Ruchem ręki zgasiłam płomień.
- Ej!- pisnęła Buruani.
- Nie zapominasz się?- spytałam i machnęłam dłonią nad kamykiem, koło którego leżała lawenda. Kamyk zabłysnął płomiennym blaskiem- Lawa o wiele bardziej się nada.
Odetchnęła.
- Mo-może i racja, chociaż...
< Buruani, obrażasz się, czy może jednak nie?... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.