jestem z Królestwa Ziemi... Może mam też wodnych krewnych?
Otworzyłam oczy pod wodą i ujrzałam jakiś dom....
Podpłynęłam tam i zobaczyłam, że jakaś elfica siedzi na krześle i czyta książkę. Oczywiście tyłem do mnie.
Po chwili zrozumiałam, że budynek unosił się delikatnie nad dnem, pozostawiając mi tyle miejsca bym mogła spokojnie się pod nim zmieścić. Wpłynęłam pod domek i znalazłam wejście. W podłodze była dziura, dzieki której znalazłam się na suchym lądzie. Wzięłam głęboki oddech.
Elfica odwróciła się i krzyknęła. Jak ona się nazywała... Ach! Jona! Nie... Juliet? Nie, też nie!.. Ach! Jessica!
- Ee... Cześć - powiedziałam cicho.
< Jessica? Zaskoczona?XD>
Co jakiś czas zaglądałam do środka by przekonać się, że "tych wilków wcale tam niema". Ale nic z tego. Były. Matka karmiąca młode. Swoją drogą- ciekawe kiedy wilczy ojciec wróci i poda dzieciom mnie na kolację?...
Odbiegłam od mojego... domu. Może będę mogła z kimś zamieszkać? Poza tym- przydałoby się poznać inne elfice.
Skierowałam się na północy-wschód, minęłam Collegium Alchemicum, potem, kiedy ujrzałam lśniącą taflą jeziora, przyśpieszyłam i wzleciałam do góry. W odległości jakichś dziesięciu metrów od tafli wody, odwróciłam się do góry nogami i złożyłam ręce przed sobą. Przestałam machać skrzydłami i wpadłam do wody. Zawsze dziwiło mnie to, że umiem świetnie pływać i latać, a jestem z Królestwa Ziemi... Może mam też wodnych krewnych?
Otworzyłam oczy pod wodą i ujrzałam jakiś dom....
Podpłynęłam tam i zobaczyłam, że jakaś elfica siedzi na krześle i czyta książkę. Oczywiście tyłem do mnie.
Po chwili zrozumiałam, że budynek unosił się delikatnie nad dnem, pozostawiając mi tyle miejsca bym mogła spokojnie się pod nim zmieścić. Wpłynęłam pod domek i znalazłam wejście. W podłodze była dziura, dzieki której znalazłam się na suchym lądzie. Wzięłam głęboki oddech.
Elfica odwróciła się i krzyknęła. Jak ona się nazywała... Ach! Jona! Nie... Juliet? Nie, też nie!.. Ach! Jessica!
- Ee... Cześć - powiedziałam cicho.
< Jessica? Zaskoczona?XD>
Od Koral CD Jessicy
- Ona chce być kochana?- spytałam.
- Tak.
Jakoś nie mogłam tego zrozumieć. Postanowiłam zmienić temat.
- Jeździsz na koniu czy smoku?
- Smoku. Dokładniej-nazywa się White.
- Small.
- Proszę?- oderwała wzrok od bransoletki i spojrzała na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
- Mój smok to Small.
- Ach.
Zapadła chwila ciszy. Usiadłam na trawie, a Jessisca zrobiła to samo.
- Czemu nie chciałaś o tym powiedzieć Angelin'ie?- spytałam po chwili.
Wzruszyła ramionami.
- Myślę, że można jej zaufać.
Ponownie wzruszyła ramionami.
- Wiesz...- zaczęłam- Co do Twojej przeszłości... Zapomnij...
Zmarszczyła brwi.
- Co?
Super! Znowu źle dobrałam słowa.
- Po prostu. To samo już radziłam...- chciała powiedzieć "Yami", ale przypomniałam sobie jej słowa.
"...już nigdy nie odzyskasz mojego zaufania."
- ... komuś.- dokończyłam.- Trzeba nauczyć się zapominać o przykrościach jakie nas spotykają. Nie można żyć przeszłością i przyszłością. Liczy się tu i teraz. Ci, którzy nie potrafią tego zrozumieć nigdy nie będą szczęśliwi.
- Dzięki- powiedziała.
- Jakby co, mam jeszcze wiele dobrych rad, jakbyś miała jakikolwiek problem- pomogę.- uśmiechnęłam się.
< Jesy?>
- Tak.
Jakoś nie mogłam tego zrozumieć. Postanowiłam zmienić temat.
- Jeździsz na koniu czy smoku?
- Smoku. Dokładniej-nazywa się White.
- Small.
- Proszę?- oderwała wzrok od bransoletki i spojrzała na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
- Mój smok to Small.
- Ach.
Zapadła chwila ciszy. Usiadłam na trawie, a Jessisca zrobiła to samo.
- Czemu nie chciałaś o tym powiedzieć Angelin'ie?- spytałam po chwili.
Wzruszyła ramionami.
- Myślę, że można jej zaufać.
Ponownie wzruszyła ramionami.
- Wiesz...- zaczęłam- Co do Twojej przeszłości... Zapomnij...
Zmarszczyła brwi.
- Co?
Super! Znowu źle dobrałam słowa.
- Po prostu. To samo już radziłam...- chciała powiedzieć "Yami", ale przypomniałam sobie jej słowa.
"...już nigdy nie odzyskasz mojego zaufania."
- ... komuś.- dokończyłam.- Trzeba nauczyć się zapominać o przykrościach jakie nas spotykają. Nie można żyć przeszłością i przyszłością. Liczy się tu i teraz. Ci, którzy nie potrafią tego zrozumieć nigdy nie będą szczęśliwi.
- Dzięki- powiedziała.
- Jakby co, mam jeszcze wiele dobrych rad, jakbyś miała jakikolwiek problem- pomogę.- uśmiechnęłam się.
