kończy działalność.
Błagam, wybaczcie mi to, ale... och... Ostatni aktywność bloga jest mała- wiem. Ale nie zmienia to faktu, że cały czas jestem podenerwowana i myślę tylko o tym, że muszę zając się stroną.
Ostatnio nadeszła wiosna i jednak wolę prażyć się na słońcu niż zajmować komputerem. I... nauka. Ostatnio opuściłam się w nauce. Dostaję słabsze oceny, przez czynniki takie jak: telefon, seriale, książki i akademia...
Przepraszam, ale nie mam już czasu, siły ani ochoty prowadzić dalej bloga.
Wybaczcie mi.
Na koniec dodaję ostatnie opowiadanie:
Espí bała się tego co będzie dalej.
Kerr przejmowała stery. To ONA była dyrektorką, nie Espí. To ONA rozkazuje krzywdzić elfice, to ONA je uwięziła.
Oficjalna dyrektorka w niczym nie zawiniła, a to ją wszyscy obwiniają. Miała już tego dość. Musiała się postawić.
A najgorsze było to, że elfice, które teraz się uczą spotka ten sam los co Marimar, Rose i Buruani.
Była tylko jedna droga ucieczki. Nie dało się uciec, ani pokonać Kerr. Dyrektorka miała tylko jedno wyjście.
- Nie podoba mi się to, i dobrze o tym wiesz- powiedziała i zacisnęła palce na kijku, którego czubek był ozdobiony niebieskim klejnotem.
- Mało mnie obchodzi twoje zdanie- Kerr spojrzała na paznokcie- I wiesz co? Dziękuję. Gdyby nie ty, to wszystko nie było by możliwe.
- To NIE JEST moja wina.
- Ależ oczywiście, że nie. To twoja ZASŁUGA.
Espí nie mogła tego znosić. Kilku elficą udało się odejść, ale ostatnio stało się to niemożliwe. Nie było innego wyjścia.
- Już nikomu nie zrobisz krzywdy- szepnęła i dotknęła klejnotem ziemi.
Potężna fala uderzeniowa wybuchnęła tuż przed elficami. Niebo przecięła błyskawica.
Osada, Akademia, nauczyciele, uczniowie...
Wszytko to...
Zniknęło...
Rozległ się huk i po chwili nie było już nic.
piątek, 19 kwietnia 2013
Od Marimar CD Rose
-Trucizna...- wydukała zanim upadła.
Buruani podbiegła do niej.
- Nie!- powiedizałam- Zaraz się nią zajmiemy, TRUCIZNA!
Podeszłam w stronę puszki i złapałam za kraty kiedy nagle... czarna mgła opadła i z puszki wyszło coś... chyba mysz.
Nagle mysz urosła. Stała się tak wielka, że przewyższała mnie o głowę i zrozumiałam- to nie mysz.
Wyglądało jak pies, wielki czarny pies o czerwonych oczach. Z pyska skapywała mu ślina, a kły wyglądały tak, jakby były gotowe rozerwać każde stworzenia.
Zawarczał.
< Buruani?>
Buruani podbiegła do niej.
- Nie!- powiedizałam- Zaraz się nią zajmiemy, TRUCIZNA!
Podeszłam w stronę puszki i złapałam za kraty kiedy nagle... czarna mgła opadła i z puszki wyszło coś... chyba mysz.
Nagle mysz urosła. Stała się tak wielka, że przewyższała mnie o głowę i zrozumiałam- to nie mysz.
Wyglądało jak pies, wielki czarny pies o czerwonych oczach. Z pyska skapywała mu ślina, a kły wyglądały tak, jakby były gotowe rozerwać każde stworzenia.
Zawarczał.
< Buruani?>
Od Rose CD Marimar
-Brawo.-powiedziałam i skupiłam sie na
wzrastaniu roślin, które mogłyby odfiltrować... truciznę? Tak to
trucizna. I wyścig z czasem. Udało się, ale... Zapomniałam, że czuję
teraz to samo co te rosliny. Kiedy zapach trucizny do nich dotarł,
zaczęłam się krztusić i straciłam przytomność.
<Marimar? Buruani?>
<Marimar? Buruani?>
Od Marimar CD Rose
- Taa... Bardzo śmieszne! ONA MNIE NIE PRZESTRASZY!
Z daleka dobiegło do mnie prychnięcie Kerr.
Podniosłam szkatułkę.
- Ostrożnie!- Rose otworzyła szerzej oczy.
- Spokojnie!
Podeszłam do krat i wyrzuciłam szkatułkę z daleka od nas.
To coś potoczyło się po podłodze i w końcu... wieczko spadło.
- Ups.
< Rose? Buruani? XD>
Z daleka dobiegło do mnie prychnięcie Kerr.
Podniosłam szkatułkę.
- Ostrożnie!- Rose otworzyła szerzej oczy.
- Spokojnie!
Podeszłam do krat i wyrzuciłam szkatułkę z daleka od nas.
To coś potoczyło się po podłodze i w końcu... wieczko spadło.
- Ups.
< Rose? Buruani? XD>
Od Rose CD Marimar
Podeszłam do szkatułki i jej dotknęłam. Przed oczami stanęła mi wizja.
Ciemno... W ciemnosci palił się niebieski płomyczek. Podniosłam się z
klęczek.
-Nie otwierajcie tego.-powiedziałam.
<Marimar? Buruani?>
-Nie otwierajcie tego.-powiedziałam.
<Marimar? Buruani?>
czwartek, 18 kwietnia 2013
Od Koral CD Narii
- Co to?- syknęła.
- Chyba moneta.
Zapadłą chwila ciszy, podczas której ciągle zbliżałyśmy się do małego szklanego czegoś.
Kiedy dotarłyśmy- moje przypuszczenia potwierdziły się. To było więzienie. Nie większe, niż ostatnio odwiedzone przez nas lochy.
Przyłożyłam twarz do zaparowanej szyby.
- Nic nie widzę.- szepnęłam.
- A ja trochę...
< Co tam jest, Narii? ;P)
- Chyba moneta.
Zapadłą chwila ciszy, podczas której ciągle zbliżałyśmy się do małego szklanego czegoś.
Kiedy dotarłyśmy- moje przypuszczenia potwierdziły się. To było więzienie. Nie większe, niż ostatnio odwiedzone przez nas lochy.
