środa, 10 kwietnia 2013

Od Irminy

Ciemność, która mnie otaczała już dawno przestała mnie przerażać. Byłam duchem, nic z otaczających mnie istot nie mogło mi zaszkodzić. Straszliwe monstra praktycznie przestały zwracać na mnie uwagę, cały las przestał zwracać na mnie uwagę.
Krążyłam wokół wejścia do swojego domu. Płakałam. Nie mogłam się powstrzymać. W tym lesie bez życia jeszcze bardziej żałowałam, że dałam się zabić. Zwierzęta, które tak kochałam w tym lesie były okropne, były nawet bardziej odrażające od hien, drzewa, nawet gdyby chciały ze mną porozmawiać, nie mogłyby, gdyż były martwe, nie wyczuwałam w nich nawet iskierki życia.
Byłam zmęczona ciągłym użalaniem się nad swoim marnym żywotem, który w zasadzie nie był nawet żywotem. Był niczym. Nie chciałam opuścić lasu, bałam się, że kiedy wyjdę do innych elfów zostanę wyśmiana. Żaden elf zdrowy na umyśle nie poszedłby sam, bez przygotowania do Mrocznego Lasu. Szczególnie elf z Królestwa Natury. A ja poszłam. Byłam głupia, nadal jestem głupia, jestem niczym.
Położyłam się na czarnej ziemi. Musiałam się uspokoić. Po jakimś czasie po moich żalach został jedynie ból głowy. Podniosłam się gwałtownie i weszłam do swojego mieszkania. Wyciągnęłam skórzany worek, który zrobiłam dawno temu i zapakowałam do niego swój notatnik oraz sztylet. Nie umiałam się tą bronią dobrze posługiwać, ale powinnam mieć czym się bronić w razie jakiegoś nieszczęśliwego zbiegu okoliczności.
Zastanowiłam się chwilę nad swoim ubraniem. Wszystko w co się ubierałam miało szaro-bury kolor, co jeszcze bardziej wprawiało mnie w stan przygnębienia.
Zamieniłam swoje obecne ubranie na brzoskwiniową suknię, z licznymi falbanami przy spódnicy oraz z bufiastymi rękawami, nogi zostawiłam bose i tak nie chodziłam po ziemi. Na tą kolorową suknię przywdziałam szarą opończę. Nie chciałam się rzucać w oczy w lesie, było to niebezpieczne.
Wyszłam ze swojego mieszkania i zamknęłam drzwi. Wyruszyłam… gdzieś, wyruszyłam w świat.
Nie wiem, ile szłam do wioski, jako duch miałam słabe poczucie czasu. Obok siebie usłyszałam trzaśnięcie…

*Ktoś się pokusi na kontynuację? Jeśli nie, to nie, ale byłabym wdzięczna.*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.