< Jesy?>
Od Koral CD Yami
- Ee... Dzięki...- powiedziałam, ale nie wyszło to szczerze.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Czy powinnam zacząć wrzeszczeć, że rozumiem więcej niż jej się zdaje, czy współczuć jej, tego co kiedyś się wydarzyło.
- To przeszłość. Trzeba nauczyć się zapomnieć. Złe i przykre rzeczy się zdarzają, ale to jest normalne. Sztuką jest nauczyć się zapominać- powiedziałam.
"Nadal uważasz mnie za małego nierozumnego, smarkacza?"- chciałam dodać, ale się powstrzymałam.
Elfica Mroku spojrzała na mnie.
< Yami? Sorry, że tak krótko...>
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Czy powinnam zacząć wrzeszczeć, że rozumiem więcej niż jej się zdaje, czy współczuć jej, tego co kiedyś się wydarzyło.
- To przeszłość. Trzeba nauczyć się zapomnieć. Złe i przykre rzeczy się zdarzają, ale to jest normalne. Sztuką jest nauczyć się zapominać- powiedziałam.
"Nadal uważasz mnie za małego nierozumnego, smarkacza?"- chciałam dodać, ale się powstrzymałam.
Elfica Mroku spojrzała na mnie.
< Yami? Sorry, że tak krótko...>
Od Jessocy CD Koral
-To....może ja pójdę?- powiedziałam niepewnie kiedy nagle zatrzymała mnie Koral.
-Dlaczego chcesz iść? Coś nie tak?-n zapytała. Spojrzałam na nią. W jej oczach wisiało coś, co było.....niezwykłe. Od dawna umiała czytać z oczu. Bez trudu odgadywałam czy można na tej osbie polegać czy nie. -Nie nic...-odpowiedziałam. Nie chcialam rozmawiać przy Angelinie.- Po prostu jestem zmęczona.-zamoeniłyśmy jeszcze kilka słów z Angeliną i poszłyśmy w swoją stronę. -Koral..... -Tak? -Bo....chciałabym z tobą porozmawiać...-szepnęłam.- Ale nie przy innych.-dodałam szybko. Udałyśmy się na miejsce naszego spotkania. Tam zaczęłam rozmowę. -Wiem, że dłużej nie mogę w sobie tego kryć. Kiedyś jak byłam mała mój ojciec uczył mnie zabijać, a matka uczyła mnie czarnej magii. Kiedy miałam 10 lat sprzeciwiłam się temu przez co zostałam zaznaczona jako wyklęta przez Buddę i wygnana z rodziny. Niestety wysłali za mną pogoń i przez resztę lat musiałam uciekać. Chroniła mnie na szczęście Durga i dzięki niej żyję.- zakończyłam kiedy nagle podpełzła do nas mała kobra. Nie wystraszyłyśmy się zbytnio. Byłyśmy jednak nieco zaskoczone. -Kobra? Tuta?-zdziwiła się Koral. -To chyba Fanindra.-powiedziałam, a wąż na brzmienie swojego imienia podpełzł do mnie bliżej, wsunął mi się na rękę i sastygł jako złota bransoleta. -Co to jest Fanindra? -To wąż Durgi. Ta kobra chce być kochana bez względy na swój wygląd. Koral? Rozpisałam sięXD |
Od Yamy CD Koral
- Jak wytłumaczysz mi się z
próby zamachu na mnie? - powiedziałam z przekąsem wbijając mój gorący,
jak i zimny i zawsze nieobecny wzrok w nieznajomą. Po chwili lekki
uśmiech rozjaśnił moje blade, ponure oblicze...
- Witaj Espi... - powiedziałam do dyrektorki. Ona również uśmiechnęła się do mnie.
- To jest Koral, przybyła tu dzisiaj.
- Ach...? A
wiesz, że ja ją widziałam, jak tutaj szłam? - zachichotałam -
Przybyłyśmy tu wręcz jednocześnie, ale ta moja wrodzona zdolność nie
pozwoliła nam się bliżej poznać. - powiedziałam, po czym spoważniałam -
To i tak niech teraz znajdzie wytłumaczenie na to, że we mnie
celowała...
Espi westchnęła.
- Koral, to jest Yami... Jest od ciebie starsza o rok, proszę, bądź dla niej wyrozumiała. - powiedziała nauczycielka.
- D...Dobrze...
- odparła Elfica Natury. Dyrektorka zostawiła nas same. Dało się wyczuć
ostre napięcie w powietrzu. Zawiał lekki wietrzyk, który rozwiał mi
trochę moje śnieżnobiałe włosy.
- Co robimy...? - spytała cicho Koral.
- A można
posiedzieć razem i... Porobić po prostu nic...? - spytałam kładąc się na
trawę i patrząc w niebo... Wyglądało, że moja jak do tej pory pierwsza
znajoma pogubiła się w mojej huśtawce nastrojów. Teraz leżałam w trawie i
śmiałam sie cicho zrywając mały kwiatek... Pachniał cudownie.
- Chodź tutaj! - powiedziałam ciepło.
- Ok... -
odparła Elfica Natury i położyła się obok mnie. Panowała cisza.
Zamknęłam oczy i z lekkim uśmiechem rozkoszowałam się otaczającymi mnie
cudami.
- Yami... - usłyszałam nagle głos Koral.
- Tak...? - odparłam nieco ponuro.
- Czemu... Tak właściwie... Tak dziwnie się zachowujesz? - spytała, po czym zakryła ręką usta bojąc się, że mnie rozdrażni.
- Oj, jesteś za mała, żeby zrozumieć... - odparłam.
- Tylko o rok. - upomniała mnie Koral. Ponownie się uśmiechnęłam.
- A zmuszano
cię kiedyś do zabicia drogiej ci osoby? Zmuszano cię do wszystkich
rzeczy, których nie lubisz? Ktoś znęcał się nad tobą? - spytałam.