Przyłożyłam twarz do zaparowanej szyby.
- Nic nie widzę.- szepnęłam.
- A ja trochę...
< Co tam jest, Narii? ;P)
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
Od Narii CD Koral
Zaśmiałam sie gdy Koral w ostatniej
chwili przebiła sie przez bańkę. Byłam pełna podziwu. Udało jej sie
dopłynąc do dna wziąsc hełm i jeszcze zdarzyc do babla z powietrza zanim
skończyło jej sie powietrze.
-Czas poszukać wiezienia-powiedziałam wymijajac elfice. Ona zaczeła płynac za mną. Nic nie mogłam znaleść wszystko wydawało by mi sie podejrzanie ale ja sie na podwodnych rzeczach nie znałam wiec musiałam przynajmniej szukać na pozór wiezeinia. Nagle na mnie odblasnęło sie coś złotego. <Koral? Wiesz co to? XD > |
||
środa, 10 kwietnia 2013
Od Marimar CD Buruani
Podniosłam wzrok by zobaczyć jak ciemna postać podąża w stronę krat.
- Kerr- powiedziałam cicho.
Rose i Buruani spojrzały po sobie przestraszone.
Kerr podeszła do krat i zacisnęła palce na drążkach. Miała obandażowaną połowę twarzy.
- Ty mała- użyła takieeeego słowa, że nie mam zamiaru go tu pisać.- Pożałujesz! Koniec, już nikt tu nie przyjdzie...
- I to ta kara?- przerwałam jej.- Spoko.
- Do tej pory to była zwykła cela, ale teraz...-pstryknęła i... sufit otworzył się i z góry spadła... szkatułka.
Kerr zaśmiała się i wyszła.
< Kto otwiera? Co tam jest? To Puszka Pandory, w środku jest zminiaturyzowany potwór? Buruani, Rose?>
- Kerr- powiedziałam cicho.
Rose i Buruani spojrzały po sobie przestraszone.
Kerr podeszła do krat i zacisnęła palce na drążkach. Miała obandażowaną połowę twarzy.
- Ty mała- użyła takieeeego słowa, że nie mam zamiaru go tu pisać.- Pożałujesz! Koniec, już nikt tu nie przyjdzie...
- I to ta kara?- przerwałam jej.- Spoko.
- Do tej pory to była zwykła cela, ale teraz...-pstryknęła i... sufit otworzył się i z góry spadła... szkatułka.
Kerr zaśmiała się i wyszła.
< Kto otwiera? Co tam jest? To Puszka Pandory, w środku jest zminiaturyzowany potwór? Buruani, Rose?>
Od Irminy
Ciemność, która mnie otaczała już dawno przestała mnie przerażać. Byłam
duchem, nic z otaczających mnie istot nie mogło mi zaszkodzić.
Straszliwe monstra praktycznie przestały zwracać na mnie uwagę, cały las
przestał zwracać na mnie uwagę.
Krążyłam wokół wejścia do swojego domu. Płakałam. Nie mogłam się powstrzymać. W tym lesie bez życia jeszcze bardziej żałowałam, że dałam się zabić. Zwierzęta, które tak kochałam w tym lesie były okropne, były nawet bardziej odrażające od hien, drzewa, nawet gdyby chciały ze mną porozmawiać, nie mogłyby, gdyż były martwe, nie wyczuwałam w nich nawet iskierki życia.
Byłam zmęczona ciągłym użalaniem się nad swoim marnym żywotem, który w zasadzie nie był nawet żywotem. Był niczym. Nie chciałam opuścić lasu, bałam się, że kiedy wyjdę do innych elfów zostanę wyśmiana. Żaden elf zdrowy na umyśle nie poszedłby sam, bez przygotowania do Mrocznego Lasu. Szczególnie elf z Królestwa Natury. A ja poszłam. Byłam głupia, nadal jestem głupia, jestem niczym.
Położyłam się na czarnej ziemi. Musiałam się uspokoić. Po jakimś czasie po moich żalach został jedynie ból głowy. Podniosłam się gwałtownie i weszłam do swojego mieszkania. Wyciągnęłam skórzany worek, który zrobiłam dawno temu i zapakowałam do niego swój notatnik oraz sztylet. Nie umiałam się tą bronią dobrze posługiwać, ale powinnam mieć czym się bronić w razie jakiegoś nieszczęśliwego zbiegu okoliczności.
Zastanowiłam się chwilę nad swoim ubraniem. Wszystko w co się ubierałam miało szaro-bury kolor, co jeszcze bardziej wprawiało mnie w stan przygnębienia.
Zamieniłam swoje obecne ubranie na brzoskwiniową suknię, z licznymi falbanami przy spódnicy oraz z bufiastymi rękawami, nogi zostawiłam bose i tak nie chodziłam po ziemi. Na tą kolorową suknię przywdziałam szarą opończę. Nie chciałam się rzucać w oczy w lesie, było to niebezpieczne.
Wyszłam ze swojego mieszkania i zamknęłam drzwi. Wyruszyłam… gdzieś, wyruszyłam w świat.
Nie wiem, ile szłam do wioski, jako duch miałam słabe poczucie czasu. Obok siebie usłyszałam trzaśnięcie…
*Ktoś się pokusi na kontynuację? Jeśli nie, to nie, ale byłabym wdzięczna.*
Krążyłam wokół wejścia do swojego domu. Płakałam. Nie mogłam się powstrzymać. W tym lesie bez życia jeszcze bardziej żałowałam, że dałam się zabić. Zwierzęta, które tak kochałam w tym lesie były okropne, były nawet bardziej odrażające od hien, drzewa, nawet gdyby chciały ze mną porozmawiać, nie mogłyby, gdyż były martwe, nie wyczuwałam w nich nawet iskierki życia.
Byłam zmęczona ciągłym użalaniem się nad swoim marnym żywotem, który w zasadzie nie był nawet żywotem. Był niczym. Nie chciałam opuścić lasu, bałam się, że kiedy wyjdę do innych elfów zostanę wyśmiana. Żaden elf zdrowy na umyśle nie poszedłby sam, bez przygotowania do Mrocznego Lasu. Szczególnie elf z Królestwa Natury. A ja poszłam. Byłam głupia, nadal jestem głupia, jestem niczym.