- Nie... - powiedziała elfica - ...Ja miałam piękne dzieciństwo... Ale potem zabili mojego tatę...
Spojrzałam na moją rozmówczynię.
- A tak się
składa, że w miejscu, w którym się urodziłam kazano krzywdzić drogie mi
istoty... Ich oprawcą byłam ja sama... Inaczej skończyłabym gorzej niż
oni... Sama widzisz... To tak na przyszłość, jak komu powiesz, to niegy
nie odzyskasz mego zaufania... Nie wiem czemu, ale w tobie wyczuwam
bliską mi osobę... - mówiąc to poderwałam się z ziemi. W naszą stronę
szła Elfica z Królestwa Ognia.
Od Angeliny
Moja pierwsza lekcja.
Czułam się nie pewnie. Wiedziałam, że jestem tutaj najstarsza i to mnie przerażało.
Stałam w rzędzie, a Kerr chodziła w kółko i mówiła nam o tych niesamowicie ważnych zasadach, ale kiedy skończyła miałam ochotę spytać "Ale, że co? Bo nie słuchałam cię teraz...".
- Wiecie jakie macie wierzchowce?
W rzędzie rozległy się szepty, ale wszyscy mówili albo "Nie" albo "Nie, proszę pani".
- Powiedziałam. WIECIE JAKIE MACIE WIERZCHOWCE!!?- ryknęła.
- Nie!- odpowiedzieliśmy chórem.
- To chodźcie.
Ustawiliśmy się gęsiego, ale kiedy się odwróciła wrzasnę:
- Co to!? Przedszkole!? W PARACH!
Wszyscy stanęli koło osoby, która była najbliżej.
- Angelina- podałam rękę elficy, strojącej koło mnie.
- Arwena- uścisnęła rękę.
- Mieliście już z nią lekcje?- spytałam- Jestem tu nowa.
Pokręciła głową.
Nastała chwila ciszy.
- Ile masz lat?- przerwała ją elfica Ognia.
- Szesnaście. A ty?
- Piętnaści.
Przewróciłam oczami.
- Super...
- Co się stało?
- Co? Nie, nic.. Po prostu nienawidzę być naj...
- "Naj"?- powtórzyła.
- Najstarsza.
Kiwnęła głową.
- Zatrzymać się! W rzędzie!- ryknęła Kerr, a wszyscy wykonali polecenia.- Tutaj uczymy się jeździć na koniach i latać na smokach i gryfach.
W tłumie ponownie rozległy się szepty.
- CIIIIIISZA!- wrzasnęła Kerr, a jej głos zdawał się rozrywać powietrze.
Wiele elfic zakryło sobię uczy, w tym ja.
- Tu są stajnie. Znajdziecie tu swoje zwierzaki. No co jest! Szukajcie!
Wbiegliśmy do stajni, a ja nie patrzyłam na tabliczki. Wiedziałam kogo szukam.
- Ikar!- krzyknęłam, a za mną rozległ się rżenie.
Odwróciłam się i spojrzałam na czarnego ogiera. Pogłaskałam go.
Kiedy dowiedziałam się, że mogę się tu uczyć uparłam się, żeby mój Ikar mógł tu przyjść.
Po lekcji rozmawiałam z Arweną.
- Masz smoka?- spytałam.
- Tak, to Yellow. A ty?
- Jest tu mój Ikar. Przygarnęłam go gdy byłam mała.
<Arwena? Trochę się rozpisałam.... Dokończysz?>
Czułam się nie pewnie. Wiedziałam, że jestem tutaj najstarsza i to mnie przerażało.
Stałam w rzędzie, a Kerr chodziła w kółko i mówiła nam o tych niesamowicie ważnych zasadach, ale kiedy skończyła miałam ochotę spytać "Ale, że co? Bo nie słuchałam cię teraz...".
- Wiecie jakie macie wierzchowce?
W rzędzie rozległy się szepty, ale wszyscy mówili albo "Nie" albo "Nie, proszę pani".
- Powiedziałam. WIECIE JAKIE MACIE WIERZCHOWCE!!?- ryknęła.
- Nie!- odpowiedzieliśmy chórem.
- To chodźcie.
Ustawiliśmy się gęsiego, ale kiedy się odwróciła wrzasnę:
- Co to!? Przedszkole!? W PARACH!
Wszyscy stanęli koło osoby, która była najbliżej.
- Angelina- podałam rękę elficy, strojącej koło mnie.
- Arwena- uścisnęła rękę.
- Mieliście już z nią lekcje?- spytałam- Jestem tu nowa.
Pokręciła głową.
Nastała chwila ciszy.
- Ile masz lat?- przerwała ją elfica Ognia.
- Szesnaście. A ty?
- Piętnaści.
Przewróciłam oczami.
- Super...
- Co się stało?
- Co? Nie, nic.. Po prostu nienawidzę być naj...
- "Naj"?- powtórzyła.
- Najstarsza.
Kiwnęła głową.
- Zatrzymać się! W rzędzie!- ryknęła Kerr, a wszyscy wykonali polecenia.- Tutaj uczymy się jeździć na koniach i latać na smokach i gryfach.
W tłumie ponownie rozległy się szepty.
- CIIIIIISZA!- wrzasnęła Kerr, a jej głos zdawał się rozrywać powietrze.
Wiele elfic zakryło sobię uczy, w tym ja.
- Tu są stajnie. Znajdziecie tu swoje zwierzaki. No co jest! Szukajcie!
Wbiegliśmy do stajni, a ja nie patrzyłam na tabliczki. Wiedziałam kogo szukam.
- Ikar!- krzyknęłam, a za mną rozległ się rżenie.
Odwróciłam się i spojrzałam na czarnego ogiera. Pogłaskałam go.
Kiedy dowiedziałam się, że mogę się tu uczyć uparłam się, żeby mój Ikar mógł tu przyjść.
Po lekcji rozmawiałam z Arweną.
- Masz smoka?- spytałam.
- Tak, to Yellow. A ty?
- Jest tu mój Ikar. Przygarnęłam go gdy byłam mała.
<Arwena? Trochę się rozpisałam.... Dokończysz?>
Od Koral CD Jessicy
-Jasne- powiedziałam nadal nieco przestraszona, ale wkrótce zaczęłam nowy temat- Ile masz lat?
- Piętnaście, a ty?
- Czternaście.
Kiwnęła głową.
- Spójrz!- krzyknęłam- To jest Główny Budynek.
- A kto to jest?- wskazała na jakąś elficę rozmawiającą z dyrektorką.
- Jestem tu od niedawna. Nie wiem. Pewnie jest nowa. Myślisz, że z jakiego Królestwa?
- Mroku?
- Nie... Yamy jest z mroku....- przyjrzałam się jej dokładniej.
Była ubrana w bladoniebieską suknię, której krój kojarzył mi się z płatkami tulipana. Ale dopiero teraz dostrzegłam, że...
- Ona unosi się nad ziemią...- szepnęłam- Ale to Narii jest z Królestwa Powietrza...
- Dziwne...- powiedziała Jessica i zmarszczyła brwi- Może ona jest z Królestwa Ziemi?
- Możliwe. Chodź przywitamy się!
Pobiegłyśmy w stronę rozmawiających elfic.
- Gdzieś tam- Espí wskazała palcem na południe- Znajdziesz Jaskinię.
- Miałaś rację- powiedziałam do Jessicy.
Nowa elfica odwróciła się do nas przodem.
- Dziękuję- rzuciła do dyrektorki.
Miał długie czarne włosy splecione rzemykiem, a z jej ramion wyrastały przezroczyste wręcz skrzydła. Miała dojrzałe rysy. Gdybym nie wiedziała, że jest wybraną, pomyślałabym, że to nowa nauczycielka.
- Jestem Koral- zaczęłam rozmowę- a to Jessica.
- Angelina.
Zapadła chwila ciszy, którą nagle przerwała Jesy.
< Co powiedziałaś? Jak tam wena?>
- Piętnaście, a ty?
- Czternaście.
Kiwnęła głową.
- Spójrz!- krzyknęłam- To jest Główny Budynek.
- A kto to jest?- wskazała na jakąś elficę rozmawiającą z dyrektorką.
- Jestem tu od niedawna. Nie wiem. Pewnie jest nowa. Myślisz, że z jakiego Królestwa?
- Mroku?
- Nie... Yamy jest z mroku....- przyjrzałam się jej dokładniej.
Była ubrana w bladoniebieską suknię, której krój kojarzył mi się z płatkami tulipana. Ale dopiero teraz dostrzegłam, że...
- Ona unosi się nad ziemią...- szepnęłam- Ale to Narii jest z Królestwa Powietrza...
- Dziwne...- powiedziała Jessica i zmarszczyła brwi- Może ona jest z Królestwa Ziemi?
- Możliwe. Chodź przywitamy się!
Pobiegłyśmy w stronę rozmawiających elfic.
- Gdzieś tam- Espí wskazała palcem na południe- Znajdziesz Jaskinię.
- Miałaś rację- powiedziałam do Jessicy.
Nowa elfica odwróciła się do nas przodem.
- Dziękuję- rzuciła do dyrektorki.
Miał długie czarne włosy splecione rzemykiem, a z jej ramion wyrastały przezroczyste wręcz skrzydła. Miała dojrzałe rysy. Gdybym nie wiedziała, że jest wybraną, pomyślałabym, że to nowa nauczycielka.
- Jestem Koral- zaczęłam rozmowę- a to Jessica.
- Angelina.
Zapadła chwila ciszy, którą nagle przerwała Jesy.
< Co powiedziałaś? Jak tam wena?>
Od Jessicy CD Koral
-Skąd masz tą ranę?!- przestraszyła się Koral.
-Nie wiem....-skłamałam.- Mogę się obmyć przed spotkaniem z dyrektorką?
-Jasne...-odpowiedziała elfica przyglądając mi się uważnie. Błyskawicznie podbiegłam do jeziorka i obmyłam ranę. Została blizna, ale krew już nie ciekła. Spojrzałam na Koral.
-Możemy iść?-zapytałam.
Koral? Mały brak weny.
-Nie wiem....-skłamałam.- Mogę się obmyć przed spotkaniem z dyrektorką?
-Jasne...-odpowiedziała elfica przyglądając mi się uważnie. Błyskawicznie podbiegłam do jeziorka i obmyłam ranę. Została blizna, ale krew już nie ciekła. Spojrzałam na Koral.
-Możemy iść?-zapytałam.
Koral? Mały brak weny.
Od Koral CD Jessicy
Kiwnęłam głową.
- Oprowadzić Cię?
- Jasne- odparła.
Zastanowiłam się.
- Przydałoby się pokazać Ci Główny Budynek, musisz poznać dyrektorkę.
Pobiegłam w stronę tego miejsca, kiedy zrozumiałam, że Elfica za mną nie biegnie, ale patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami.
- Co jest? Chodź.
- N-nie mogę...- powiedziała cicho.
Zmarszczyłam brwi.
- Czemu?
Odwróciła się do mnie bokiem i pokazała mi koszmarną ranę na nodzie, ciągnącą się od... nie wiem odkąd, ale kończyła się przy stopie.
< Jak się wytłumaczysz, Jessica?>
- Oprowadzić Cię?
- Jasne- odparła.
Zastanowiłam się.
- Przydałoby się pokazać Ci Główny Budynek, musisz poznać dyrektorkę.
Pobiegłam w stronę tego miejsca, kiedy zrozumiałam, że Elfica za mną nie biegnie, ale patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami.
- Co jest? Chodź.