Położyłam się na czarnej ziemi. Musiałam się uspokoić. Po jakimś czasie po moich żalach został jedynie ból głowy. Podniosłam się gwałtownie i weszłam do swojego mieszkania. Wyciągnęłam skórzany worek, który zrobiłam dawno temu i zapakowałam do niego swój notatnik oraz sztylet. Nie umiałam się tą bronią dobrze posługiwać, ale powinnam mieć czym się bronić w razie jakiegoś nieszczęśliwego zbiegu okoliczności.
Zastanowiłam się chwilę nad swoim ubraniem. Wszystko w co się ubierałam miało szaro-bury kolor, co jeszcze bardziej wprawiało mnie w stan przygnębienia.
Zamieniłam swoje obecne ubranie na brzoskwiniową suknię, z licznymi falbanami przy spódnicy oraz z bufiastymi rękawami, nogi zostawiłam bose i tak nie chodziłam po ziemi. Na tą kolorową suknię przywdziałam szarą opończę. Nie chciałam się rzucać w oczy w lesie, było to niebezpieczne.
Wyszłam ze swojego mieszkania i zamknęłam drzwi. Wyruszyłam… gdzieś, wyruszyłam w świat.
Nie wiem, ile szłam do wioski, jako duch miałam słabe poczucie czasu. Obok siebie usłyszałam trzaśnięcie…
*Ktoś się pokusi na kontynuację? Jeśli nie, to nie, ale byłabym wdzięczna.*
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
Od Aliaune
Wstałam i przeszłam się po pokoju jak to miałam w zwyczaju. Usiadłam na łóżko i pogrążyłam się w myślach.
- Jestem człowiekiem, czy nie tego chciałam? Nie chciałam tu dorosnąć? Może to koniec...? - pytałam sama siebie - Może i nie koniec, ale ja z tym skończę. Wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Chwyciałam worek, wrzuciłam do niego rzeczy z lodowej półki. Zawiązałam worek na długiej i dość grubej gałęzi. Chwyciłam za skrawek materiału podobnego do papieru i kawałek węgla. Napisałam niewyraźnie: "Tu moja podróż przez młodzieńcze życie się kończy, Czas się uwolnić. Chcę poznać przeszłość i przyszłość. To pierwsze jest możliwe, o drugim muszę sama zdecydować. Ja decyduje o swoim życiu, Chcę odejść i to zrobię, TERAZ." Położyłam liścik na niepościelonym łóżku. Wzięłam bagaż i wyszłam trzaskając drzwiami. <Aliaune/Ashe odchodzi> |
|
Od Burauni: c.d. Marimar
Wzięłam delikatnie roślinkę i szybko zwinęłam w pęczek cienkim
sznurkiem. Potem dotknęłam czubkiem lawy tak, że się zapaliła. Po chwili
zgasiłam płomyk. Z szałwii zaczął się unosić pachnący dym.
- Teraz muszę nas i to miejsce okadzić. Będziemy odcięci od złych duchów, ale prawdopodobnie podziała to tylko około tygodnia. – powiedziałam chodząc po celi i wachlując wszystko szałwią. Słyszałam krzyki złych zbłąkanych dusz, kiedy uciekały. Wzdrygnęłam się. Kiedy Już było gotowe, połowa szałwii spaliła się. Zgasiłam ją całkowicie i położyłam koło ściany. Potem usiadłam w kącie.
- Już… - szepnęłam. Nagle usłyszałam kroki i zesztywniałam. – Ktoś tu idzie.
<Marimar, Rose?>
- Teraz muszę nas i to miejsce okadzić. Będziemy odcięci od złych duchów, ale prawdopodobnie podziała to tylko około tygodnia. – powiedziałam chodząc po celi i wachlując wszystko szałwią. Słyszałam krzyki złych zbłąkanych dusz, kiedy uciekały. Wzdrygnęłam się. Kiedy Już było gotowe, połowa szałwii spaliła się. Zgasiłam ją całkowicie i położyłam koło ściany. Potem usiadłam w kącie.
- Już… - szepnęłam. Nagle usłyszałam kroki i zesztywniałam. – Ktoś tu idzie.
<Marimar, Rose?>
niedziela, 7 kwietnia 2013
Od Koral CD Narii
Pociągnęłam ją w stronę małego szklanego... czegoś.
Nie wiedziałam do końca co to jest, ale czułam, że musi to być więzienie elfic.
I nagle.. to mnie uderzyło.
Gdzie MÓJ HEŁM!
Miałam ochotę krzyczeć. Bez niego... nie mam mocy.
Zatrzymałam się nagle.
- Co się stało?- spytała Narii.
Pokręciłam głową.
- N-nic. Mój hełm.
Otworzyła szerzej oczy.
- Nie miałaś go na sobie kiedy cię wyłowiłam więc...
- Musi być w wodzie- skończyłam za nią.
Zaczęłyśmy się rozglądać. Patrzyłam na dno i serce biło mi szybciej kiedy wypatrzyłam choć najmniejszą lśniącą w słońcu rzecz. Perłę, zagubiony pierścionek... Ale hełm... nigdzie go nie było!
- Koral- Narii wskazałam podbródkiem przed siebie.- Tam.
Nagle go obaczyłam. Leżał na dnie do połowy przysypany piaskiem jakieś sto metrów przed nami.
Serce podskoczyło mi do gardła i... puściłam dłoń Narii i wyrwałam się poza bąbel powietrza.
Z przymrużonymi oczami płynęłam w stronę hełmu.
Kiedy dopłynęłam powoli zaczęło mi brakować powietrza. Zdążyłam złapać hełm i ruszyć w stronę Narii.
Patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami.
Zaczęło mi się kręcić w głowie. Ostatkiem sił odbiłam się od dna. Zamknęłam oczy.
- Brawo- usłyszałam pełny podziwu głos Narii.
Otworzyłam oczy. Zdążyłam przebić się przez bąbel i teraz tylko moja głowa miała dostęp do tlenu.
< Narii? ;) XD>
Nie wiedziałam do końca co to jest, ale czułam, że musi to być więzienie elfic.
I nagle.. to mnie uderzyło.
Gdzie MÓJ HEŁM!
Miałam ochotę krzyczeć. Bez niego... nie mam mocy.
Zatrzymałam się nagle.
- Co się stało?- spytała Narii.
Pokręciłam głową.
- N-nic. Mój hełm.
Otworzyła szerzej oczy.
- Nie miałaś go na sobie kiedy cię wyłowiłam więc...
- Musi być w wodzie- skończyłam za nią.
Zaczęłyśmy się rozglądać. Patrzyłam na dno i serce biło mi szybciej kiedy wypatrzyłam choć najmniejszą lśniącą w słońcu rzecz. Perłę, zagubiony pierścionek... Ale hełm... nigdzie go nie było!
- Koral- Narii wskazałam podbródkiem przed siebie.- Tam.
Nagle go obaczyłam. Leżał na dnie do połowy przysypany piaskiem jakieś sto metrów przed nami.
Serce podskoczyło mi do gardła i... puściłam dłoń Narii i wyrwałam się poza bąbel powietrza.
Z przymrużonymi oczami płynęłam w stronę hełmu.
Kiedy dopłynęłam powoli zaczęło mi brakować powietrza. Zdążyłam złapać hełm i ruszyć w stronę Narii.
Patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami.
Zaczęło mi się kręcić w głowie. Ostatkiem sił odbiłam się od dna. Zamknęłam oczy.
- Brawo- usłyszałam pełny podziwu głos Narii.
Otworzyłam oczy. Zdążyłam przebić się przez bąbel i teraz tylko moja głowa miała dostęp do tlenu.
< Narii? ;) XD>
Od Narii CD Koral
Powoli zeszłam z Koral. Elfica zaczełam wstawać otrzepujac z siebie piasek. Zasmiałam sie, a po chwili a rownierz stałam.
-To była moja wina-szepnęłam z lekka zmieszana. Schyliłam sie załamana.
-Hm?
-Kiedy tworzyłam dla ciebie kule powietrza to...ten... zapomniałam ją ochronic warstwa ponad marelialną.,która miała ochronic przed przebiniem pod wodą i w razie uderzeń-zawstydziłam sie tłumaczac jej cała ta historie. Było mi głupio, ze zapomniałam i naraziłam ją na śmiertelene niebezpieczeństwo. Podeszłam do granicy skały i tarzałam w toń wody. Znó zaczełam tworzyc kule powiwtrza teraz zabezpieczajac ja podwujnie. Usmiechnęłam sie do niej lekko po czym wskoczyłam do wody. Koral zrobiła to zaraz po mnie. Szybkim ruchem podpłynełam na samo dno. Odserwowałam kolorowe rybki jednak skupiałam sia na czymś ala więzienie. Gdy za soba zobaczyłam elfice natury wzruszyłam do niej ramionami. Ona włapała mnie za reke i zaczeła ciągnąc.
<Koral? Dokad mnie zabierasz? XD >
-To była moja wina-szepnęłam z lekka zmieszana. Schyliłam sie załamana.
-Hm?
-Kiedy tworzyłam dla ciebie kule powietrza to...ten... zapomniałam ją ochronic warstwa ponad marelialną.,która miała ochronic przed przebiniem pod wodą i w razie uderzeń-zawstydziłam sie tłumaczac jej cała ta historie. Było mi głupio, ze zapomniałam i naraziłam ją na śmiertelene niebezpieczeństwo. Podeszłam do granicy skały i tarzałam w toń wody. Znó zaczełam tworzyc kule powiwtrza teraz zabezpieczajac ja podwujnie. Usmiechnęłam sie do niej lekko po czym wskoczyłam do wody. Koral zrobiła to zaraz po mnie. Szybkim ruchem podpłynełam na samo dno. Odserwowałam kolorowe rybki jednak skupiałam sia na czymś ala więzienie. Gdy za soba zobaczyłam elfice natury wzruszyłam do niej ramionami. Ona włapała mnie za reke i zaczeła ciągnąc.
<Koral? Dokad mnie zabierasz? XD >
od Marimar CD Buruani
Wiedziałam, że mogłam się wykłócać, ale co by to dało?
Położyłam się na ziemi i podrzuciłam kolejny kamyczek, który zabłysnął gorącym blaskiem i zawisnął w powietrzu w postaci lawy.
Wykonując różne ruchy dłonią w powietrzu zaczęłam formować lawę w różna kształty. Kwiatek, kwadrat, chatkę, twarze, szklankę z latte... kiedy Buruani oświadczyła:
- Jest. Gotowe.
Uniosłam się na łokciach i pozwoliłam lawie, ogrzewającej lawendę wystygnąć.
Wstałam.
< Buruani?>
Położyłam się na ziemi i podrzuciłam kolejny kamyczek, który zabłysnął gorącym blaskiem i zawisnął w powietrzu w postaci lawy.
Wykonując różne ruchy dłonią w powietrzu zaczęłam formować lawę w różna kształty. Kwiatek, kwadrat, chatkę, twarze, szklankę z latte... kiedy Buruani oświadczyła:
- Jest. Gotowe.
Uniosłam się na łokciach i pozwoliłam lawie, ogrzewającej lawendę wystygnąć.
Wstałam.
< Buruani?>
Od Koral CD Narii
Uderzyłam o taflę wody z donośnym chlupnięciem. Pod powierzchnią otworzyłam oczy. Dookoła mnie unosiły się tysiące bąbelków. Mój wzrok nie potrafił niczego innego zilustrować.
Uniosłam się do góry. Poczułam jak mój bąbelek powietrza pęka, a ja wzięłam oddech.
Nawet się nie zorientowałam, że byłam jeszcze pod wodą. Zaczęłam się krztusić, ale kaszlenie pod wodą przynosiło jeszcze gorszy skutek niż pogodzenie się ze śmiercią.
Zakręciło mi się w głowie i poczułam jak złoty hełm zsuwa mi się z głowy. Zamachnęłam się rozpaczliwie rękami i spróbowałam go złapać. Dosłownie musnął opuszki moich palców, a ja już wiedziałam, że to koniec. bez niego, nie miałam swojej mocy i... musiałam zginąć.
Powoli zamknęłam oczy i pozwoliłam by ciemność mnie ogarnęła.
Nagle usłyszałam niesamowity głos. Tak jakby wszyscy ludzie, mężczyźni, kobiety, dzieci, krzyknęli jednocześnie, a ten dziwny dźwięk zmienił się w słowa.