- N-nie mogę...- powiedziała cicho.
Zmarszczyłam brwi.
- Czemu?
Odwróciła się do mnie bokiem i pokazała mi koszmarną ranę na nodzie, ciągnącą się od... nie wiem odkąd, ale kończyła się przy stopie.
< Jak się wytłumaczysz, Jessica?>
Najważniejsza z Królestwa Ziemi...

Imię: Angelina
Wiek: 16 lat
Królestwo: Królestwo Ziemi
Charakter: Jest tajemnicza. Do tej pory tak na prawdę nikt jej nie poznał. Jest typem marzycielki. Czasami wpatruje się całymi dniami w niebo i omija przez to lekcje, jednak te na których zawsze się zjawia to jeździectwo i łucznictwo. Kocha latać. Nie wiele elfic z Królestwa Ziemi ma ten dar, a ona ma go ponieważ kilku jej przodków pochodziło z Królestwa Powietrza. Jest empatyczna i umie pocieszać. Zawsze się uśmiecha. Kiedyś całymi dniami jeździła na swoim czarnym koniu, Ikarze, na którego natknęła się kiedyś w lesie. Oswoiła go i przygarnęła. Nie chce opowiadać o swojej rodzinie... nawet nie pamięta swoich rodziców... zostawili ją gdy była mała, ale ona nikomu o tym nie powie. Pewnego dnia, gołąb pocztowy przysiadł jej na ramieniu. Gdy odczytała list, który przyniósł, uśmiechnęła się blado. Została przyjęta do akademii. Na początku myślała, że to sen, al potem zrozumiała, że... to dzieje się na prawdę... że jej marzenie o innym życiu właśnie się spełnia...
Ulubione Lekcje: Jazda Konna i Łucznictwo
Domek: Jaskinia
wtorek, 22 stycznia 2013
Wybrana z Królestwa Powietrza...
Imię:Narii
Wiek: 13 lat
Królestwo: Powietrza
Charakter: Jest miła,pomocna i pełna radości. Wychowała sie samotnie gdyż jej rodzice ja opuścili. Mieszkała w dolinie gdzie miło spedzała czas ze zwierzetami. Nigdy nie poznała reszty świata dlatego jest jej ciekawa. Chciałby poznać wszystkie tajemnice i miejsca. Z jej twarzy prawie nigdy nie znika delikatny uśmiech ,którym darzy każdego. Z pozoru jest delikatna i zawsze niewinna dziewczyna jednak w głebi duszy jest waleczna i odważna. Nigdy nie unika walki i świetnej zabawy. Jest nieraz złośliwa a nawed irytujaca na co nie zwraca uwagii. Ma swoje własne zasady których nie łamie. Choć jej dzieciństwo było radosne, ona za wszelka cene chce odnaleść rodziców. Czesto nie przesypia nocy rozmyślajac i odserujac gwiazdy.
jej ulubinym sportem jest ujeżdzanie zwierzat co ćwiczyła od poczatku jednak jej strzła zawsze trfia w środek tarczy...
Ulubiona Lekcja:Łucznictwo
Domek: Obłoczek
Od Jessicy
Biegłam przez las. Ból się zwiększał mimo wszystkich moich wysiłków.
Wiedziałam tylko jedno: Muszę uciekać. Biegłam więc jak oszalała. Nie
wiedziałam do kąd bięgnę. Jednak intuicja podpowiadała mi, że niedługo
znajdę schronienie. W końcu wyczerpana padłam na ziemię i zerknęłam na
zakrwawioną sukienkę. Delikatnie odsunęłam ją odsłanaijąc ranę ciągnącą
się przez całą nogę. Delikatnie magią wody obmyłam ją i pozbyłam się
resztek ziemi. Zaczęłam powoli iść dalej. Ból się nasilał, a ja miałam
straszną gorączkę.
-,,Weź się w garść Jesy! Udowodnij, że jesteś silna!"-pomyślałam i szłam dalej. Po chwili natrafiłam na pewną eficę.
-Witaj....-przywitałam się niepewnie.
-Cześć! Jsteś wybrana?
-Wybrana?
-Tak wybrana.-odpowiedziała uśmiechając się. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Nagle w głowie usłyszałam głos Durgi.
-,,Dziecino, jesteś wybrana, ponieważ zaznaczyłam cię znakiem wody...jesteś wybrana....jesteś powierniczką Durgi!"-głos umilkł, a elfica patrzyła mna mnie zniecierpliwiona.
-Jesteś wybrana?-powtórzyła pytanie.
-Tak. Jestem powierniczką Durgi.-odpowiedziałam.
-A więc chodź. A tak w ogóle jestem Koral.
-Jessica. Mów mi Jesy.-odpowiedziałam.
Koral?
-,,Weź się w garść Jesy! Udowodnij, że jesteś silna!"-pomyślałam i szłam dalej. Po chwili natrafiłam na pewną eficę.
-Witaj....-przywitałam się niepewnie.
-Cześć! Jsteś wybrana?
-Wybrana?
-Tak wybrana.-odpowiedziała uśmiechając się. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Nagle w głowie usłyszałam głos Durgi.
-,,Dziecino, jesteś wybrana, ponieważ zaznaczyłam cię znakiem wody...jesteś wybrana....jesteś powierniczką Durgi!"-głos umilkł, a elfica patrzyła mna mnie zniecierpliwiona.
-Jesteś wybrana?-powtórzyła pytanie.
-Tak. Jestem powierniczką Durgi.-odpowiedziałam.
-A więc chodź. A tak w ogóle jestem Koral.
-Jessica. Mów mi Jesy.-odpowiedziałam.
Koral?
Uwaga!
Dnia 31 stycznia odbędzie się Święto z okazji rozpoczęcia szkoły.
Wszyscy: uczniowie i nauczyciela zasiądą przy wspólnym stole i zjedzą kolację.
Wszyscy: uczniowie i nauczyciela zasiądą przy wspólnym stole i zjedzą kolację.
Rozmowa Dyrektorki z Nauczycielami
- Powinniśmy im powiedzieć- upierał się Sea.
Espí spojrzała na niego już mocno podenerwowana.
- Myśleliśmy, że uda nam się z szóstką, ale skoro okazało się, że nie...
- One NIE MOGĄ dowiedzieć się o Tajemniczych Królestwach!- dyrektorka uderzyła pięścią w stół.
- Muszą- wtrąciła się Ellen- Skoro w wojnie nie wygra szóstka- może ósemce się uda.
Espí położyła dłoń na czolę i powoli kiwnęła głową.
- Ale gdzie postawić domki dla kolejnych dwóch elfic?- powiedziała cicho zrezygnowana.- I jak wytłumaczycie to uczennica, hę?
Nauczyciele spojrzeli po sobie i wzruszyli ramionami.
- Nie mówiliśmy ci- zaczęła Kerr ze spuszczoną głową- Ale ja i Javier mamy już pomysł.
Dyrektorka podniosłą wzrok.
- Jaki?
Javier rozwinął przed nią mapę i wskazał na dwa miejsca.
- Małe Słońce- dla elficy z Królestwa Światła- może latać nad Akademią, jak Obłoczek...
- ...a domek Królestwa Zwierząt... gdzieś tu- Kerr wskazała palcem na miejsce koło Dżungli- Dom Zwierząt. Codziennie inne stworki do wykarmienia i pogłaskania.
- Od kotów, po słonie- dodał Javier.
Espí spojrzała na nich spod przymrużonych oczu.
- Na co czekacie?- powiedziała- Czemu nie budujecie?
<Zapowiedź odwiedzin kolejnych elfic z nowych Królestw- Światła i Zwierząt>
Espí spojrzała na niego już mocno podenerwowana.
- Myśleliśmy, że uda nam się z szóstką, ale skoro okazało się, że nie...
- One NIE MOGĄ dowiedzieć się o Tajemniczych Królestwach!- dyrektorka uderzyła pięścią w stół.
- Muszą- wtrąciła się Ellen- Skoro w wojnie nie wygra szóstka- może ósemce się uda.
Espí położyła dłoń na czolę i powoli kiwnęła głową.
- Ale gdzie postawić domki dla kolejnych dwóch elfic?- powiedziała cicho zrezygnowana.- I jak wytłumaczycie to uczennica, hę?
Nauczyciele spojrzeli po sobie i wzruszyli ramionami.
- Nie mówiliśmy ci- zaczęła Kerr ze spuszczoną głową- Ale ja i Javier mamy już pomysł.
Dyrektorka podniosłą wzrok.
- Jaki?
Javier rozwinął przed nią mapę i wskazał na dwa miejsca.
- Małe Słońce- dla elficy z Królestwa Światła- może latać nad Akademią, jak Obłoczek...
- ...a domek Królestwa Zwierząt... gdzieś tu- Kerr wskazała palcem na miejsce koło Dżungli- Dom Zwierząt. Codziennie inne stworki do wykarmienia i pogłaskania.
- Od kotów, po słonie- dodał Javier.
Espí spojrzała na nich spod przymrużonych oczu.
- Na co czekacie?- powiedziała- Czemu nie budujecie?
<Zapowiedź odwiedzin kolejnych elfic z nowych Królestw- Światła i Zwierząt>
poniedziałek, 21 stycznia 2013
niedziela, 20 stycznia 2013
Najlepsza z Królestwa Ognia...

Imię: Arwena
Wiek: 15 lat
Królestwo: Królestwo Ognia
Charakter: Jest miła, delikatna, pomocna i przyjacielska. Mimo swojej
drobnej postury, odwaga i lojalność to jedne z tych cech, których nigdy
się nie wyzbędzie. Świetnie strzekla z łuku, uczyła się tego już od
małego elfiątka. Nigdy nie chybia, strzała trafia zawsze tam gdzie ona
chce, nie ważne jak daleko znajduje sie określony cel lub jak szybko się
porusza. Czasami w nocy, kiedy wszystkie elfy już śpią wykrada się ona
na swoim białym jak śnieg rumaku ,,Elerosie", by postrzelać do różnych
przedmiów. Uwielbia jeździć konno, trzeba przyznać, że świetnie jej to
wychodzi, nie boi się puścić wodzy, by napiąć swobodnie łuk obiema
rękami. Jest dość nieśmiała i przez ten fakt dość trudno jej zdobyć
przyjaciół, ale jeśli sie już z kimś zaprzyjaźni, to nigdy tego kogoś
nie puści. Nienawidzi walki, dziwi się czemu inne narody nie mogą sie
zaakceptować takie jakie są... Ma dar porozumiewania się z innymi
plemionami w celach pokojowych. Kocha muzykę i śpiew, gra ona na flecie,
a czasami, kiedy ma wenę zaśiewa jakąś piosenkę. Kiedy gra lub śpiewa
wszyscy słuchają jak zaczarowani wszystkich dobiegających od niej
dźwięków, chwalą ją i podizwiają, mówiąć, że ma do tego talent, chociaż
ona nie podziela ich zdania, twierdząc, że są od niej dużo lepsi. Kiedy
dotarła do niej wiadomość z propozycją nauki w akademii, była zaskoczona
i niedowieżała, że to wszystko jest prawdą. Przecież tyle innych elfic
jest na świecie, a to właśnie ona jest tą wybranką... Mimo wielkiego
zaskoczenia serce podpowiadało jej, że to dopiero początek wielkiej
przygody, która odmieni jej życie...
Ulubiona lekcja: łucznictwo i magia
Wybrana z Królestwa Wody...