- Powstań córko Natury, powstań! Musisz żyć!
Otworzyłam oczy i ujrzałam niebo. Nocne niebo. Podniosłam się na łokciach i rozejrzałam dookoła. Byłam w lesie. Lesie, który dobrze znałam.
- Gdzie ja jestem?...
- Powstań!- znów ten koszmarny głos- Jesteś kimś więcej!
Powoli podniosłam się. Nogi mi się trzęsły. W głowie mi się kręciło mi nie potrafiłam stwierdzić, gdzie dokładnie się znajduję.
Przyłożyłam dłonie do skroni.
- Podążaj za moim głosem!
Mimo, że przerażający ten dźwięk... głos... krzyk... działał na mnie uspokajająco. Ból głowy minął i mogłam spojrzeć przed siebie.
- Och na Bogów... nie..- szepnęłam rozumiejąc gdzie jestem.
To miejsce było mi tak dobrze znane, ale teraz wydawało się takie obce...
To tutaj przychodziłam ćwiczyć kiedy mój ojciec... mój ojciec... kiedy on zginął.
Położyłam rękę na korze drzewa podziurawionego przez moje strzały. Było całe w bruzdach przez ciosy zadane moim mieczem.
- Musisz się obudzić, bo znaczysz coś więcej!- nagle ten głos zaczął się... zmieniać i nagle przekształcił się w głos...- Obudź się-... głos Narii.
Zaczęłam krzyczeć.
- Znaczę więcej, jak to więcej?!
- Uspokój się!- Narii położyła dłonie na moich ramionach i przygwoździła mnie tym samym do ziemi.
Po chwili przestałam się szarpać.
- Gdzie jestem?
- Na skale otaczającej Jezioro. Wyłowiłam cię.
Uniosłam się na łokciach.
- Przepraszam- wymamrotałam.
- Spoko.
<Narii? ;) Roooozpisałam się ;)>
Uniosłam się do góry. Poczułam jak mój bąbelek powietrza pęka, a ja wzięłam oddech.
Nawet się nie zorientowałam, że byłam jeszcze pod wodą. Zaczęłam się krztusić, ale kaszlenie pod wodą przynosiło jeszcze gorszy skutek niż pogodzenie się ze śmiercią.
Zakręciło mi się w głowie i poczułam jak złoty hełm zsuwa mi się z głowy. Zamachnęłam się rozpaczliwie rękami i spróbowałam go złapać. Dosłownie musnął opuszki moich palców, a ja już wiedziałam, że to koniec. bez niego, nie miałam swojej mocy i... musiałam zginąć.
Powoli zamknęłam oczy i pozwoliłam by ciemność mnie ogarnęła.
Nagle usłyszałam niesamowity głos. Tak jakby wszyscy ludzie, mężczyźni, kobiety, dzieci, krzyknęli jednocześnie, a ten dziwny dźwięk zmienił się w słowa.
- Powstań córko Natury, powstań! Musisz żyć!
Otworzyłam oczy i ujrzałam niebo. Nocne niebo. Podniosłam się na łokciach i rozejrzałam dookoła. Byłam w lesie. Lesie, który dobrze znałam.
- Gdzie ja jestem?...
- Powstań!- znów ten koszmarny głos- Jesteś kimś więcej!
Powoli podniosłam się. Nogi mi się trzęsły. W głowie mi się kręciło mi nie potrafiłam stwierdzić, gdzie dokładnie się znajduję.
Przyłożyłam dłonie do skroni.
- Podążaj za moim głosem!
Mimo, że przerażający ten dźwięk... głos... krzyk... działał na mnie uspokajająco. Ból głowy minął i mogłam spojrzeć przed siebie.
- Och na Bogów... nie..- szepnęłam rozumiejąc gdzie jestem.
To miejsce było mi tak dobrze znane, ale teraz wydawało się takie obce...
To tutaj przychodziłam ćwiczyć kiedy mój ojciec... mój ojciec... kiedy on zginął.
Położyłam rękę na korze drzewa podziurawionego przez moje strzały. Było całe w bruzdach przez ciosy zadane moim mieczem.
- Musisz się obudzić, bo znaczysz coś więcej!- nagle ten głos zaczął się... zmieniać i nagle przekształcił się w głos...- Obudź się-... głos Narii.
Zaczęłam krzyczeć.
- Znaczę więcej, jak to więcej?!
- Uspokój się!- Narii położyła dłonie na moich ramionach i przygwoździła mnie tym samym do ziemi.
Po chwili przestałam się szarpać.
- Gdzie jestem?
- Na skale otaczającej Jezioro. Wyłowiłam cię.
Uniosłam się na łokciach.
- Przepraszam- wymamrotałam.
- Spoko.
<Narii? ;) Roooozpisałam się ;)>
od Koral CD Erilne
-Ej! Hej!- krzyknęłam za nią.
Odwróciła się.
- Ale przecież możesz zostać- spojrzałam na Ashe, która wzruszyła ramionami.
< Ashe? Erline?>
Odwróciła się.
- Ale przecież możesz zostać- spojrzałam na Ashe, która wzruszyła ramionami.
< Ashe? Erline?>
Od Burauni: c.d. Marimar
Rzuciłam dziewczynie twarde spojrzenie.
- Tylko, żeby się nie spaliła. Inaczej możemy szybko oczekiwać kolejnego ataku. I to na w s z y s t k i e z nas. – ostrzegłam i położyłam szałwię blisko lawy. Widziałam jak mała roślinka paruje. – Powinno to potrwać kilka minut. – mruknęłam cicho. Usiadłam w cieniu i obserwowałam roślinkę. Teraz trzeba tylko czekać.
<Marimar, Rose?>
- Tylko, żeby się nie spaliła. Inaczej możemy szybko oczekiwać kolejnego ataku. I to na w s z y s t k i e z nas. – ostrzegłam i położyłam szałwię blisko lawy. Widziałam jak mała roślinka paruje. – Powinno to potrwać kilka minut. – mruknęłam cicho. Usiadłam w cieniu i obserwowałam roślinkę. Teraz trzeba tylko czekać.