Imię: Jessica (Jesy)
Wiek: 15 lat
Królestwo: Królestwo Wody
Charakter: Raczej miła, czasem agresywna, odważna, pomocna waleczna, skrywa mroczną przeszłość o której chce zapomnieć, silna, szybka, zwinna, uwielbia grać na różnych instumentach, tajemnicza, często można znaleźć ją płaczącą w lesie lub po prostu smutną. Zamknięta w sobie, wyrozumiała, uwielbia śpiewać i pisać.
Ulubiona Lekcja: Magia
Domek: Podwodny Raj
Od Koral
Powoli zbliżałam się do drewnianego łuku.
Kiedy stanęłam tuż przed nimi zaczęło... Stare, brzydkie drewno pojaśniało, a wokół niego wyrosło pnącze bluszczu i oplotło łuk.
- Koral z Królestwa Natury!- powiedział ktoś, kogo... przed chwilą to nie było...- Jestem Espí, dyrektorka.
- Tak jestem Koral, ale... skąd pani wie?- spytałam zakłopotana.
- Zauważyłaś jak zachowała się brama? Widzisz ten bluszcz?
Odwróciłam się i spojrzałam na łuk.
- Niesamowite...-westchnęłam.
- Chodź. Oprowadzę cię.
Kiwnęłam głową i poszłam za nią. Powoli przechodziłyśmy między budynkami.
- Tu taj jest Główny Budynek. Jakbyś miała jakiś problem- idź tam. A teraz, pewnie chcesz wiedzieć gdzie mieszkasz?
- Tak, rozpakowałabym się...
- Tego nie polecam.
Zmarszczyłam brwi i już miałam zadać jakieś pytanie, ale była za daleko. Przyśpieszyłam i dorównałam jej kroku.
Dostrzegłam przed nami... Drzewa. Wysokie, wiekowe drzewa.
"Pewnie będę miała chatkę w lesie"-pomyślałam, kiedy Espí zatrzymała się.
- Witaj w nowym domu- powiedziała i stojąc na granicy lasu.
- Co?- miałam ochotę wrzeszczeć.
- Uważaj, żeby nic Cię nie pożarło. Jutro pierwsza lekcja o 10:00!
- Ale ja...
Ona... zniknęła... Była tu, ale... zniknęła... Rozpłynęła się w powietrzu!
Powoli zagłębiłam się w gęstwinę lasu.
Z początku, wydawał się normalny. Były tam głównie buki i świerki...
Kiedy nagle... Może przekroczyłam jakąś magiczną granicę... I... znalazłam się w prawdziwej dżungi!
Zauważyłam tukana obserwującego mnie z drzewa, małpkę, huśtającą się na ogonie i... w oddali... w ciemności... parę żółtych, świecących oczu.
Szybko wspięłam się na drzewo o najgrubszych gałęziach i usiadłam na jednym z konarów.
Wiedziałam, że pomysł o przywołaniu tu moich bagaży za pomocą magi odpada, więc postanowiłam, że jeśli kiedyś będę potrzebować czegoś do ubrania, będą na bieżąco sprowadzać rzeczy tutaj.
A jedzenie? Picie? Miejsce gdzie mogłabym się umyć? Kiedyś będę musiała zwiedzić mój nowy dom, ale na razie postanowiłam zwiedzić inne miejsca.
Kiedy zapoznałam się już z "terenami" Akademii chciałam spytać Espí, czy mogłabym dostać mapę Dżungli, kiedy... zobaczyłam elficę...
Stała przed łukiem, który znów pociemniał, a bluszcz na nim usechł.
Elfica Mroku.
< Elfico Mroku, odpiszesz? Wybacz, że pisałam w słabym stylu, ale śpieszyłam się...>
Kiedy stanęłam tuż przed nimi zaczęło... Stare, brzydkie drewno pojaśniało, a wokół niego wyrosło pnącze bluszczu i oplotło łuk.
- Koral z Królestwa Natury!- powiedział ktoś, kogo... przed chwilą to nie było...- Jestem Espí, dyrektorka.
- Tak jestem Koral, ale... skąd pani wie?- spytałam zakłopotana.
- Zauważyłaś jak zachowała się brama? Widzisz ten bluszcz?
Odwróciłam się i spojrzałam na łuk.
- Niesamowite...-westchnęłam.
- Chodź. Oprowadzę cię.
Kiwnęłam głową i poszłam za nią. Powoli przechodziłyśmy między budynkami.
- Tu taj jest Główny Budynek. Jakbyś miała jakiś problem- idź tam. A teraz, pewnie chcesz wiedzieć gdzie mieszkasz?
- Tak, rozpakowałabym się...
- Tego nie polecam.
Zmarszczyłam brwi i już miałam zadać jakieś pytanie, ale była za daleko. Przyśpieszyłam i dorównałam jej kroku.
Dostrzegłam przed nami... Drzewa. Wysokie, wiekowe drzewa.
"Pewnie będę miała chatkę w lesie"-pomyślałam, kiedy Espí zatrzymała się.
- Witaj w nowym domu- powiedziała i stojąc na granicy lasu.
- Co?- miałam ochotę wrzeszczeć.
- Uważaj, żeby nic Cię nie pożarło. Jutro pierwsza lekcja o 10:00!
- Ale ja...
Ona... zniknęła... Była tu, ale... zniknęła... Rozpłynęła się w powietrzu!
Powoli zagłębiłam się w gęstwinę lasu.
Z początku, wydawał się normalny. Były tam głównie buki i świerki...
Kiedy nagle... Może przekroczyłam jakąś magiczną granicę... I... znalazłam się w prawdziwej dżungi!
Zauważyłam tukana obserwującego mnie z drzewa, małpkę, huśtającą się na ogonie i... w oddali... w ciemności... parę żółtych, świecących oczu.
Szybko wspięłam się na drzewo o najgrubszych gałęziach i usiadłam na jednym z konarów.