<Marimar, Rose?>
Od Narii CD Koral
-Po stroje iść nie mamy czasu-zaśmiałam
sie machajac ręką w powietrzu-Nie wiem jak ty ale ja wskakuje w
ubraniu-usmiechnęłam się.
Koral odwzajemniła tym samym. Złapałam ją za ręke.
-W drodze cie puszcze i wytworze kule powietrza żebyśmy oddychały, no i moze nie umarły... spróbuj trafić-ścisnelam jej ręke i jak to bywało w moim zwyczaju delikatnie zrzuciłam się w dół. Koral na chwile zamknęła oczy jednak dla dobra sprawy je otworzyła XD
Leciałyśmy przech chwile złapane za reke. jednak gdy przyszło co do czego pusciąłm elfice i przyspieszyłam spdanie. Gdy znalazłam sie tuz pod Koral wytworzyłam kule powietrza, która ona z łatwościa złapała. Uśmiechnęłam sie z podziwem. Zeby sie nie utopic wytworzylam tez sobie. Wpadłysmy do wody z pluskiem.
(Koral?Serdecznie ci dziekuje za tak dostojny wybór XD)
Koral odwzajemniła tym samym. Złapałam ją za ręke.
-W drodze cie puszcze i wytworze kule powietrza żebyśmy oddychały, no i moze nie umarły... spróbuj trafić-ścisnelam jej ręke i jak to bywało w moim zwyczaju delikatnie zrzuciłam się w dół. Koral na chwile zamknęła oczy jednak dla dobra sprawy je otworzyła XD
Leciałyśmy przech chwile złapane za reke. jednak gdy przyszło co do czego pusciąłm elfice i przyspieszyłam spdanie. Gdy znalazłam sie tuz pod Koral wytworzyłam kule powietrza, która ona z łatwościa złapała. Uśmiechnęłam sie z podziwem. Zeby sie nie utopic wytworzylam tez sobie. Wpadłysmy do wody z pluskiem.
(Koral?Serdecznie ci dziekuje za tak dostojny wybór XD)
Od Erline C.D. Koral
- Witaj Ashe, widzę, że przeszkadzam. Uciekam do siebie. Dzięki Koral za
udzieloną pomoc. - Mrugnęłam do niej okiem. Powoli wyszłam z domku i
skierowałam się do mojego azylu.
<No to mnie macie już z głowy ;p>
<No to mnie macie już z głowy ;p>
środa, 3 kwietnia 2013
Od Buruani CD Marimar
Ruchem ręki zgasiłam płomień.
- Ej!- pisnęła Buruani.
- Nie zapominasz się?- spytałam i machnęłam dłonią nad kamykiem, koło którego leżała lawenda. Kamyk zabłysnął płomiennym blaskiem- Lawa o wiele bardziej się nada.
Odetchnęła.
- Mo-może i racja, chociaż...
< Buruani, obrażasz się, czy może jednak nie?... >
- Ej!- pisnęła Buruani.
- Nie zapominasz się?- spytałam i machnęłam dłonią nad kamykiem, koło którego leżała lawenda. Kamyk zabłysnął płomiennym blaskiem- Lawa o wiele bardziej się nada.
Odetchnęła.
- Mo-może i racja, chociaż...
< Buruani, obrażasz się, czy może jednak nie?... >
Od Burauni: c.d. Rose
Zakaszlałam cicho i usiadłam trzymając się za obolałą głowę. Złe duchy zniknęły.
- Jakby mnie przejechał koń. – jęknęłam cicho. – Dzięki za pomoc.
- Nie ma sprawy. Co to było? – zapytała Rose.
- Duchy. W tym miejscu jest wiele obłąkanych dusz i potężnych złych duchów. Moja magia nie zadziała w tym więzieniu, bo jest z elfiego srebra. – nagle wpadłam na pomysł.
- Rose, masz białą szałwię lub lawendę? – spytałam. Zmarszczyła czoło i zamknęła oczy. Mruknęła coś pod nosem i po chwili wyrosła przed nią jasnozielona roślinka. Otworzyła oczy, zerwała ją i podała mi. Wzięłam ją dziękując jej. Z jednej z moich ukrytych kieszeni wyciągnęłam scyzoryk i krzemień. Z innej wyciągnęłam trochę drewna i rozpałki.
- Rozpalimy małe ognisko. Ogrzejemy się i ususzymy szałwię, potem użyjemy jej jak kadzidła i odstraszymy złe duchy. – wyjaśniłam im dmuchając w żarzące się kawałki drewna. Po chwili rozpalił się mały płomyczek. Położyłam roślinkę blisko ognia i przymknęłam oczy. Czułam jak dobre duchy wracały.
<Rose, Marimar?>
Od Rivendell CD Kora
-Mieszkasz w Zatopionym Mieście?-Koral spojrzała na mnie jak na wariatkę.
-Smoki mi polecały to miejsce.-wzruszyłam ramionami.
-Smoki ci polecały...Co?!
-Wolisz nie wiedzieć.-roześmiałam się cicho.
-Rozumiem.-elfka uśmiechnęła się smutno.-Musimy się już chyba rozstać. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy.
-Oczywiście.-odprowadziłam wzrokiem znikającą w oddali sylwetkę dziewczyny-Zobaczymy się wcześniej niż sądzisz...-dodałam w zamyśleniu.
<Koral? To już chyba koniec...>
-Smoki mi polecały to miejsce.-wzruszyłam ramionami.
-Smoki ci polecały...Co?!
-Wolisz nie wiedzieć.-roześmiałam się cicho.
-Rozumiem.-elfka uśmiechnęła się smutno.-Musimy się już chyba rozstać. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy.
-Oczywiście.-odprowadziłam wzrokiem znikającą w oddali sylwetkę dziewczyny-Zobaczymy się wcześniej niż sądzisz...-dodałam w zamyśleniu.
<Koral? To już chyba koniec...>
wtorek, 2 kwietnia 2013
od Koral CD Narii
- Może pod wodą...- szepnęłam- Ale przecież każdy ma tam dostęp.
- Spojrzała na mnie zdziwiona.
- Tak, przecież jeśli skoczy się z wodospadu, wpadasz do jeziorka i...
- I masz problem z tym, żeby wyjść.
Zapadła cisza.
Kiedy w końcu stanęłyśmy na moście Zamku na Wodospadzie powiedziałam.
- Skoczymy w ubraniu czy idziemy po stroje kąpielowe?
< Tę ważną, życiową decyzję pozostawiam Tobie, Narii!>
- Spojrzała na mnie zdziwiona.
- Tak, przecież jeśli skoczy się z wodospadu, wpadasz do jeziorka i...
- I masz problem z tym, żeby wyjść.
Zapadła cisza.
Kiedy w końcu stanęłyśmy na moście Zamku na Wodospadzie powiedziałam.
- Skoczymy w ubraniu czy idziemy po stroje kąpielowe?
< Tę ważną, życiową decyzję pozostawiam Tobie, Narii!>
Od Koral CD Rivendell
- Dzięki- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Masz jeszcze jakieś pytania?- powtórzyła.
- Tylko gdzie cię znajdę?
- Zatopione Miasto, ale wystarczy, że krzykniesz moje imię- uśmiechnęła się.
< Rivendell? Nie wiem czy jest co jeszcze kończyć...>
- Masz jeszcze jakieś pytania?- powtórzyła.
- Tylko gdzie cię znajdę?
- Zatopione Miasto, ale wystarczy, że krzykniesz moje imię- uśmiechnęła się.
< Rivendell? Nie wiem czy jest co jeszcze kończyć...>
Od Koral CD Erilne
- Cześć, Ashe- powiedziałam do elficy, która właśnie weszła.
- Hej, ja chciałam tylko...- zaczęła ale urwała kiedy zobaczyła Erline.
< Erline, Ashe? Kto skończy?>
- Hej, ja chciałam tylko...- zaczęła ale urwała kiedy zobaczyła Erline.
< Erline, Ashe? Kto skończy?>
Od Narii CD Koral
Patrzałam
na elfice nie wierząc co sie dzieje. Była inna... zmieniona. Ale jak to
mogło się stać. Przecież... nie miałam na to wyjaśnienia. Stało sie to
co sie stało nie zmienie taego rozmyslajac wiecznie nad tym.
Potrząsnęłam głową.
-Narii?-usłyszłam cichy głos elficy. Wstałam i pomogłam zrobic jej to samo. Przez chwile wgapiałam sie w jej nowy wygląd jednak tak jak poprzednio szybko sie otrzasnęłam. Zerknęłam jeszcze tylko na siebie jednak na szczeście sie nie zmieniłam. -gdzie teraz?-znów głos Koral. -Wiem!-zakrzyknęłam ciagnąc elfice za sobą. Biegłyśmy w jedyne miejsce gdzie mogła znajdować sie wiezienie. -Ej, gdzie biegniemy?-zapytała koral gdy ustalismy ze zmeczenia. -jedynym miejscem gdzie mogło być wiezienie było jezioro-szepnełam usmiechnieta jak nigdy. -Jezioro?-zdziwiła się -Wiesz jest otoczone gorami wiec jest do neigo słaby dostep. Jedynie smoki albo elfice powietrza dotarły bo tam żywe. -Ale nie am gdzie postawić wiezienia-stwierdziła. -Może na...-zastanowiłam sie . (Koral?) |
|
Od Rivendell CD Koral
-Znajdziesz miłość nagle, znienacka, tam gdzie się tego najbardziej
niespodziewasz, w najmniej oczekiwanym momencie życia.-wyrecytowałam
jednym tchem-Chciałabyś dowiedzieć się czegoś jeszcze?-spojrzałam na nią
pytająco.
<I jak tam Koral? Jeszcze jakieś pytania?^^>
<I jak tam Koral? Jeszcze jakieś pytania?^^>
Od Erline CD Koral
- Dzięki, ale... - Nie wiedziałam co myśleć. - Jak to może być normalne. Dla mnie nie jest.
- Nie dramatyzuj. Wszystko jest ok. - Koral mówiła jakby było to na porządku dziennym. Wtedy do elficy przeszedł ktoś jeszcze.
<Koral? albo ktoś?>
- Nie dramatyzuj. Wszystko jest ok. - Koral mówiła jakby było to na porządku dziennym. Wtedy do elficy przeszedł ktoś jeszcze.
<Koral? albo ktoś?>
od Koral CD Erine
- Spokojnie- zdarza się- powiedziałam niewzruszona.
- Co... co!? Ale ja... ja...- spojrzała na swoje dłonie.
- Przykro mi, ale po prostu musisz przywyknąć. Spójrz na mnie.
Zmierzyła mnie wzrokiem.
- Co do...?- urwała.
- Magia Chaty w Lesie- powiedziałam.- A co do odwiedzin bez zaproszenia- spoko, wpadaj kiedy chcesz- uśmiechnęłam się.
< Erline ;)>
- Co... co!? Ale ja... ja...- spojrzała na swoje dłonie.
- Przykro mi, ale po prostu musisz przywyknąć. Spójrz na mnie.
Zmierzyła mnie wzrokiem.
- Co do...?- urwała.
- Magia Chaty w Lesie- powiedziałam.- A co do odwiedzin bez zaproszenia- spoko, wpadaj kiedy chcesz- uśmiechnęłam się.
< Erline ;)>
Od Erlinee
Śnił mi się koszmar. Ktoś mnie zaatakował a ja nie mogłam zmienić
kształtu. Obudziłam się w środku nocy. Siedziałam bez celu na łóżku. Nie
mogłam zasnąć. Rano musiałam od razu sprawdzić czy wszystko jest ze mną
w porządku. Próbowałam wiele razy się zmienić, ale bez skutku.
Dopiero po wielu próbach (nie chciało mi się liczyć po ilu) udało się. Jednak coś było nie tak. Wyglądałam inaczej.

Szybko udałam się do Koral.
- Hej. Przepraszam, że wpadam bez zapowiedzi, ale mam problem. Ze mną się coś dzieje, ale nie wiem o co chodzi. - Opowiedziałam jej o wszystkim zacząwszy od snu. Czekałam na odpowiedz.
<Koral?>
Dopiero po wielu próbach (nie chciało mi się liczyć po ilu) udało się. Jednak coś było nie tak. Wyglądałam inaczej.

Szybko udałam się do Koral.
- Hej. Przepraszam, że wpadam bez zapowiedzi, ale mam problem. Ze mną się coś dzieje, ale nie wiem o co chodzi. - Opowiedziałam jej o wszystkim zacząwszy od snu. Czekałam na odpowiedz.