Wiedziałam, że pomysł o przywołaniu tu moich bagaży za pomocą magi odpada, więc postanowiłam, że jeśli kiedyś będę potrzebować czegoś do ubrania, będą na bieżąco sprowadzać rzeczy tutaj.
A jedzenie? Picie? Miejsce gdzie mogłabym się umyć? Kiedyś będę musiała zwiedzić mój nowy dom, ale na razie postanowiłam zwiedzić inne miejsca.
Kiedy zapoznałam się już z "terenami" Akademii chciałam spytać Espí, czy mogłabym dostać mapę Dżungli, kiedy... zobaczyłam elficę...
Stała przed łukiem, który znów pociemniał, a bluszcz na nim usechł.
Elfica Mroku.
< Elfico Mroku, odpiszesz? Wybacz, że pisałam w słabym stylu, ale śpieszyłam się...>
Elfka Mroku nadchodzi! ;D

Imię: Yami ( z japońskiego ''ciemność'' )
Wiek: 15 lat
Królestwo: Królestwo Mroku
Charakter:
Tajemnicza, wszędobylska i często wredna. Jest bardzo nieufna... Jej
imię to niej pasuje - Yami - ,,ciemność''. Jest ona zraniona przez
przeszłość, woli nie mówić o tych drastycznych chwilach. Ma huśtawki
nastrojów, lepiej jej nie drażnić, bo ona sama nikomu nie zdradzi, co
się z nim stanie. Lubi, gdy inni się jej boją... Obwinia innych o swoje
cierpienie niesłusznie... Rozgadana i z reguły odważna... Zdaje się, że
jej serce jest stworzone z lodu i kamienia, lub z metalu - srebra lub
złota. Pod tą powłoką kryje się wrażliwa istota, która dokładnie wie, co
innym potrzeba. Jeśli jesteś pokrzywdzony, masz doła, myślisz by ze
sobą skończyć, bo według ciebie nie jesteś nikomu potrzebny - ona
przyjdzie i otrze łzę płynącą po twym policzku. Pomimo delikatnego i
mrocznego wyglądu zadbanej dziewczyny, jest ona bardzo waleczna. Kocha
kwiaty i noc, lubi czerń, czerwień i kolor biały... Jeśli zdobędziesz
zaufanie tej istoty - znajdziesz przyjaciółkę na całe życie... Jeśli
będziesz ją źle traktować - zyskasz śmiertelnego wroga. Jest
romantyczna, marzy o tej jedynej, prawdziwej miłości. Zazwyczaj ubiera
się w czarną sukienkę, a na głosie nosi również czarną opaskę z
koronkami. Czasem ubiera się w czerwoną suknię. Wtedy dobiera również
odpowiednie nakrycie głowy. Jako dziecko pokochała czerwień - raz
siedziała na łące i zobaczyła tam krzak róży... Pobiegła do niego...
Kwiaty były piękne, pachnące, białe... Zerwała jeden i z ciekawości
ścisnęła łodygę w tym miejscu, gdzie były najostrzejsze kolce. Nawet jej
nie zabolało, a białe płatki zostały ozdobione jej własną krwią.
Podobał jej się czerwony, i zawsze będzie się jej kojarzył z pięknem i
cierpieniem... Jest bardzo samotna i często ma doła z tego powodu...
Była bardzo zdziwiona, gdy usłyszała, że dyrektorka chce ją przyjąć...
On jest wybrana...? To według niej niemożliwe... Nigdy nie będzie to dla
niej możliwe, z jej sposobem bycia... Ale może...? Jaki lubi sport?
Latanie na feniksach, jazdę konną, szermierkę... Bo jest w końcu wielce
dystyngowaną panną ^_^
Ulubiona Lekcja: szermierka
Powitajmy pierwszą członkinię!

Imię: Koral
Wiek: 14 lat
Królestwo: Królestwo Natury
Charakter: Jest miła, pomocna i czasami trochę zwariowana... w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Mimo to jest bardzo dojrzała jak na swój wiek. Kiedy pierwszy raz chwyciła za miecz... myślała, że... to nie ona walczy, ale... ktoś nią steruje... Od tamtej chwili codziennie walczyła i rozwijała swój talent. Gdy chwyciła za łuk, każda strzała trafiała w środek tarczy... ale udawało jej się to tylko kiedy strzelała ze swojego łuku. Ma duszę marzycielki. Boi się wszystkiego co ciemne i mroczne, ale nauczyła się nie okazywać strachu. W przeciwieństwie do wielu innych nie boi się tego co nieznane. Takie rzeczy wywołują w niej ciekawość. By odkryć tajemnicę zaryzykowałaby życie. Kiedy dyrektorka Akademii zaproponowała jej, że może się tu uczyć była w szoku. Nie sądziła, że jest w czymś dobra a co dopiero najlepsza! Kiedy to usłyszała jej wiara w siebie i własne możliwości bardzo wzrosła.
Ulubione Lekcje: Szermierka i Łucznictwo
Domek: Dżungla
Witajcie Zacne Elfice!
Akademia Wybranych została stworzona z myślą o nadchodzącej wojnie z gigantami, a Średniowieczne Elfy mają w tym małe szanse...
Ze wszystkich sześciu Królestw tylko sześć Elfic zostało wybranych. Sześć najlepszych Elfic.
Zostaną przygotowane do walki, ale cel ich nauczania nie jest im znany.
Mam nadzieję, że wszyscy przeżyją naukę.
Dyrektorka szkoły
Espí
Ze wszystkich sześciu Królestw tylko sześć Elfic zostało wybranych. Sześć najlepszych Elfic.
Zostaną przygotowane do walki, ale cel ich nauczania nie jest im znany.
Mam nadzieję, że wszyscy przeżyją naukę.
Dyrektorka szkoły
Espí
Subskrybuj:
Posty (Atom)