<Koral?>
Od Koral CD Rivendell
Z jednej strony kamień spadł mi z serca, a z drugiej...
- Czyli niczego się nie dowiedziałam, tak?- szepnęłam.
Riv roześmiała się.
- Tak to już z wróżbami bywa!
Kiwnęłam głową.
- No cóż... Dzięki.- uśmiechnęłam się- A... czy potrafiłabyś powiedzieć mi coś o tym czy... wiesz... mój chłopak? Wiesz- życie miłosne?...
< Rivendell? Sorry, że Cię dręczę...>
- Czyli niczego się nie dowiedziałam, tak?- szepnęłam.
Riv roześmiała się.
- Tak to już z wróżbami bywa!
Kiwnęłam głową.
- No cóż... Dzięki.- uśmiechnęłam się- A... czy potrafiłabyś powiedzieć mi coś o tym czy... wiesz... mój chłopak? Wiesz- życie miłosne?...
< Rivendell? Sorry, że Cię dręczę...>
Od Rose CD Marimar
Zamknęłam oczy i wciągnęłam powietrze przez
nos. Pozwoliłam by to roślinka sama mnie do siebie przywiodła. Poczułam
słabą woń czegoś co mogłoby się przydać w obecnej sytuacji. Otwarłam
oczy i pobiegłam do przeciwnej ściany. Nachyliłam się nad spróchniałą,
sękatą deską i powiedziałam:
-Berdiri.
W jednej chwili z deski przede mną wyrosła mała łodyżka z trzema listkami. Zerwałam jeden i podałam go Marimar.
-Trzymaj.-powiedziałam.
-Dzięki. A co mam z tym zrobić.?
-Włóż jej pod język.-odparłam spięta.
Marimar zrobiła co trzeba i po kilku sekundach Buruani zamrugała powiekami.
-Jak się czujesz?-zapytałyśmy jednocześnie ja i Marimar.
<Buruani?>
-Berdiri.
W jednej chwili z deski przede mną wyrosła mała łodyżka z trzema listkami. Zerwałam jeden i podałam go Marimar.
-Trzymaj.-powiedziałam.
-Dzięki. A co mam z tym zrobić.?
-Włóż jej pod język.-odparłam spięta.
Marimar zrobiła co trzeba i po kilku sekundach Buruani zamrugała powiekami.
-Jak się czujesz?-zapytałyśmy jednocześnie ja i Marimar.
<Buruani?>
Od Rivendell CD Koral
-Twoja pierwsza ścieżka jest długa i kręta, a na jej końcu czeka cię sława na wieki.-zaczęłam niepewnie, przygryzając wargę.
-Naprawdę? To wspaniale! A mogłabyś opowiedzieć mi coś o niej więcej?-Koral spojrzała na mnie wyczekująco.
-Oczywiście. Odszukacie uwięzione elfice i razem zbuntujecie się przeciwko Espi. Czeka was wiele niebezpieczeństw i przygód, jednak nie poddacie się i w końcu osiągniecie to, czego pragniecie.-uśmiechnęłam się lekko.-Druga ścieżka zwiastuje ci ogromne szczęście. Tak samo jak w pierwszej, odnajdziecie uwięzione i powrócicie do Akademii. Wypełnicie misję zleconą wam przez dyrektorkę, a następnie odejdziecie w spokoju. Trzecia ścieżka jest najprostsza. W tej wersji przerwiecie naukę i zapomnicie o wszystkim. Wrócicie do rodzin i zaczniecie normalne życie. A co do reszty...
-Co jest nie tak z resztą?
-Nic. Po prostu wszystkie pozostałe ścieżki spowija mrok i nie mogę nic z nich odczytać.-odpowiedziałam spokojnie.
-Czy to coś oznacza?-elfka otworzyła szerzej oczy.
-Tak.-roześmiałam się, widząc jej przerażenie.-To oznacza, że nic nie jest pewne i twoja przyszłość może zmienić się w każdej chwili.
-To dobrze.-Wybranka odetchnęła z ulgą.-Już myślałam, że to zwiastuje coś złego.
/Koral? Dokończysz?/
-Naprawdę? To wspaniale! A mogłabyś opowiedzieć mi coś o niej więcej?-Koral spojrzała na mnie wyczekująco.
-Oczywiście. Odszukacie uwięzione elfice i razem zbuntujecie się przeciwko Espi. Czeka was wiele niebezpieczeństw i przygód, jednak nie poddacie się i w końcu osiągniecie to, czego pragniecie.-uśmiechnęłam się lekko.-Druga ścieżka zwiastuje ci ogromne szczęście. Tak samo jak w pierwszej, odnajdziecie uwięzione i powrócicie do Akademii. Wypełnicie misję zleconą wam przez dyrektorkę, a następnie odejdziecie w spokoju. Trzecia ścieżka jest najprostsza. W tej wersji przerwiecie naukę i zapomnicie o wszystkim. Wrócicie do rodzin i zaczniecie normalne życie. A co do reszty...
-Co jest nie tak z resztą?
-Nic. Po prostu wszystkie pozostałe ścieżki spowija mrok i nie mogę nic z nich odczytać.-odpowiedziałam spokojnie.
-Czy to coś oznacza?-elfka otworzyła szerzej oczy.
-Tak.-roześmiałam się, widząc jej przerażenie.-To oznacza, że nic nie jest pewne i twoja przyszłość może zmienić się w każdej chwili.
-To dobrze.-Wybranka odetchnęła z ulgą.-Już myślałam, że to zwiastuje coś złego.
/Koral? Dokończysz?/
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
Od Koral CD Rivendell
Podałam jej dłoń i... czekałam.
Minęło kilka sekund kiedy Rivendell otworzyła oczy.
- I... co? Widziałaś coś?- spytałam.
- Ja... To dziwne, więc słuchaj...
< Rivendell? ;) Widziałaś coś czy tylko ciemność? ;)>
Minęło kilka sekund kiedy Rivendell otworzyła oczy.
- I... co? Widziałaś coś?- spytałam.
- Ja... To dziwne, więc słuchaj...
< Rivendell? ;) Widziałaś coś czy tylko ciemność? ;)>
Subskrybuj:
Posty (Atom)